Po dwóch godzinach marszu, będąc już daleko za miastem, zeszłyśmy z drogi i usiedliśmy nad rzeką, kawałek dalej. Wokół były same pola wysokiego żyta lub innych zbóż. Słońce zaczynało przyjemnie ogrzewać chłodne, poranne powietrze.
Musieliśmy chwilę odpocząć, ale w głównej mierze z powodu Cypriena, który zaczął marudzić. To był dopiero początek naszej wyprawy. Byłam pewna, że pięciolatek da nam nieźle w kość i będziemy musiały częściej robić postoje.- Ktoś nas śledzi - powiedziała cicho Alison, leżąc na trawie. - Zauważyłam go jakieś pół godziny temu, szedł wolno daleko za nami. Ale, gdy my zeszliśmy z drogi, to on też. Spójrz w lewo, siedzi w polu, ale wystają jego nogi.
Kto niby miałby nas śledzić? Z jakiego powodu? A może to o mnie chodzi? Może widział co zrobiłam w tartaku i czeka, aż to powtórzę? - myślałam zaskoczona i przestraszona, faktycznie dostrzegając jego nogi, choć był bardzo daleko.
Po kilku minutach, wychylił na chwilkę lekko głowę, spoglądając w naszą stronę.To był ON! Chłopak, który wtedy mi pomógł. Nie widziałam wyraźnie twarzy, ale byłam pewna, że to on.
Ta sytuacja była jednocześnie straszna i komiczna. Dlaczego się ukrywał? Dlaczego mnie śledził?- Znasz go? - spytała Alison, patrząc na mnie. Zaprzeczyłam ruchem głowy. - Ale spotkałaś już go? - potwierdziłam.
O nic więcej nie pytała.
Przez kilka minut, obie wpatrywałyśmy się w jego stronę, mając nadzieję, że odejdzie. Przez to chyba, nie usłyszeliśmy odrazu samochodu, który zjechał z drogi i pędził szybko przez pole, prosto na nas. A raczej na Cypriena, pochłoniętego zabawą z żabą.
Na dosłownie sekunde, zamarłam. Ani ja, ani Alison, nie zdążyłybyśmy zabrać brata, zanim uderzy w niego samochód. Nue myślałam wtedy co robię, to był odruch. Wyciągnęłam dłonie przed siebie, wprost na pojazd. Silny podmuch wiatru, uniósł go nagle do góry i z impetem, wpadł odwrócony do rzeki, kilkadziesiąt metrów za nami. Żywioł jednak, był zbyt potężny i nie przewidziałam, że uderzy również w moje rodzeństwo. Ja poczułam tylko, jak delikatnie muska moją skórę.
Alison i Cyprien nie ucierpieli za bardzo, mieli jedynie kilka siniaków i zadrapań, po tym jak zostali tylko przewróceni na ziemię.- Co to było? - spytała Alison, podnosząc się i pomagając Cyprienowi. - Ty to zrobiłaś? - dopytywała obojętnym tonem, ale w jej oczach dostrzegłam zaskoczenie i ciekawość.
Cyprien stał zdezorientowany, nierozumiejąc co się stało, nawet nie zapłakał. A ja poprostu patrzyłam raz na nich, raz na samochód, który aż do kół tkwił pod wodą. Przerażona tym co znów zrobiłam używając mocy i tym, że mój sekret wyszedł na jaw, nie pomyślałam o kierowcy uwięzionym w samochodzie.
Alison wiedząc, że nic nie odpowiem, ani się nie ruszę, wciąż stojąc jak kołek z nieobecnym wzrokiem, sama pobiegła w stronę pojazdu. Wskoczyła do wody, zanurzając się w niej.- Momoe, przynieś nóż! - krzyknęła, wypływając na chwilę by złapać oddech.
Dopiero wtedy, wróciłam do rzeczywistości i zaczęłam grzebać w torbie, szukając noża. Gdy go znalazłam i wstałam, przede mną pojawił się chłopak, który mnie śledził.
- Musimy porozmawiać - powiedział stanowczo, nie pozwalając mi przejść. - Miałem nadzieję, że choć trochę zmądrzejesz i dobrze wykorzystasz moc. Ale ty nadal jesteś głupim bachorem!
Poczułam zimne dreszcze na całym ciele, a wewnątrz ciepło.
Czy to możliwe? Czy on...- Momoe, pośpiesz się! - ponownie krzyknęła Alison.
Nie mogąc nic powiedzieć, ani nie chcąc snuć głupiej nadzieji, na to kim może być ten chłopak, wysunęłam przed siebie nóż, grożąc mu. Chyba zaskoczony moim gestem, pozwolił mi przejść obok ciągnąc za sobą Cypriena.
Szybko podbieglìśmy do Alison. Weszłam do wody, jedynie podając jej nóż, po czym wyszłam pilnując brata. Dziwny osobnik nadal stał przy naszych rzeczach, przyglądając się nam.
Alison uwolniła młodego, chyba jeszcze niepełnoletniego chłopaka z pasów, a gdy wynurzyli się na powierzchnię pomogłam jej go wyciągnąć.
Ciężar wyrzutów sumienia nieco zelżał, gdy zaczął oddychać choć nadal był nieprzytomny.
CZYTASZ
Łzy feniksa
FantasyMomoe jako dziecko, spotyka w lesie wielkiego magicznego ptaka, który ma zatrute skrzydło. Pomaga mu przez cztery laty, choć i tak czeka go śmierć. Przez ten czas, dziewczyna zaprzyjaźnia się z nim niezdając sobie sprawy, jak bardzo to na niego wpły...