Byłeś bardzo wytrwały.

4.2K 136 99
                                    

Postanowiłam się z nim podroczyć.

- Wiesz...- nie dokończyłam, bo nagle zaczął dzwonić mój telefon. William podał mi go informując, że dzwoni jakiś nieznany numer. Spojrzałam na wyświetlacz i rzeczywiście był to numer, którego nie miałam zapisanego w telefonie.- Halo.- odebrałam.

- Dzień dobry. Czy dodzwoniłam się do Claudii?- powiedziała osoba po drugiej stronie telefonu.

- Tak, a kto mówi?- pokazałam chłopakowi, że chcę usiąść. Zszedł ze mnie i przesunął się, robiąc mi miejsce.

- Mówi dyrektorka szkoły.- poinformowała, a mnie zatkało.

- W czym mogę pani pomóc?- wykrztusiłam.

- Wiem, że dzisiaj był pogrzeb twojego dziadka, ale czy mogłabyś przyjechać do szkoły?- zadała mi pytanie. Spojrzałam na Blacka, który pokiwał twierdząco głową.

- A coś się stało?

- Chciałabym z tobą porozmawiać. Z tobą i kilkoma innymi osobami.- powiadomiła mnie.

- Ymm. No dobrze będę za jakieś pół godziny.

- Dobrze. Do zobaczenia.- kobieta się rozłączyła. Spojrzałam na bruneta.

- Ciekawe o co chodzi?- zamyślił się. Wzruszyłam ramionami i ruszyłam do sypialni, żeby zmienić ubranie. Sukienkę zmieniłam na jakieś spodnie i koszulkę.

- Jedziesz ze mną?- zadałam pytanie chłopakowi, kiedy zaczęłam ubierać kurtkę i buty.

- Oczywiście, że tak.- pojawił się w korytarzu i zaczął się ubierać. Skoczyłam jeszcze szybko po telefon i schowałam go do kieszeni. Obydwoje wyszliśmy z mieszkania i skierowaliśmy się na parking.






Przez całą drogę zastanawialiśmy o co może chodzić. Kiedy zajechaliśmy do szkoły od razu skierowaliśmy się do gabinetu dyrektorki. Na miejscu zostaliśmy poinformowali nas, że kobieta jest na sali gimnastycznej z innymi uczniami. Podziękowaliśmy sekretarce i ruszyliśmy we wskazanym przez nią kierunku. Po dotarciu na halę zobaczyliśmy niewielki tłumek ludzi. Było tam może piętnaście, dwadzieścia osób. Podeszliśmy bliżej. Wśród ludzi rozpoznałam jakieś dziewczyny z drugiej klasy, Thomasa, Theo, Katy, Marka, Alice i kilka osób z naszej klasy.

- Dzień dobry.- przywitaliśmy się.

- O jak świetnie, że jesteście. Teraz już mogę wytłumaczyć o co chodzi.- zaczęła kobieta. Wszyscy się wokół niej zebraliśmy.- A więc tak. Jedna ze szkół organizuje zawody taneczne. Wiem, że my nie mamy takiego oddziału w szkole, ale jest wśród nas kilka osób, które miały styczność z tańcem.- spojrzała na mnie.- Pomyślałam, że powinniśmy zaprezentować to co potrafimy.

- Czyli kazała nam pani po to tu przyjechać żeby nam to powiedzieć?- na wpół zapytała na wpół stwierdziła jedna dziewczyna z drugiej klasy.

- Tak, ale też dlatego, że chciałabym prosić kilku z was o pomoc. Mamy do wykonania pięć tańców. Wiem, że nie będzie łatwo, ale wierzę w was.- rozejrzała się po zebranych.- Czy ktoś byłby chętny?

Pośród ludzi zapanował zamęt. Nikt nie chciał się zgłosić, żeby pomóc. Spojrzałam na Williama, który posyłał mi wzrok typu: Chciałbym pomóc, ale nie umiem.

- Ja jestem chętna.- wyszłam do przodu.

- Dziękuję. Ktoś jeszcze?

Ludzie zaczęli podchodzić do przodu. Alice, Mark, Theo, Thomas, William, Marry, Stefan, Katy i jeszcze kilka dziewczyn ze starszej klasy. Ci którzy nie byli zainteresowani po prostu wyszli. Została nas dwunastka.

Pamiętasz? 2 [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz