2 | guk is crazy rabbit

1.1K 168 41
                                    

[Dialogi zapisane kursywą to dialogi w języku angielskim.]

22:52

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

22:52

Głośny tupot stóp o drewnianą, podstarzałą i zapadającą się podłogę odbijał się echem w korytarzu pełnym sal i innych tego typu pokoi, jak i oddechów uciekającego i goniącego za nim mężczyzny. Taehyung od zawsze wiedział, iż biednemu piach wieje w oczy, jednak nigdy nie pomyślał, że może stać się to całkowicie namacalnym przysłowiem, ponieważ teraz, wiejąc przed nieznajomym, znikąd kurz odebrał mu zdolność komfortowego widzenia. Może to przez przeciąg, a może po prostu jego pech postanowił dmuchnąć w niego rozkruszonym tynkiem i sprawić, iż niemal oślepiony wpadnie w ścianę i runie na ziemię, jęcząc z bólu, ponieważ na jego czole z pewnością wkrótce pojawi się brzydki, fioletowo-zielony siniak.

Wstał ociężale, szykując się do ponownej ucieczki, jednakże ku uciesze jego marnego losu, powtórnie został powalony na brudną podłogę. Obdarcia na dłoniach i pupie zdawały się nie mieć znaczenia, gdy postawny mężczyzna unieruchomił go poprzez zasiądnięcie na jego brzuchu i przyszpilenie nadgarstków do podłoża. W tej sytuacji jakiekolwiek szarpanie się nie miało miejsca i prawa bytu, ponieważ Taehyung z natury nie bywa człowiekiem nazbyt silnym i nie wiadomo jak sprytnym, aby móc zaraz jakimkolwiek sposobem uciec napastnikowi z ramion. Nie wiedział, jak wiele minut wiał przed grupą mężczyzn, aczkolwiek jego nieregularny oddech uświadamiał go, że wcale nie tak krótko. To był intensywny bieg.

- Kim jesteś? - odezwał się w końcu mężczyzna, zaciskając dłonie wokół chudych nadgarstków blondwłosego. Nie starał się o delikatność, bo i nie było po co. Oboje mieli siebie wzajemnie za intruzów i swego rodzaju wrogów, ponieważ zarówno ciemno włosy, jak i tleniony mężczyzna, nie znali swoich zamiarów wobec siebie. - Odpowiadaj!

- Puszczaj, głupi szczurze! - Szarpnął się, podkulając nogi i wierzgając rękoma. - No puść, to boli!

- Odpowiedz na moje pytanie!

- Guk, zluzuj portki, przecież widzisz, że to jakiś dzieciak - odezwał się drugi facet, pojawiając się szybko przy swoim koledze. Podobnie do ciemnowłosego wyglądał na zziajanego. - Zejdź z niego, bo mu żołądek zmiażdżysz, wielkoludzie.

- Wygląda podejrzanie, trzeba to sprawdzić - odparł, zjadając jasnowłosego wzrokiem. - Dlaczego uciekałeś?

- Bo mnie goniliście w piątkę! Ty byś się nie wystraszył na moim miejscu?!

Nieznajomy zmarszczył brwi, wyglądając przy tym, jakoby intensywnie nad czymś rozmyślał. Taehyung nie był pewien, czy mężczyzna nie zacznie za chwilę grozić mu nożem, a więc pozostawał czujny, mierząc się z brunetem spojrzeniami. Kiedy już otwierał usta, aby cokolwiek z siebie wydusić, ten niespodziewanie z niego zszedł, uprzednio jeszcze mocno ściskając jego nadgarstki. Tak, ażeby utrzeć mu na koniec nosa. I równym zaskoczeniem było to, iż w momencie odwrócenia się napastnika od intruza dostanie on od jasnowłosego mocnego kopniaka w zadek, co sprawiło, że wytrzeszczył oczy i niemal od razu prawie ponownie rzucił się w jego stronę, gdyby nie Yeonjun, który złapał go z ramię i przyciągnął do siebie za chwilę, uderzając go z otwartej dłoni w potylicę.

Knock, knock! || Taekook Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz