- Co?- Jest w ciąży. - odpowiada.
Rozumiem, co mówi ale nie potrafię dopuścić do siebie tej informacji.
- Och. - wyjękuję i wypijam duszkiem wodę stojąc i gapiąc się w podłogę.
- Camila była strasznie smutna, że nie przyszłaś i cały czas o ciebie wypytywała. Ogólnie to była wkurzająca i cięta na mnie, to pewnie przez te hormony. A Matt był taki uradowany, że nie mogłam przestać się z niego śmiać. Upił się i opowiadał o córeczce, którą chce mieć. - wzdycha Lucy podpierając głowę ręką.
- Też bym chciała być w ciąży. Z tobą. - wypowiadając te słowa widzę, jak rumieni się.
- To niemożliwe. - odpowiadam szybko przerażona.
- Wiem kochana, bo mam specjalną antykoncepcje na trzy lata. - widzę jak śmieje się po czym podchodzi do mnie i kładzie swoje ręce na moim torsie.
- Ja.. jestem bezpłodna. To oczywiste, moje ciało nie wykształciło się do końca. - odpowiadam zażenowana.
- Jesteś pewna? Robiłaś badania? - pyta trzepocząc rzęsami.
- Nie, ale wiem to. Jak byłam młodsza często bywałam u specjalistów. - odpowiadam spięta.
Dlaczego kurwa tłumaczę jej czemu nie mogę mieć dzieci o czwartej rano. Nigdy nie chce mieć z nią dzieci. Jest przejściowym etapem w moim życiu, ponieważ nigdy nie pokocham jej, tak jak kocham Camilę. Moja podświadomość wyśmiewa mnie przypominając mi, że ona jest po ślubie i nosi jego dziecko. Czy to się kiedyś skończy? Czy ja do końca życia będę na nią czekała?
- Zawsze można adoptować. - mówi cicho wodząc językiem po mojej szyi.
- Możemy nie rozmawiać już o dzieciach? - pytam z nadzieją.
Lucy nie odpowiada tylko pada przede mną na kolana i po prostu ściąga moje dresy biorąc go do buzi. Zamykam oczy i wypycham biodra. Tylko ona potrafi sprawić, żebym o tym nie myślała.
***
- Chcesz tu zamieszkać? Pytałaś o to ostatnio i pomyślałam, że to nie jest aż taki głupi pomysł. Mogłabyś gotować a ja bym sprzątała albo na odwrót i nie musiałabyś się męczyć z codziennym noszeniem rzeczy skoro i tak jesteś tutaj, co drugi dzień. - mówię do Lucy, której oczy błyszczą podnieceniem.
Leżymy właśnie w łóżku oglądając telewizję, jestem zdumiona moim pytaniem do niej, ale nic mi nie szkodzi. Camila będzie mamą. Szczerze wiedziałam, że to kiedyś nastąpi, ale nie sądziłam, że tak szybko. Jestem załamana, ale odczuwam swego rodzaju ulgę, dziwne uwolnienie się od tych uczuć, ponieważ zdaję sobie sprawę z tego, że teraz będą rodziną a ja raz na zawsze będe musiała o nich zapomnieć.
- Tak, bardzo bym chciała. - mówi nieśmiało z uśmiechem a ja wyciągam rękę aby położyła się na niej i po prostu wtulam się w jej ciało. To nie jest to, czego pragnę, ale lepiej mi z nią niż samej.
***
Minęła zima i pojawiła się pięknie kwitnąca wiosna. Przechodząc przez pobliski park oglądałam się za szczęśliwymi dziećmi z rodzicami. Nasuwały mi się myśli, jak ona musi się czuć z takim ogromnym wyzwaniem. Odliczałam w myślach, że to już wkrótce. Wiem, że obchodzi mnie czy czuję się dobrze, czy nie ma komplikacji, ponieważ co chwilę pytam o to Dinah czy Normani, ale nie chcę w to się za bardzo zagłębiać. Nie mam zamiaru jej widywać, bo z dnia na dzień czuję się coraz lepiej. Zapominam, jak wygląda, zapominam jej dotyku i cudownego uśmiechu.
- Hej. - wchodzę do domu i zerkam na Lucy, która przygotowała obiad.
- Myślałam, że się ciebie nie doczekam. - śmieję się i wyciąga z lodówki zmrożone whiskey.
- Dziś Piątek a my musimy uczcić mój awans. - szczerzy się.
- Dostałaś awans? - cieszę się z nią a ona przytakuję robiąc kilka kroków w moją stronę.
Od kilku miesięcy przywiązałam się do tej dziewczyny. Poznałam ją z innej strony, nie od tej wiecznie imprezującej, ale takiej, gdzie odnajduję pewien spokój. Potrafi być opiekuńcza i kochana. Podchodzę do niej i składam pocałunek na jej czole.
- Jest czternasta, zaczekajmy z tym do wieczora. - mówię do niej.
- Nie, już jadą dziewczyny. - uśmiecha się i przytula mnie od tyłu. - A wieczorem wychodzę na imprezę firmową. Przyjedzie po mnie Tyron i wrócę dopiero pojutrze. Mamy wykupiony domek w górach. - opowiada a ja wzdycham.
- Dobra. - zgadzam się.
Zjadam kurczaka i przebieram się w luźne szorty. Pukanie do drzwi sprawia, że podskakuję. Lucy krzyczy, żebym otworzyła więc ruszam.
- Dinah Jane, mogłabyś czasami tak nie walić? - narzekam i uchylam drzwi.
Normani, Dinah, Ally i Camila stoją w przejściu. Mój wzrok podąża do jej brązowych tęczówek a następnie przenosi się na zaokrąglony brzuch. Ogarniam się po momencie i wpuszczam je do środka. Camila mówi ciche ''cześć'' więc kiwam głową w jej stronę. Czuję, jak każda część mnie odżywa dzięki perfumom dziewczyny, jej długiej czerwonej sukienku czy magicznego spojrzenie, które rzuca co chwilę w moją stronę. Lucy pojawia się po minucie w kuchni a ja ulatniam się do toalety aby złapać powietrza.
- Camila? Myślałam, że Cię nie będzie. - mówi Lucy.
- Nudziłam się i postanowiłam wpaść. Gratulacje z powodu awansu. - mówi sztywno.
Wchodzę do toalety i przemywam buzię wodą. Moje serce jeszcze nie uspokoiło się po torturze, jaką zagwarantowała mi Lucy. Wracam i od razu polewam nam whiskey. Zapominam o tym, że Camila jest w ciąży i jej też nalewam pełną szklankę.
- Nie piję, Lauren. - moje imię w jej ustach brzmi jak pieprzona bajka.
- Ach, wybacz. - śmieję się mentalnie klepiąc się w czoło.
- Ona chciała Ci powiedzieć, że strasznie przytyłaś i nie wiedziała, że to przez twojego malutkiego synulka. - śmieje się Normani.
Czyli będzie to chłopiec. Jakaś część mnie ogromnie się cieszy, ona zawsze chciała urodzić syna. Siadam obok Lucy i dokładnie skanuję ciało Camili. Zmieniła się, jej włosy urosły, jej twarz jest taka dziwna, promienna, piersi wylewają się z dekoltu a jej uśmiech rozjaśnia każdy mój dzień spędzony bez niej. Wiem, że robię to zbyt oficjalnie, ale nie mogę przestać. Lucy zerka na mnie podejrzliwie.
- Pójdę po kolejną. Napijesz się jeszcze kochanie? - Lucy daje nacisk na słowo ''kochanie'' przez co jestem zdezorientowana. Jest zazdrosna o Camilę? Skąd miałaby wiedzieć.
- Tak. - przytakuję i skradam całus na jej czole.
- No więc opowiadajcie! Co tam u was? - pytam dziewczyn a Dinah rozpoczyna przemowę, której żadna z nas nie jest w stanie zatrzymać.

CZYTASZ
fascination camren pl (gp)
Ficção GeralLauren jest zafascynowana Camilą od kiedy pamięta. Gdy z czasem lepiej poznaje dziewczynę dowiaduje się, że ciągle idealizowała ją na potrzebę własnych uczuć.