- Rozumiem...ale radzicie sobie sami?
- Tak...
- Jak coś to dzwońcie. Muszę lecieć. -
dał mi kartkę z numerem i wyszła.Poszedłem do Hailey, na górę i położyłem się obok niej. Chce mi się spać, dopiero jest 20:21. Sięgnełem po telefon, ale przez przypadek spadł telefon Hailey. Ale on szczelił. Chyba się rozbił.
- Co się dzieje?! - krzyknęła zaspana Hailey.
- Nic. - spojrzałem na jej telefon. Rozbity. - Hailey, masz...rozbity telefon.
- Co?! To jest iphone jak mogłeś?! To moje dziecko! - ostatnie zdanie krzyknęła na cały głos. Chyba obudziła Jasona.
- Co się tu dzieje?! Jakie dziecko?! - wbiegł tu zaspany Jason.
- On mi zbił iPhona, moje dziecko! Nienawidzę cię! - spojrzała na mnie i walnęła poduszką.
- I dlatego tak się dżecie? - westchnął Jason.
- Tak! Bo nie mam telefonu!
- Weź sobie zapasowy, ten... iPhone 8. Ty miałaś szustkę to teraz będziesz miała osiem.
- Jest zapasowy? Czemu ja o nim nie
wiem? - Hailey na niego spojrzała.- Leży tu w szafce. - pokazał na szafkę w pokoju mamy Hailey, po czym wyszedł.
- Idę po niego! A ty masz to położyć na szafce i iść spać. I czemu wogule śpisz ze mną?
- Nie wiem. Tu jest wygodniejsze łóżko. - wzruszyłem ramionami.
- To fakt. - westchnęła i poszła po ten telefon.
Zrobię jej na złość i nie pójdę spać. Kiedy przyszła, podłączyła go i coś na nim robiła. Usłyszałem deszcz za oknem, a po chwili grzmot. Nagle Hailey wskoczyła do łóżka oraz mocno się we mnie wtuliła. Objąłem ją, pocałowałem w czoło i spytałem:
- Boisz się burzy? - zaśmiałem się.
- Bardzo, ona jest taka straszna. - powiedziała po czym przeszły ją ciarki.
- Ona jest na zewnątrz, a ty jesteś w domu więc...nie ma się czego bać. - kiedy powiedziałem nagle uderzył głośny grzmot.
- Matko! - czuję jak się trzęsie. - boję się.
- Nic ci nie grozi. - zaśmiałem się.
Pov. Hailey.
- Matko!- trzęsę się. - boję się.
- Nic ci nie grozi. - zaśmiał się.
Chwilę tak poleżeliśmy, gdzie w którymś momencie usnęłam.
Poczułam zimną wodę. Zerwałam się i spojrzałam na tego kogoś. Luke!
- Luke! Ty debilu! Zabije cię!
- Myślałem że nie będziesz taka groźna! - krzyknął i wybiegł z pokoju.
- Nienawidzę cię!
- Kochasz!
Pobiegłam za nim razem z poduszką, która nie była mokra. Siedzi w salonie i ogląda film. Przeskoczyłam przez kanapę i usiadłam na nim, mając nogi za jego plecami. Wyrzuciłam poduszkę i go pocałowałam. Zaczął jeździć palcami po moich plecach i odwzajemnił pocałunek. Zdjęłam mu bluzkę i pociągnęłam do mojego pokoju. Rzuciłam go na łóżko i zamknęłam drzwi. Usiadłam na niego okrakiem, a on mnie pocałował po czym mi zdjął bluzkę. Spojrzał na mnie nie pewnym wzrokiem.
CZYTASZ
My little World
Teen FictionNa pierwszy rzut oka byłeś dupkiem, lecz na każdy następny stawałeś się moim światem.