16."Co cię tak śmieszy?"

32 3 1
                                    

- Ale ty kochasz Luka i...wiem że byś go wolała...

- Jest moim przyjacielem...jak chcesz to.... możemy spróbować być razem.

Uśmiechnęłam się, a on tylko mnie przytulił.

- To jak?

Zaśmiałam się.

- Tak.

- No i git.

- Wiesz już za ile wychodzisz?

- Za około tydzień. Muszę zostać jeszcze na obserwacji.

- Okej...

- A wy nie powinniście być w szkole?

- Wszyscy są tylko ja, Mandy i Luke zostaliśmy. A poza tym moja mama nam napisała zwolnienia.

- No, nie wolno tak wykorzystywać mamy.

Zaśmiałam się.

- No ja mogę.

- Hej słoneczko!

Wszedł tu Luke z Mandy.

- Hej, co tam?

- Nuda bez ciebie.

Mandy westchneła i usiadła na tak jakby sofie.

- A nawet nawet.

Powiedział Luke.

- Ej ty masz w Listopadzie urodziny, nie?

Mandy na mnie spojrzała.

- No.

- Okej...

- Dzień dobry.

Wszedł lekarz.

- Dzień dobry.

- Proszę nałożyć fartuch.

Ten lekarz spojrzał na Mandy i Luka.

- Dobrze.

Luke wyszedł i wszedł z dwoma fartuchami. Ubrali się i usiedli z powrotem na sofie.

- Przewieziemy panią na obserwację, a tam pani będzie musiała poleżeć przez około tydzień.

- Okej...

Wyszedł lekarz i spojrzałam na Luka.
Powstrzymuje się od śmiechu patrząc na telefon.

- Co cię tak śmieszy?

Zapytałam.

- To.

Pokazał mi moje zdjęcie z tym koszykiem.

- Ej! Spierdalaj mi z tym zdjęciem.

- Poka.

Odezwał się Aaron.

Po paru godzinach Luke i Mandy poszli, został tylko Aaron. Położył się obok mnie i mnie pocałował w skroń. Wtulił się we mnie i chyba zasnął. Zrobiłam mu zdjęcie, ale zapomniałam o wyłączeniu lampy i tak trochę go obudziłam.

 Zrobiłam mu zdjęcie, ale zapomniałam o wyłączeniu lampy i tak trochę go obudziłam

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ooo...jak słodko.

- Co ty robisz?

Zaśmiał się.

- A nic..

- Czy ty mi robisz zdjęcia?

Podniósł się bardziej.

- Em... coś ty.

- O ty!

- O ja.

- Chodź tu!

Zbiegłam z łóżka i złapałam się za głowę. Będę udawała że coś mi się stało. Wtedy mnie nie zabije.

- Co się stało?

Kucnął obok mnie i podniósł moją głowę.

- Coś...mnie głowa... jakby taki ból mocny.

- Połóż się.

Powiedział, a ja się uśmiechnełam pod nosem.

~ Listopad (Urodziny Hailey). ~

- Córcia wstawaj.

Usłyszałam mamę.

- Jeszcze chwila.

- Nie. Wstawaj. Dzisiaj twoje urodziny.

- No właśnie, więc daj mi dalej spać.

- Aaron na ciebie czeka.

- Już.

Wstałam, a raczej się zwlekłam z łóżka i sięgnęłam po ciuchy. W łazience umyłam się, ubrałam, umalowałam i uczesałam. Zeszłam na dół i po cichu wskoczyłam na Aarona. Na jego plecy. Zaśmiał się i mnie zdjął, przerzucając sobie przez ramię. Przytulił mnie i pocałował szybko w usta, bo wie że mój tata go nie lubi.

- Hej skarbie.

- Hej.

- Znowu ty.

Tata westchnął.

- Znowu ja.

Zaśmiał się Aaron.

- Spierdalaj.

***
Następny jutro!

My little World Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz