Natalia cz. III

449 38 68
                                    

Irytujący dźwięk smsa wybudził go z całkiem miłego snu. Nieco zaspany sięgnął po telefon i odczytał wiadomość, która sprawiła, że nie potrzebował już kawy. Zaplątał się w pościel, próbując jednocześnie wstać z łóżka i odrzucić ją gdzieś w bok. Perfekcyjnie spadł z łóżka, robiąc dość dużo hałasu, bo przy okazji walnął lewą ręką w podłogę. Miał tylko nadzieję, że nie zrobił dziury w kafelkach, ale nie miał czasu już tego sprawdzać. Wpadł do łazienki i zaczął się ogarniać. Jednocześnie się ubierał, mył zęby i kontrolował czas. Musiał przyznać, że Natasha była bardzo łaskawa, dając mu 10 minut na uszykowanie się. Z drugiej strony może to i lepiej? Nie miał czasu, by jakoś bardziej przygotować się do tej rozmowy.

Kilka minut później stał na środku pola i patrzył, jak Natasha ląduje Quinjetem. Czemu Steve go nie ostrzegł? James czekał spokojnie na kobietę. Tylko spokój mógł go uratować. Zauważył też, że Kapitan Ameryka nie towarzyszył przyjaciółce. To było lekko... niepokojące. Przywitał ją skinieniem głowy.

- Proponuję, żebyśmy poszli gdzieś, gdzie nikt nie będzie nam przeszkadzał - powiedziała do niego.

Zauważył, że była spięta. Jej twarz nie wyrażała niczego, dla postronnego obserwatora mogłaby wyglądać nawet na znudzoną. Bucky jednak swoje przeżył i zauważył delikatnie ściągnięte mięśnie na ramionach, nieco sztywny chód. Nie skomentował tego jednak. Sam chciał jak najszybciej przeżyć tę rozmowę i móc mieć to już za sobą.

Skinął ponownie głową i poprowadził ją do głównego budynku. James wolał zamieszkać w jednej z niewielkich chatek, ale T'Challa uparł się na to, by pozostał pod czujnym okiem Shuri. Z nim kłócić się nie mógł. Albo przynajmniej nie powinien. W milczeniu szli w kierunku pokoju, który obecnie zajmował. Usiedli przy niewielkim stoliku.

- Więc... - sam nie wiedział, od czego zacząć - Ile Ci Steve powiedział?

- Wszystko – jej twarz nie wyrażała niczego, co zaczęło go poważnie martwić.

- Nic nie pamiętasz? - w odpowiedzi kobieta pokręciła głową.

- Pamiętam, że byłam trenowana. Pamiętam szkołę baletową. Ale nic konkretnego o Tobie i jakimś... romansie.

Opowiedział jej zatem kilka kolejnych historii, które przypomniały mu się w międzyczasie. Miał nadzieję, że to coś jej rozjaśni. Opowiadanie o ich nocnych schadzkach było dla niego dość... niekomfortowe. Zastanawiał się, czy kiedykolwiek coś czuł do tej małej, rudej baletnicy. Był niemalże pewny, że ich pierwsze spotkania były z jego strony podyktowane chęcią zaspokojenia swoich żądz. A potem? Nie miał pojęcia. Czuł, że wykorzystał tę młodą i naiwną dziewczynę. Tylko czy ona kiedykolwiek była naiwna? Patrzył w jej zielone oczy, które nic się nie zmieniły przez tyle lat. Wciąż tak samo czujne i analizujące otaczający ją świat. Chciał wiedzieć, co ona czuła wtedy. Wyglądało jednak na to, że nigdy się nie dowie. Nie śmiał proponować jej wizyty u Shuri. Po pierwsze, zbyt mocno szanował Natashę i nie chciał, by czuła, że wywiera na nią jakąś presję. Po drugie – z pewnością musiałby wytłumaczyć księżniczce dlaczego chce, by grzebała kobiecie w mózgu. A to było już mniej komfortowe. Dlatego postanowił zrezygnować z tego pomysłu.

Rozmawiali jeszcze jakiś czas. Buck opowiadał jej trochę o życiu Zimowego Żołnierza, ona opowiadała o byciu szpiegiem. To było dziwne uczucie dla niego. Miał przed oczami jednocześnie dorosłą Natashę, jak i nastolatkę, którą szkolił. Musiał się pogodzić z tym, że minęło już sporo czasu, nie miał w gruncie rzeczy czego rozpamiętywać. Romanoff była dorosła, dojrzała w czasie, kiedy on był zamrożony. Takie było życie.

Z pewnym żalem przyjął do wiadomości fakt, że kobieta musi już wracać. Rozumiał, że miała swoją pracę. On na razie był zbiegiem i nie zapowiadało się na to, by mógł wrócić do Ameryki. Chociaż przeczuwał, że Steve robi wszystko, by mógł wrócić do Nowego Jorku jak najszybciej. Nie łudził się jednak. Z pewnością zajmie mu to trochę czasu. James był wdzięczny za to, że w ogóle miał szansę żyć bez pasożyta w głowie, bez obawy, że za chwilę ktoś wypadnie zza krzaka i go uruchomi, zamieniając całkiem miłego mężczyznę w maszynę do zabijania.

Winter Widow OneshotsWhere stories live. Discover now