No jestem, jestem.

3.7K 200 31
                                    

Rozdział nie sprawdzony

- A może w ramach zemsty ich nie obudzimy?- zapytał Stefan, kiedy ruszyliśmy po schodach do góry do swoich pokoi.

- Nie no, oni też pewnie dostali tego sms'a.- odpowiedziałam.

- To zastawimy czymś drzwi żeby nie wyszli.- do rozmowy wtrącił się William.

- Musimy wymyślić coś lepszego żeby pożałowali i nauczyli się robić to ciszej.- otworzyłam drzwi do swojego pokoju i razem z Blackiem weszłam do środka. Wyciągnęłam z torby pierwsze lepsze rzeczy i skierowałam się do łazienki. Szybko się ubrałam i poszłam sobie zrobić śniadanie. Zeszłam do kuchni i zaczęłam przygotowywać tosty. Po pięciu minutach pierwsza porcja była już gotowa i kiedy miałam już usiąść do stołu i zjeść moje jedzonko, do kuchni wszedł William i Stefan. Obydwoje wzięli po toście i dla mnie już nic nie zostało.- Złodzieje! Oddawać mi tosta!- zaczęłam się wydzierać.

- Uspokój się.- blondyn zaczął jeść mojego tosta.

- Ale to moje tosty.- zaplotłam ręce na piersi i zrobiłam minę obrażonego dziecka. Wiem, że zachowuję się teraz jak jakiś bachor, ale nic mnie to nie obchodzi. Chłopcy wyszczerzyli się do mnie nadal konsumując moje śniadanie. Bez słowa odwróciłam się w stronę blatu i zaczęłam przygotowywać sobie drugą porcję.

- Zrobisz mi jeszcze?- zadał mi pytanie brunet. Nic nie odpowiedziałam.- No, ej. W ramach przeprosin będę ci robić codziennie śniadanie. - zaoferował podchodząc do mnie i przytulając się do moich pleców.

- Śniadania, obiady i kolacje.- odpowiedziałam patrząc na niego kątem oka. Położył głowę na moim ramieniu i zaczął nad czymś intensywnie myśleć.

- Zgoda.- odpowiedział po chwili i dał mi buziaka w policzek. Uśmiechnęłam się pod nosem i wyciągnęłam na talerz moje śniadanko. Rozplotłam ręce Williama, które oplótł wokół mojej tali i podeszłam do stołu.- Daj.- zaczął iść za mną i marudzić.

- Zrób sobie...- nie dokończyłam, bo do kuchni weszła Alice, a zaraz za nią przyszedł Mark. Wszystkie trzy pary oczu spojrzały na nich, a oni bez słowa przeszli obok nas i podeszli do lodówki. Patrzyliśmy na nich i może czekaliśmy na jakieś przeprosiny za tą głośną noc.

- Jak wam się spało?- zapytał złośliwie Black.

- Dobrze.- Mark chyba nie zwrócił uwagi na ton Williama.

- Za to nam się bardzo źle spał. No wiecie, kanapa nie jest na trzy osoby.- do rozmowy wtrącił się Stefan.

- O Claudia miałaś dwóch chłopaków dla siebie. Gratulacje.- Mark podszedł do blatu i nalał sobie wody. Spojrzałam na blondynkę, która była strasznie czerwona na twarzy. W sumie nie dziwi mnie jej reakcja, bo gdyby mi się coś takiego przytrafiło to zapadłabym się chyba pod ziemię.

- William mi wystarczy.- spojrzałam na Stefana, który się do mnie smutno uśmiechał.- Ale Stefcio też jest fajny.- na twarzy chłopaka pojawił się uśmiech.

- No dobra. Pora się zbierać.- William wstał od stołu i poszedł w kierunku wyjścia z domu. Wstałam i poszłam za nim. Całą ekipą zebraliśmy się w salonie i wyszliśmy na dwór. Na zewnątrz czekała na nas reszta klasy razem z nauczycielami. Podeszliśmy do nich i wysłuchaliśmy co mają nam do powiedzenia. Po rozmowie poszliśmy do swoich domów i zaczęliśmy pakować najpotrzebniejsze rzeczy. Black stwierdził, że bez sensu brać dwa plecaki i spakował nasze rzeczy w jeden. Po zakluczeniu domu zebraliśmy się w grupie na podwórzu.



- Legenda mówi, że historia ta działa się na początku XIII wieku. Została spisana przez wielu poetów, bardów i przetrwała w pieśniach i sztukach teatralnych, poematach.Zakochani, Diego i Isabel pochodzili z dwóch rodzin mieszczańskich wiecznie zwaśnionych. Dodatkowo różnił je status majątkowy. Diego był biedny. Aby zdobyć pieniądze i szacunek rodziców Izabeli wyruszył na wojnę.Między czasie rodzice dziewczyny postanowili wydać ją za mąż, aby raz na zawsze zapomniała o swoim romansie z Diego. Wybór padł na majętnego szlachcica z pobliskiego Albarracin. Gdy Diego wrócił z wojny dowiedział się o ustalonej dacie ślubu jego ukochanej. Przepełnione smutkiem serce Diego nie wytrzymało. Młodzieniec padł martwy.Izabela, gdy stanęła przed trumną ukochanego, aby na jego ustach złożyć ostatni pocałunek, wpadła w rozpacz. Jej przepełnione smutkiem serce pękło.Rodzice młodych, dopiero po ich śmierci, zrozumieli swój błąd, pogodzili się i postanowili pochować zakochanych w jednym grobie, aby uczcić w ten sposób ich wielkie uczucie.Przez 700 lat legenda krążyła od strzechy do strzechy, a mauzoleum Diego i Izabeli zaczęło odwiedzać coraz więcej osób.(Legenda prawdziwa.)

Pamiętasz? 2 [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz