Poziom - Ona

555 58 10
                                    

Poziom I – Oczy

Pierwsze, co zauważył w tej kobiecie to te niesamowite, zielone oczy. Przeszywały go na wskroś, prześwietlały go uważniej niż promienie Rentgena. Nie mógł ich zapomnieć, wracały do niego w snach. Oczy tak niesamowicie elektryzujące, a jednocześnie dziwnie puste. Ktoś mądry kiedyś powiedział, że oczy są zwierciadłem duszy. Mogła ukryć wiele, ale dla uważnego obserwatora, jakim był on, było to widoczne. Co nie sprawiało, że mniej chętnie patrzył w jej oczy.

Poziom II – Usta

Były pełne i czerwone. Stworzone do ciepłych, pełnych namiętności szeptów. Stworzone do delikatnych pocałunków, skradanych nad ranem, gdy opuszczała ciepłe łóżko. W jakiś sposób chciał, by to było jego łóżko. Chciał całować te piękne usta, chciał, by składały się w jego imię. Tylko czy to było możliwe?

Poziom III – Włosy

Idealnie komponowały się z jej delikatnymi rysami. Najbardziej lubił, gdy były rude. Obserwowanie, jak delikatnie zmieniały swój odcień w różnym świetle stało się jego małym hobby. Mógł z całą pewnością stwierdzić, że to były najmilsze włosy, jakie w życiu dotykał. Wtedy wiedział, że nie ma rzeczy niemożliwych.

Poziom IV – Dłonie

Zawsze dbała o dłonie. Paznokcie przycinała krótko, by jej nie przeszkadzały, czasem przeciągała je czerwonym lakierem. Mimo ciężkiej pracy, jaką wykonywała, dłonie miała bardzo delikatne. Lubił, kiedy opuszkami palców badała jego twarz. Lubił splatać palce swojej zdrowej ręki z jej palcami. Lubił ją... czuć.

Poziom V – Ciało

Nieraz śmiał się z reakcji jej ciała na jego dotyk. Ale tak naprawdę patrzenie na nią sprawiało mu ogromną przyjemność. Nieraz w milczeniu obserwował ją podczas podstawowych czynności. Lubił, gdy wciągała ostro powietrze, kiedy dotykał jej wrażliwego miejsca między łopatkami. Tak naprawdę fascynowały go reakcje jej ciała. Zdradzały wszystko to, czego nie mówiła głośno.

Poziom VI – Taniec

Kochała taniec, wiedział o tym. Była to jedyna rzecz, która przypominała jej o przeszłości. Lepszej lub gorszej, ale przeszłości, która ją ukształtowała. Dlatego tańczył z nią często. W deszczu, na balkonie, po wypiciu butelki wina. Było to najintymniejsze przeżycie dla nich obojga.

Poziom VII – Emocje

Z czasem nauczył się odczytywać zmiany jej nastroju. Zaczął poznawać tę nieprzeniknioną kobietę i rozumieć jej emocje. Nie oznaczało to, że nie stanowiła dla niego zagadki. Codziennie odkrywał w niej coś nowego. Emocje były dla niego bardzo ważne. Sam odczuwał je mocno, normalnym więc dla niego było to, że chciał wiedzieć, co ona czuje. Czasem naciskał zbyt mocno.

Poziom VIII – Umysł

Nie mógł powiedzieć, kiedy dokładnie zamknęła swój umysł przed nim. Znów stała się tą nieprzeniknioną osobą, otoczoną grubym murem. Była znajoma, a jednocześnie pojawiło się w niej coś obcego. Nie chciał jej tracić, ale była niczym jedwab. Delikatna, przyjemna w dotyku, ale wymykająca się z rąk. Dali sobie czas, by pędzące myśli w umyśle wskoczyły na odpowiedni tor. Nie mógł jej trzymać na siłę. Nie mógł naciskać zbyt mocno.

Poziom IX – Serce

Dzikie serce, które zamknie się w klatce, stanie się jeszcze bardziej dzikie. Będzie chciało się rozpaczliwie uwolnić, odczuwając ogromną tęsknotę za wolnością. Zrozumiał to za późno, tak przynajmniej sądził, kiedy sztywno opuszała jego – ich – mieszkanie. A jednak coś sprawiło, że znów stanęła przed jego – ich – drzwiami w pewną deszczową noc. Przemoknięta, z sinymi od zimna ustami i rozmazanym przez łzy makijażem. Daj dzikiemu sercu wolność, a wróci, jeśli okażesz się wystarczająco dobry. On nie chciał być wystarczający, chciał być najlepszy. Wznowił wysiłki. Dzikie serce zyskało ostoję, nie klatkę.

Poziom X – Dusza

Jej dusza stanowiła idealne dopełnienie tego, kim była. Niepewnie, powoli pokazywała mu swoje wnętrze. Chciał posiąść jej umysł, ale zawiódł. Chciał posiąść jej serce, tutaj też zawiódł. Dopiero, gdy pokazała mu swoją duszę – ze wszystkimi dobrymi i złymi stronami – zrozumiał, że zawiódł więcej razy, niż mógł sobie wyobrazić. Chciał posiadać, mieć we władzy. Pokazała mu jednak inny sposób – lepszy, piękniejszy. Towarzyszenie jej we wszystkim, co przeżywała, było doskonalszą formą. Była odpowiedzią na wszystkie jego pytania. Współistnieli. Kochał ją na swój niedoskonały sposób. Ona odwzajemniała to, obdarzając go najbardziej czułą i dziką miłością, jakiej w życiu doświadczył. 

Winter Widow OneshotsWhere stories live. Discover now