03:33
Pojedyncze kropelki słonego potu spływały wzdłuż skroni pogrążonego we śnie mężczyzny. Pogryzione wargi otwierały się w nieme krzyki będące naturalną reakcją na strach, który pojawił się przy imaginacji stworzonej w krainie Morfeusza. Lęki jasnowłosego nie były dla niego litościwe, wyświetlając w jego głowie horror, zupełnie jakby zajmował pierwszorzędne miejsce w kinie 3D. Łzy powoli gromadziły się w kącikach ściśniętych ze sobą powiek, aż znalazły ujście tworząc wilgotne doliny na zaróżowionych policzkach. Klatka piersiowa unosiła się i opadała niebezpiecznie szybko, a serce trzepotało zastraszalnie prędko, sprawiając, iż mężczyźnie było zwyczajnie duszno i słabo, czuł to nawet we śnie. Ten sen nie był porównywalny do żadnego z horrorów, które Taehyung miał w zwyczaju oglądać bardzo często, bowiem był ich wielkim fanatykiem. On był niesamowity, realistyczny i paradoksalny.
Pot oblał całą jego buzię, a z prawego kącika ust ściekała powoli strużka śliny, albowiem wargi miał nieustannie otwarte. Drżał, a jego ciało oblewały zimne dreszcze i nie było to ani odrobinę przyjemne. Taehyung był przerażony do szpiku kości.
Kołdra zaszeleściła, gdy blondwłosy zadrżał, wykrzykując pełne przerażenia:
- N-nie! - Zerwał się od razu na równe nogi, omyłkowo uderzając kolanem o szafkę nocną. Pod stopami czuł miękki dywan, który zawsze miał w zwyczaju miziać palcami chwilę po przebudzeniu, a do nosa dochodził zapach odświeżacza powietrza, którym psiknął pokój uprzedniego dnia, ponieważ nie chciało mu się sprzątać. Wiedział już, że był w domu.
Wrócił do łóżka, delikatnie macając puste, jak zdążył się domyślić, miejsce, co wcale go nie usatysfakcjonowało. Gdzie podział się ten głupek, z którym zasypiał wczorajszego wieczora?
Wydął dolną wargę, a strach obleciał go ponownie tak samo, jak podczas tego koszmaru, który śnił mu się chwilę temu. Gdzie on mógł pójść? Dlaczego w środku nocy? A co jeśli jest w niebezpieczeństwie, kiedy ja wygodnie spałem w naszym łóżku? Zadawał mnóstwo pytań, po omacku wydostając się z pokoju. Szedł powoli, uważając, aby o nic się nie potknąć, jednak i tak nie mógł się skupić. Bał się, że Jeongguk zniknął; że sam przegapił szansę na uratowanie go, i że nigdy już nie usłyszy jego głosu. Był przewrażliwiony, ale nikt nie powinien się mu dziwić.
Kochał go jak głupek i nie wybaczyłby sobie, gdyby Jeongguk zniknął.
Dostał się szybko do kuchni, a jego ciało od razu zostało owiane chłodnym wiatrem - ktoś otworzył okno. Taehyung miał na sobie tylko koszulkę, więc na jego skórze od razu pojawiła się gęsia skórka; pocierał dłońmi o przedramiona, stojąc w miejscu.
- Jesteś tutaj, Ggukie? - Odezwał się cicho, nasłuchując uważnie każdy dźwięk, który wydobywał się w pomieszczeniu i odetchnął z ulgą, gdy:
CZYTASZ
Knock, knock! || Taekook
FanficTaehyung spotyka Jeongguka podczas eksploracji opuszczonego szpitala psychiatrycznego w Dallas. Wraz z minięciem godziny zero, zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Połączywszy wspólne siły, grupą próbują dotrwać do rana, a ich priorytetem jest wyjście...