Rano wstałam i zobaczyłam że ktoś obok mnie śpi. Jason? Chyba...Luke! Co ja tu wogule robię? Przecież wczoraj oglądaliśmy film na dole. Czekaj Luke ze mną śpi, jestem na górze...czyli oglądaliśmy film, usnęłam i Luke mnie tu przeniósł i śpi ze mną. No to fajne.
Wstałam z łóżka i skierowałam się w stronę łazienki. Przebrałam się i zrobiłam lekki makijaż. Weszłam do pokoju i obudziłam Luka.- Luke. Wstawaj. Luke. - nadal nie wstaje. - Luke, mam naleśniki! - szybko wstał i na mnie spojrzał.
- Gdzie?!
- Nie mam, wstawaj do szkoły.
- Nie, nie chce mi się.
- Wstawaj. Zrobię naleśniki!
Krzyknęłam i westchnełam.
- Spoczko, skarbie. Tak wogule to dzisiaj piątek, nie? - kiwnęłam potwierdzająco głową. - to... pójdziemy dzisiaj na plażę.
- Okej...wstawaj. Idę zrobić naleśniki.
- Czekam, pamiętaj... że ludzie są czegoś warte.
- Jasne, jasne ty napewno.
- No...ja wart miliony.
- Mhm...
Wyszłam z pokoju i poszłam do kuchni zrobić mu te naleśniki. Wyjęłam wszystkie potrzebne składniki i zaczęłam mieszać. Kiedy już zrobiłam naleśniki na dół zszedł Luke.
- Heejj, słoneczko! - luke powiedział i mnie przytulił od tyłu w talii.
- Hej, chcesz naleśniki, nie?
- Tak, kocham je! - wykrzyknął na cały głos a mnie uszy zabolały.
- Właśnie widać. Ale nie musiałeś mi się drzeć do ucha! - ostatnie zdanie krzyknęłam mu do ucha.
- Okej...to ja zjem i cię zostawię w spokoju, skarbie.
- Okej, skarbie. - zaśmiałam się.
Usiadłam przy stole i zjadłam naleśniki. Kiedy skończyliśmy się szykować pojechaliśmy do szkoły. Weszłam do szatni i zdjęłam kurtkę. Poszłam pod klasę i usiadłam na ławce.
- Hejka. - podeszła do mnie Alison.
- Hej. - odpowiedziałam smutna.
- Hej! Ty jesteś...Alison? - podeszedł do nas Luke.
- Tak. - odpowiedziała.
- Jej! Nareszcie zapamiętałem czyjeś imię. - ucieszył się Luke.
- Co ty taka smutna? - Alison zapytała i usiadła z Lukiem obok mnie.
- Hej, co jest? - Cameron przede mną kucnął.
- Nic, dajcie mi spokój. - odeszłam od nich.
Pov. Luke.
Jej! Nareszcie zapamiętałem czyjeś imię. - ucieszyłem się.
- Co ty taka smutna? - Alison usiadła obok Hailey więc ja też.
- Hej, co jest? - Cameron kucnął przy Hailey.
- Nic, dajcie mi spokój. - odeszła od nas smutna.
- Co jej jest? - Cameron spytał.
- Jej mama wyjechała w delegacje i się nie pożegnała z nią, no i teraz jest smutna, bo musiał jej to mówić Jason. - westchnęłem.
- A, to dużo wyjaśnia. - też westchnął i usiadł na miejscu Hailey.
- Idę jej poszukać, powiedzcie dyrci że poszedłem za Hailey.
CZYTASZ
My little World
Teen FictionNa pierwszy rzut oka byłeś dupkiem, lecz na każdy następny stawałeś się moim światem.