1. 4. Rzeczywistość

886 87 36
                                    

Gdy znalazła się w domu, z ulgą przyjęła fakt, iż była sama. Bracia i ojciec musieli gdzieś wyjść. Nie mogli wybrać lepszego momentu. Dzięki temu żaden z nich nie zaczął zadawać jej krępujących pytań, a te padłyby z pewnością, gdyż można było czytać z twarzy szatynki jak z otwartej księgi. Wciąż piekły ją policzki. Raz po raz przykładała do nich dłonie, jakby liczyła, iż w ten sposób sprawi, że wypieki zniknął z jej twarzy.

Od razu skierowała się w stronę tarasu, gdzie stała drewniana balia. Zrobił ją Hashirama przy pomocy swojej techniki stylu drewna, aby podczas ciepłej pogody można było odświeżyć się na świeżym powietrzu. Była to wyjątkowo przyjemna opcja. Nic tak nie uspakajało jak kąpiel blisko gęsto rosnącego lasu.

Mimo tego, że przez deszcz, który dopiero niedawno przestał padać, zrobiło się trochę chłodnawo, Nozomi i tak miała ochotę na kąpiel na dworze. Nagrzała sobie wody i kiedy wszystko miała już przygotowane, weszła do balii.

Od razu otuliło ją przyjemne ciepło wody, które z niesamowitą łatwością rozluźniło jej napięte mięśnie. Oparła się plecami o drewnianą konstrukcję i mimowolnie sięgnęła ręką do wciąż jeszcze spierzchniętych ust, na co niemal natychmiast przypomniały się szatynce chwile sam na sam z Madarą. Uśmiechnęła się delikatnie na te wspomnienie. Do tej pory ciężko było dziewczynie uwierzyć w cały obrót sprawy. Nie tylko całowała się z członkiem wrogiego klanu, ale wyraźnie sprawiło jej to przyjemność. Nie miałaby nic przeciwko temu, gdyby taka sytuacja jeszcze kiedyś się powtórzyła.

Musiała przyznać, iż brunet miał w sobie coś, co na dobrą sprawę zaczęło ją fascynować od chwili ich pierwszego spotkania. Jednak zdała sobie z tego sprawę dopiero niedawno. Wcześniej nawet nie chciała dopuścić do siebie myśli, że mogłaby poczuć jakieś głębsze uczucia do kogoś, kogo tak naprawdę powinna chcieć pozbawić życia. Ona zaś liczyła na to, że to do czego doszło dzisiaj między nimi, było zaledwie obietnicą — kto wie — może bardziej upojnych chwil.

Na samą myśl o tym, że mogłoby dojść między nimi do czegoś więcej, poczerwieniała na twarzy ze wstydu. Niestety szybko przyszło dziewczynie zmierzyć się z okrutną rzeczywistością. Nawet jeśli zdecydowaliby się na wprowadzenie relacji na inne tory, nie miałoby to i tak większego sensu. Pochodzili z wrogich klanów. Ta znajomość nigdy nie będzie miała racji bytu.

Wyszła z wody, kiedy ta powoli zaczynała robić się coraz chłodniejsza. Owinęła się ręcznikiem i od razu skierowała kroki do swojego pokoju. Chciała jak najszybciej się ubrać i zabrać za przygotowywanie posiłku dla braci i ojca, którzy jak podejrzewała, powinni niedługo się zjawić.

Wrócili, gdy Nozomi kończyła szykować już dla nich kolację. Obdarzyła ich szerokim uśmiechem i ponownie spojrzała na garnek, w którym dochodziła przyrządzona przez nią potrawa.

— Wyglądasz na bardzo z czegoś zadowoloną. Stało się coś? — zagadnął ją ojciec, który zawsze jej rozradowaną minę utożsamiał z faktem, iż ta się zakochała. Nie żeby to nie było prawdą. Wszakże Madara Uchiha już dawno zajął miejsce w sercu szatynki.

— Czyli wolisz oglądać mnie przygnębioną? — zapytała, udając zmartwioną.

— Skądże znowu. Rad jestem, iż na nowo zaczęłaś cieszyć się życiem. Myślałem, że po śmierci Daichiego... — urwał niespodziewanie, wiedząc, że jeśli skończy, zaraz przyjdzie pożałować mu tych słów. — Przepraszam, Nozomi.

— W porządku — odparła. Wciąż śmierć chłopaka bardzo ją bolała, jednak ostatnimi czasy znacznie te uczucie zelżało.

— Rozmawiałem dzisiaj z Kazuo, ale to chyba nieaktualne. Patrząc na twoje zachowanie, jak mniemam masz już kogoś. — Butsuma postanowił wreszcie przejść do meritum sprawy, którą chciał poruszyć z córką już od jakiegoś czasu.

Droga do doskonałości - Madara UchihaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz