Rozdział 9

6.5K 414 68
                                    

Zostały dwa tygodnie do moich urodzin. Bałam się tego dnia, teraz jeszcze bardziej niż wcześniej. Bałam się, że groźba Ethana sprzed dwóch dni, spełni się.
Alison miała rację. Ona zawsze ma rację. A ja zwsze jestem głupia.
Ale ukrywałam to przed nią. I choć łzy napływały mi do oczu, to ani razu nie pozwoliłam im wypłynąć. Przestałam się uśmiechać i zasypywać innych swoją paplaniną. Skupiłam się na nauce i swoich obowiazkach, nie dając sobie nawet chwili wolnego, aby nie myśleć o tym co się stało, o tym co może się wydarzyć.
Jedyne miejsce, w którym wymuszałam szczery uśmiech, była polana w lesie. Nie chciałam, aby Feliks wiedział co się stało, nie chciałam aby widział mój smutek. Nie chciałam przy nim się rozpłakać. Sama nie wiem dlaczego.

- W tym roku dam ci prezent wcześniej - odezwał się nagle Feliks, gdy ucierałam zioła.
Spojrzałam na niego podejrzliwie.

- Nie panikuj, nie użyje mocy - prychnął. - Dam ci swoje pióro.

- Pióro? - spojrzałam na niego zaskoczona.

- Tak. Nie jestem tego pewny, ale jeśli wepniesz je we włosy do spania, rano powinnaś być wypoczęta - odparł niby obojętnie, ale jego oczy błyszczały.
Wielokrotnie prosiłam go o pióro, były takie piękne i miłe w dotyku, ale zawsze twierdził, że nigdy nie odda człowiekowi, cząstki siebie.

- Dlaczego mi je dajesz?

- A widziałaś siebie w lustrze? Wyglądasz tragicznie. Szesnastolatka, a takie wory pod oczami! - szydził. - Pozatym ostatnio chodzisz taka bez energii. Jak tak dalej będzie, naprawdę nikt cię nie będzie chciał na żonę. A już miałem nadzieję, że umrę w ciszy i spokoju, gdy nareszcie znikniesz.

Zamarłam, słysząc słowo żona. Ale szybko otrząsnęłam się i zrobiłam groźną minę.

- Mógłbyś przestać mi dokuczać? Jesteś bardziej dziecinny ode mnie. A jeśli chcesz umrzeć tak szybko, to po co pozwalasz mi nadal wcierać zioła? - uśmiechnęłam się, wypowiadając kolejne słowa. - Pióro oczywiście przyjmę, w końcu udowodniłeś, że się o mnie martwisz.

- Nie schlebiaj sobie. Poprostu jesteś jeszcze brzydsza, aż razi to po oczach... - mówił oschle, odwracając głowę.

- Mów co chcesz ja wiem swoje - odparłam wesoło i przytuliłam się do niego. - Dziękuję.

- Odsuń się bo nic nie dostaniesz!

- Wiesz, czasem przytulenie kogoś, to najlepszy prezent jaki można dostać - powiedziałam smutnym głosem.

- Momoe, czy coś się stało? - spytał ze szczerą troską w głosie.

Przez to jedno pytanie z jego strony, byłam jednocześnie szczęśliwa i zrozpaczona. Z trudem powstrzymywałam łzy.

- Nie, ale ty chyba masz gorączkę - zaśmiałam się.

- Dziobne cię jak nie odsuniesz się ode mnie - wysyczał - Utrapienie z ciebie.

- Odsune się, ale dasz mi to pióro?

- Dam, ale więcej mnie nie przytulaj!

- Aż tak bardzo ci to przeszkadza?

- Nawet nie wiesz jak bardzo - odparł cicho i westchnął.

Często zastanawiałam się nad jego słowami, próbując zrozumieć czy mówi to co faktycznie myśli. Czy może czasem próbuje coś ukryć.
Tak było właśnie dziś. Czułam, że pod jego wrednymi słowami, kryją się inne uczucia.
Udawał. Tak samo jak ja.

****

Podarowane przez niego pióro, nie przyniosło żadnego efektu. Nadal byłam przemęczona i niewyspana, ale próbowałam to przed nim ukryć. Wiele przed nim ukrywałam...

Łzy feniksaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz