Aż do wczesnego wieczora, gdy słońce wreszcie zaczęło kryć się za wysokimi drzewami, Cyprien trzymał się blisko mnie i nie pozwalał Noah zbliżać się. Zaczynał wtedy krzyczeć, tak, że niemal bębenki w uszach pękały. Chłopak nie mogąc tego znieść, utrzymywał kilkusetmetrowy dystans, twierdząc, że też nie ma ochoty, ani potrzeby z nami przebywać.
W przeciwieństwie do rozmów z feniksem, z Noah nie mogłam rozmawiać na tak dużą odległość. Próbowałam wielokrotnie dowiedzieć się, czego ode mnie chce i dakąd zabierze. Ale ani razu nie odpowiedział nawet, gdy krzyczałam sprawdzając czy zareaguje, sądząc, że poprostu mnie ignoruje, on jednak ani drgnął. Albo naprawdę mnie nie słyszał, albo tak dobrze to ukrywał, kontrolując ból jaki sprawiał mu mój głos i krzyk.
Tak bardzo chciałam odzyskać głos, przez te telepatyczne rozmowy pragnienie było jeszcze większe.Gdy byliśmy niedaleko wielkiego, ale niezbyt głębokiego jeziora, otoczonego wysoką do kolan trawą, zatrzymaliśmy się tam na godzinę. Nie mogąc wytrzymać już zapachu, naszych spoconych w gorącym słońcu ciał, całą trójką rozebraliśmy się do bielizny i wskoczyliśmy do przyjemnie chłodnej wody.
- Miej trochę kultury i nie gap się! - krzyknęła Alison do Noah, który stał daleko od nas i bez skŕępowania poprostu się przyglądał.
Nie rozumiałam dlaczego zwróciła mu uwagę. Nigdy się nie przejmowała czy jakiś chłopak zobaczy ją półnagą, gdy nie raz pływaliśmy z innymi w pobliskiej rzece.- Nieschlebiajcie sobie. Nie jesteście ani troche atrakcyjne - prychnął obojętnie, ale nie zamierzał się odwrócić.
Nie chciałam się przy nim rozbierać, ale ubrana w długie spodnie i bluzkę by nie rzucać się ludziom w oczy, byłam najbardziej spocona z nas wszystkich. A do tego, moje ciało ledwo funkcjonowało w tej wysokiej temperaturze.
Stojąc do niego bokiem, rozebrałam się szybko, tylko raz mimowolnie zerkając w jego stronę.
Wstydziłam się swojego kościstego, wychudzonego ciała, niemającego kobiecych, ładnie zaokrąglonych krztałtów. Zarówno wcześniej, jak i teraz, gdy pomarszczona, zaczerwieniona skóra oszpecała mnie jeszcze bardziej.
Byłam pewna, że zacznie szydzić, obrażać mnie tak jak inni. Patrzeć z obrzydzeniem. Choć nie czułam takiej więzi z nim co dawniej, to mimo wszystko był to Feliks. Zwłaszcza w jego oczach, nie chciałam być głupią, nicniewartaą, odrażająca dziewczyną.
I tego właśnie, nie dostrzegłam w jego pozbawionym emocji spojrzeniu, lustrującym moje ciało.
Nie dostrzegłam niczego, żadnej reakcji. A to było jeszcze gorsze, nie wiedząc co myśli, jak mnie postrzega.Głupia o czym ty myślisz? Dlaczego się nim przejmujesz? - karciłam sama siebie, gdy zanurzyłam się cała pod nieco mętną wodą.
Zaledwie minutę, cieszyłam się chłodną temperaturą i przyjemnie mokrym ciałem. Nagle moja skóra zaczęła potwornie piec, ale nie jak od ognia, to było inne odczucie. Przez nos i gardło miałam wrażenie, że dostaje się ostry, mocno gorzki, nieco jak zgniłe mięso posmak, przez który zaczęłam kaszleć, krztusić się ochydną wodą wpływającą do moich ust. Najgorsze jednak było to, że moje mięśnie zaczęły zanikać, nie mogłam się ruszyć.
Tonełam.
To wszystko działo się tak szybko i niezrozumiałam co jest tego przyczyną.
Wpadłam w panikę.
W pewnym momencie wyczułam delikatny, ciepły wiatr muskający tafle wody, a chwilę później... Już otaczał mnie, wzburzając wokół fale. Mając dostep do upragnionego powietrza, łapczywie go nabierałam, dalej jednak kaszląc. Zorientowałam się, że klęcze na mulistym dnie jeziora, wzdłuż którego wytworzyło się przejście, odpychając wode wysoko na boki. Po chwili, byłam już w ramionach Noah, który z trudem podnosząc nogi z grząskiego dna, próbował biec do brzegu.
Nie mając sił, nawet nie drgnęłam w proteście. Jego dotyk na mojej piekącej skórze, wywoływał kolejny ból. Oczu również nie mogłam otworzyć, mając wrażenie, że pod powiekami jest tysiące igieł.- Co to było? - spytał przerażonym głosem. - Dlaczego jesteś w takim stanie?
~ Pomóż mi! - krzyknęłam w myślach. - To tak bardzo boli...
Nie byłam w stanie myśleć o niczym innym. Tylko o bólu, który nadal zalewał całe moje ciało.
~ Skup się na moich słowach, na moim głosie. - Mówił stanowczym, powolnym, ale delikatnym tonem, kładąc mnie na suchej, miękkiej trawie. - Dusza i ciało to część natury, zostały stworzone z żywiołów. Łzy feniksa nie były mocą, która nagle znalazła się w tobie. One zniszczyły jedną z pięciu barier, ktora nie pozwalała ci tego poczuć, kontrolować. Więc skup się nie na powietrzu, które cię otacza, a na tym które jest wewnątrz ciebie. Poprowadź je, przez każdą cząsteczkę swojego ciała. Zostanie ono oczyszczone, przez co szybko się uleczy.
Jego ton głosu rozbrzmiewający w mojej glowie, dał mi nadzieje i pomógł się nieco uspokoić. Ale między jego słowami słyszałam Alison, która próbowała zapanować nad rozchisteryzowanym Cyprienem. Myślał, że umieram, a Noah tylko się temu przygląda nic nie robiąc. Siostra jednak chyba rozumiała więcej niż ja sama, bo niewtrącając się w tą sytuację, zabrała małego jak najdalej od nas.
~ Wewnątrz mnie? - byłam zrozpaczona, nie mogąc znaleźć sensu jego słów. - Jak mam to zrobić?
~ Nie myśl o niczym, skupiając się tylko na oddechu. Powoli wciągnij powietrze, czujesz je, więc wyobraź sobie jak popychasz je dalej i dalej. Będziesz wiedziała kiedy je wypuścić.
Mówił jakby to było coś łatwego, coś naturalnego, a takie nie było. Cały czas czułam ból i cierpki posmak w wyschniętym gardle. Z trudem łapałam małe ilości powietrza. Ale po kilku próbach, w końcu zrozumiałam. Miał rację, czułam powietrze, które wdychalam, tak samo wyraźnie jak wiatr muskający moją skórę.
Wykonanie jego poleceń okazało się banalnie proste, choć wymagało ogromnego wysiłku.
Trwało to długo, ale z każdym chaustem powietrza, ból i okropny posmak w ustach stopniowo ustepował.
Czując na twarzy delikatny, chłodny powiew wiatru, dłoń trzymaną w ciepłych, nieco szorstkich dłoniach Noah, zasnęłam. Upajając się rozkoszą jaką daje, opuszczający całkowicie ból ciało, chciałam choć na chwilę odciąć się od świata zewnętrznego i nie zastanawiać się jeszcze nad przyczyną tego bólu.
CZYTASZ
Łzy feniksa
FantasyMomoe jako dziecko, spotyka w lesie wielkiego magicznego ptaka, który ma zatrute skrzydło. Pomaga mu przez cztery laty, choć i tak czeka go śmierć. Przez ten czas, dziewczyna zaprzyjaźnia się z nim niezdając sobie sprawy, jak bardzo to na niego wpły...