Chyba jest dobrze .

3.4K 172 33
                                    

Dlaczego on mnie tak nazwał? Aż tak go rozzłościłam? Sam sobie zasłużył. Te komentarze nie były potrzebne, a tak w ogóle to dlaczego on się tak zachowywał? Nigdy nie pomyślałabym, że Thomas może zachowywać się w taki sposób. Nigdy nie widziałam, żeby mówił coś takiego do jakiejkolwiek dziewczyny. Myślałam, że mnie lubi, a może on tylko udawał, ale po co? Świetnie się razem dogadywaliśmy.

- William!- z rozmyśleń wyrwał mnie głos Stefana, który podbiegł do nas. Spojrzałam na chłopaków, którzy się bili. Na piasku były już kropelki krwi Thomasa.

- William.- podeszłam do niego i chwyciłam za ramię. Brunet przestał okładać pięścią rudowłosego i spojrzał na mnie. Jego spojrzenie złagodniało na mój widok. Pociągnęłam go do góry tak, że stanął przede mną. Wzięłam jego dłoń w swoją i przyciągnęłam w swoją stronę. Chłopak bez zastanowienia objął mnie ramionami i ruszył w stronę wody. Szłam tyłem, ale wiedziałam, że on mnie przytrzyma w razie gdybym się potknęła.

- Co to było?- ruszył za nami Stefan.

- Obraził Claudię.- zobaczyłam jak mój chłopak zaciska szczękę.

- Hej już mu pokazałeś.- uspokoiłam go.

- Nie powinien się tak do ciebie odzywać.- spojrzał mi w oczy.

- Zapomnijmy o tym.- poprosiłam, na co pokiwał głową. Nagle poczułam jak moje nogi dotykają wody. Puściłam Blacka i sama ruszyłam do wody. Musiałam oczyścić swoje myśli. Szłam i zanurzałam się coraz głębiej. Gdy poczułam, że tracę grunt zanurzyłam się. Nie wiem ile to trwało, ale nagle ktoś pociągnął mnie do góry. Wynurzyłam się i zobaczyłam, że przede mną stoi Theo.

- Przepraszam za Thomasa. Nie wiem co w niego wstąpiło.- zaczął. Nic nie powiedziałam tylko patrzyłam się na niego.- Za siebie też przepraszam. Nie wiem po co to wszystko mówiłem.- po jego minie wiedziałam, że mówi prawdę. Westchnęłam.

- Okey. Ale nie mów tak więcej.- poprosiłam.

- Jeszcze raz bardzo przepraszam.- powiedział i spuścił głowę. Zrobiło mi się go żal, więc przytuliłam go. Zdezorientowałam go swoim czynem, ale po chwili oddał uścisk. - Między nami wszystko okey?- usłyszałam zdenerwowanie w jego głosie.

- Okey.- przytaknęłam. Chłopak odsunął ode mnie swoja twarz i złożył delikatny pocałunek na moim policzku.

- Claudia.- rozpoznałam głos Williama i odsunęłam się od Theo, który cały czas mnie obejmował. Spojrzałam na Blacka, który nie był zadowolony tym widokiem.

- Theo przyszedł mnie przeprosić.- wytłumaczyłam podpływając do bruneta. Nie spuszczał wzroku z szatyna. Dopiero kiedy znalazłam się przed nim spojrzał na mnie. Uśmiechnęłam się, żeby zobaczyć jego uśmiech. Udało mi się, bo uśmiechnął się w moją stronę. Założyłam mu ręce na szyi i pociągnęłam w swoją stronę. Nasze usta spotkały się z sobą i poczułam jak chłopak chwyta mnie za uda. Oplotłam go nogami w pasie i bez przerwy całowałam. Brunet szedł ze mną dalej tak, że woda sięgała nam do bród. Mocniej oplotłam go nogami. William oderwał się ode mnie i przyłożył swoje czoło do mojego. Nasze oddechy były niespokojne.

- Nie chcę żeby Theo się do ciebie zbliżał.- sapnął.

- To mój przyjaciel.- przypomniałam mu.

- Ale on chce czegoś więcej niż zwykłej przyjaźni. On chce zająć moje miejsce.- William posmutniał i odwrócił ode mnie wzrok. Chwyciłam jego policzki w swoje dłonie i zmusiłam do tego, żeby na mnie spojrzał.

- Nie chcę nikogo innego. Chcę tylko ciebie.- oznajmiłam zgodnie z prawdą.

- Obiecaj, że nigdy mnie nie zostawisz.- spojrzał mi głęboko w oczy.

- Nigdy cię nie zostawię.- obiecałam i złożyłam delikatny pocałunek na jego wargach.

- Claudia!- przerwał nam Stefan. Jęknęłam i odwróciłam się od tyłu. Kilka metrów przed nami w wodzie stał blondyn. Spojrzałam na niego pytająco.- Miałaś mi pomóc.- przypomniał mi.

- No tak.- spojrzałam z powrotem na Williama.- Muszę iść mu pomóc.

- Pójdę z wami.- zaproponował, ruszając ze mną na rękach w stronę Stefana.

- Nie trzeba.- powiedziałam za szybko na co chłopak zmarszczył brwi.- No wiesz Stefan ma problem i tylko ja wiem jak mu pomóc.- wymyśliłam na szybko.

- W czym ty możesz mu pomóc w czym jego najlepszy kolega mu nie pomoże?- zapytał rozbawiony.

- No, ja...- zaczęłam się jąkać.

- Claudia dalej!- ponaglił nas.

- Już!- odkrzyknęłam.- Widzisz muszę iść.- uśmiechnęłam się.- To sprawa życia i śmierci.- rozplotłam go, dałam szybkiego całusa w policzek i zaczęłam płynąć w stronę blondyna.

- A opowiesz mi potem o co chodziło?- zapytał za mną chłopak.

- Może.- odpowiedziałam. Podpłynęłam do blondyna i razem wyszliśmy z wody.- To jak mogę ci pomóc?- zadałam mu pytanie kiedy szliśmy do naszych ręczników.

- Znalazłem kilka klubów i musisz mi pomóc wybrać który.- odpowiedział ubierając koszulkę.

- Ale czy nauczyciele pozwolą nam wyjść z plaży?- zadałam kolejne pytanie, ubierając się.

- Nawet nie zauważą, że nas nie ma.- wzruszył ramionami i spakował plecak. Poszłam za jego przykładem i spakowałam torbę. Ruszyliśmy w stronę wyjścia z plaży.

- Jak ci idzie z Marry?- zapytałam jak gdyby nigdy nic.

- Chyba jest dobrze.- odpowiedział wymijająco.

- Chyba?- spojrzałam na niego kątem oka.

- W sumie nie wiem. Raz daje mi sygnały na tak, a raz na nie.- westchnął.

- Jeśli chcesz mogę ją bardzo delikatnie o ciebie wypytać.- zaproponowałam.

- Zrobiłabyś to dla mnie?- zatrzymał się.

- Jasne jesteś moim przyjacielem. Pomogę ci.- uśmiechnęłam się w jego stronę.

- Dziękuję.- objął mnie ramieniem i ruszyliśmy przed siebie.

Po obejrzeniu czterech klubów w końcu wybraliśmy ten, który był najbliżej plaży. Wróciliśmy po godzinie i od razu skierowaliśmy się do naszych przyjaciół. Pojutrze miała odbyć się impreza Williama i musieliśmy powiadomić odpowiednie osoby, żeby przyszły. Została też kwestia zwabienia Blacka do klubu, ale nad tym postanowiliśmy się zastanowić jutro.

- Długo was nie było.- zauważył brunet kiedy podeszliśmy do niego, Marka i Alice.

- Sprawa życia i śmierci.- przypomniałam mu, siadając obok niego na ręczniku.

- No tak.- wyszczerzył się w moją stronę i pochylił się do mnie.- Opowiesz mi o tym w domu?- wyszeptał mi do ucha.

- Nie.- odpowiedziałam mu.

- Proszę.- zrobił minę smutnego szczeniaczka.

- Nie.- poklepałam go po głowie. Chłopak udał, że chce mnie ugryźć jak pies.- Nie ładnie Black.- zagroziłam palcem i usłyszałam ciche śmiechy. Spojrzałam na otaczających mnie ludzi. Każdy zasłaniał ręką usta i się chichrał.

- Widzę, że śmieszymy was.- odezwał się William.

- Nie no co ty.- wykrztusił Mark.

- A ja myślę, że tak.- wyszczerzył się brązowooki.

- Nie.- zaprzeczył Stefan.

- Jasne.- spojrzał w moją stronę i zaczął szczekać jak pies. Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.

- Niegrzeczny piesek.

--------------
Rozdział dedykowany dla każdego kto go przeczyta. Nie jest jakiś mega, ale mam nadzieję, że się spodoba. Następny rozdział będzie o wiele ciekawszy. Buziaki Kadia 😘 😘 😘

Pamiętasz? 2 [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz