Następnego dnia obudził ją płacz dziecka i silny ból w okolicach krocza. Z trudem usiadła na łóżku i wzięła w ramiona dziecko, które leżało tuż obok niej, na poduszce.
— Już maleńki, mama zaraz cię nakarmi. — Uśmiechnęła się do niego czule.
W nocy spała niewiele. Noworodek płakał średnio co 2-3 godziny, żądając jedzenia lub zmiany pieluszki. Mimo tego ani trochę nie zniechęcało to młodej matki. Prawdę powiedziawszy od natłoku wrażeń sama miała problem z zaśnięciem. Chciała jedynie czuwać przy dziecku, bojąc się, iż jego narodziny są jedynie cudownym snem, z którego zaraz przyjdzie jej się obudzić.
Kiedy tak malec ssał jej pierś, w progu pokoju stanęła Aiko. Niepewnie patrzała na młodą mamę.
Nozomi słysząc hałas, spojrzała na gościa. Jakież wielkie było jej zdziwienie, gdy ujrzała stojąca naprzeciwko niej dawną przyjaciółkę. Do tego ta miała spuszczoną głowę na znak skruchy. Włosy opadały na twarz kobiety. Jednak mimo tego bez trudu była w stanie dostrzec zdobiące policzki blondynki rumieńce.
— Co tu robisz? — zapytała niepewnie Nozomi, w obawie, że znowu powie coś nie tak, wywołując w ten sposób kolejną awanturę.
— Przepraszam — wyszeptał jej niespodziewany gość. — Źle cię oceniłam. Tylko zrozum, ja naprawdę byłam tak strasznie na ciebie zła. Powiedziałaś mi prawdę. Wiedziałam to, wiedziałam to już wcześniej, tylko nie chciałam przyznać ci racji. To byłoby jak przyznanie się do porażki. Zakochałam się, naprawdę się w nim zakochałam. — Zaczęła niespodziewanie płakać. — Chciałam się z tobą pogodzić. Bądź co bądź nie mogłam pozwolić, aby poróżnił nas mężczyzna. A potem usłyszałam, że wdałaś się w romans z Uchihą. Byłam na ciebie wściekła. Wiem, nie zrobiłaś tego specjalnie. Mimo tego... — Głos się jej załamał.
Nozomi na widok przepraszającej Aiko, odłożyła synka na poduszkę i podeszła do niej. Każdy krok przynosił jej ból. Jednak nie dbała o to. Liczyło się tylko jedno — w końcu odzyskała przyjaciółkę.
***
Chłopiec rósł, wykazując coraz to więcej cech typowych dla Uchiha. Miał czarne, krótkie włosy, jasną cerę i zielone oczy matki. Mimo rozgrywającej się wojny był niewątpliwie szczęśliwym dzieckiem. No ale Butsuma w końcu rozpieszczał niespełna trzyletniego wnuka do granic możliwości.
— Shinji, zostawiłbyś dziadka w spokoju — pouczyła synka Nozomi, gdy malec nazbyt się rozbrykał.
— Nic się przecież nie dzieje. To dobrze, że ma w sobie tyle energii. Powinnaś się z tego cieszyć, a nie być wobec niego taka surowa — Butsuma stanął w obronie wnuka.
— Mówiłam ci już wcześniej, na zbyt wiele mu pozwalasz. Wiesz jak później ciężko nad nim zapanować?
— Dziadkowie są od tego, aby rozpieszczać wnuki.
— Nie ty później masz z nim utrapienie.
— Masz przecież Kazuo. Nie pomaga ci przy Shinjim?
Na wspomnienie męża, przygryzła dolną wargę ze zdenerwowania. Prawdę powiedziawszy nie układało się im ostatnio. A wszystko zaczęło się od tego, gdy jeden z kolegów Kazuo zasugerował mu, że Shinji może nie być jego synem.
***
Dobrze pamiętała tamten dzień. Blondyn wrócił wtedy do domu pod wpływem alkoholu. Od dawna tego nie robił. Narodziny syna sprawiły, iż ten w końcu postanowił zająć się rodziną. Dlatego czując od niego woń sake, wyraźnie się wtedy zdenerwowała.
CZYTASZ
Droga do doskonałości - Madara Uchiha
Fanfiction|CZĘŚĆ 1| Czy na pozór wrogie klany są w stanie się dogadać? Czy ludzie łaknąc mocy, będą doprowadzać do kolejnych konfliktów? Okres Ery Walczących Państw. Dwójka młodych ludzi mimo iż pochodziła z będących w konflikcie klanów, decyduje się na zakaz...