23:42
Minęło trochę czasu, aby Taehyung mógł odpuścić swoje obawy i w pełni skupić się na zwiedzaniu szpitala psychiatrycznego. Wciąż gdzieś z tyłu głowy miał myśl, że za chwilę Jeongguk znowu powali go na brudną ziemię, uniemożliwi mu ruch i w najgorszym przypadku zabije, aczkolwiek starał się jak najdalej od siebie odsunąć tę myśl, bo, hej, pomimo wszystko, ten obsraniec miał całkiem miły wyraz twarzy, gdy jej mięśnie przestały się już tak spinać, a wcześniej szorstki głos, teraz rozbrzmiewał w jednej z sal łagodnym i melodyjnym tonem, co uważał za kompletny paradoks; także nie spodziewał się po tym ogórasie, iż będzie uśmiechał się tak szeroko, wyglądając przy tym całkiem słodko. Taehyung lubił patrzeć na uśmiechniętych ludzi; imponował mu fakt, że każdy człowiek robi to inaczej. Jedni unoszą tylko jeden kącik ust w górę, drudzy uśmiechają się tak głęboko, że widać im nawet całe dziąsła i blondwłosy zdążył zorientować się, że taką osobą jest zwiedzający z nimi Yoongi, on natomiast uśmiechał się prostokątnie i zrobiwszy to do tej pory jeden raz, Yeonjun śmiał się z niego, że ma wentylator na twarzy.
- Chłopaki, chodźcie zobaczyć - krzyknął dość donośnie Namjoon, stając przy jednym z łóżek, których w ów pomieszczeniu znajdowały się dwa, całkowicie zdewastowane; brudne i połamane. Strumień światła latarki rozpraszał się na ścianie, która ozdobiona była rysunkami prawdopodobnego pacjenta owej opuszczonej placówki. Malowidła te przedstawiały pionowe kreski poprzekreślane poziomymi i zarówno Taehyung, jak i reszta grupy, zawsze myśleli, iż takie rysunki znaleźć można tylko i wyłącznie w zakładach karnych typu więzienie, aczkolwiek co eksploracja, to chłoną nową wiedzę i obalają swoje wieloletnie przemyślenia. Nie, żeby głowili się nad tym jakoś za bardzo. - Ten ktoś musiał niecierpliwić się na wypis.
- Nie dziwię się. Psychiatrzy w takich szpitalach bywają okrutni dla swoich pacjentów. - Westchnął Hoseok. - Nie raz widziałem, jak traktowane są „gorsze" przypadki.
- Jak to widziałeś? - zapytał Taehyung, zerkając na rudowłosego.
- Wiele razy miałem praktyki w takich miejscach. - Uśmiechnął się lekko. - Męcząca praca, serio, siada na psychę.
- Rozumiem... - Kiwnął głową, spoglądając jeszcze raz na kreski narysowane tuż przy łóżku i nieco zmarniały obrał sobie inny przedmiot na obserwację. Na staromodnej komodzie leżała rozdarta, okurzona książka, która od razu przyciągnęła sokoli wzrok tlenionego blondyna.
Zdarta okładka nie zdradzała ani tytułu, ani tematyki ów podręcznika, a więc Taehyung pokusił się o otwarcie go i przekartkowanie kilku stron. Okazało się, iż ta książka była czymś na pozór dziennika albo pamiętnika i domyślić się można, że należała do pacjenta, mieszkającego niegdyś w tymże pomieszczeniu. Nie ulegał wątpliwości fakt, iż dziennik zapisany był w języku angielskim, dlatego blondyn posiadał małe trudności w odczytaniu treści. Był dobry w mowie, ale w czytaniu w tym języku sprawdzał się już gorzej.
CZYTASZ
Knock, knock! || Taekook
FanfictionTaehyung spotyka Jeongguka podczas eksploracji opuszczonego szpitala psychiatrycznego w Dallas. Wraz z minięciem godziny zero, zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Połączywszy wspólne siły, grupą próbują dotrwać do rana, a ich priorytetem jest wyjście...