No to super! Gratuluję!

3.1K 155 118
                                    

Rozdział niesprawdzony 

Następnego dnia od rana zaczęliśmy się pakować. William przez cały czas był jakiś dziwny. W ogóle się nie odzywał, a jak ktoś się mu o coś spytał to mruczał coś niezrozumiałego w odpowiedzi. Po przylocie, na lotnisku zniknął gdzieś nie mówią nic nikomu. Próbowałam się do niego dodzwonić, ale odpowiadała mi poczta głosowa. Przez całą drogę do domu dzwoniłam do niego, ale po którymś razie okazało się, że wyłączył telefon. Przestałam do niego wydzwaniać, w chwili w której dojechałam z rodzicami do domu. 

Dobrze nawet nie przekroczyłam progu domu, a już rzucił się na mnie Kato. Zaczęłam się z nim bawić, aż nie przyszedł Kris ze szkoły. Potem wszyscy razem zjedliśmy kolację i przeszliśmy do salonu. Wszyscy chcieli wiedzieć jak było, co robiliśmy, co odwiedziliśmy. Opowiedziałam im o wszystkim i pokazałam zdjęcia, które robiłam ja albo przesłała mi Alice.

- No to nieźle mieliście na tej wycieczce.- odezwał się Kris na co się uśmiechnęłam. Już chciałam coś powiedzieć, ale nagle usłyszałam dźwięk dzwonka do drzwi. 

- Ja otworzę.- oznajmiłam i szybko wstałam z kanapy. Miałam nadzieję, że to będzie William, ale przeżyłam lekkie rozczarowanie kiedy w drzwiach zamiast Blacka zobaczyłam Theo. 

- Cześć.- podrapał się po karku.

- Hey.- wpuściłam go do środka. 

- Ym. Mam do ciebie prośbę. No bo zalało mi mieszkanie, a kiedy chciałem iść do Stefana to się okazało, że zaprosił sobie dziewczynę i nie chciałem im przeszkadzać. Tak więc czy mogłabyś mnie przenocować kilka dni? Dosłownie kilka, bo już zamówiłem ekipę i w ogóle.- wydawał się zażenowany tą sytuacją.

- Jasne. Tylko będziesz spał na kanapie.- ostrzegłam uśmiechając się do niego. 

- Pasuje mi nawet podłoga.- odpowiedział i ściągnął kurtkę i buty. Odłożył torbę przy schodach i spojrzał na mnie.

- Chcesz coś do picia albo do jedzenia?- zapytałam idąc w stronę kuchni. 

- Coś do picia.- odpowiedział w chwili kiedy przechodziliśmy obok salonu.

- Mamy gości?- usłyszałam zdziwiony głos mojej rodzicielki. Wychyliłam głowę i spojrzałam na moją rodzinę.

- Koledze zalało mieszkanie i przenocuje u nas kilka dni.- powiadomiłam ich.

- To świetnie. Zaraz zrobię mu coś do jedzenia.- oświadczyła radośnie moja mama i omijając nas przeszła do kuchni. Szatny spojrzał na mnie ze zdziwieniem w oczach. Wzruszyłam ramionami.

- Tak to moja mama.- wyszczerzyłam się.- W sumie to możemy iść na górę.

- Prowadź.- uśmiechnął się w moją stronę i przepuścił mnie w przejściu. Weszliśmy na schody i przeszliśmy w towarzystwie Kato do mojego pokoju. Usiadłam sobie na łóżku, a mój pupil wskoczył mi na kolana. Zaczęłam go głaskać i spojrzałam na Theo, który stał na środku pokoju i nie wiedział co ma ze sobą zrobić.

- Siadaj.- poklepałam miejsce obok siebie. Chłopak niepewnie podszedł do mnie i usiadł obok.- Wszystko okey?- zapytałam, bo mój towarzysz wyglądał na zestresowanego. 

- Tak.- mruknął co mnie nie przekonało.

- A ja myślę, że nie.- powiedziałam i podałam szatynowi psiaka. Wziął go ode mnie i położył sobie na kolanach. Obydwoje zaczęliśmy głaskać psa. Między nami zaległa cisza, która była przerywana tylko jakimiś dźwiękami dobiegającymi z dołu. - Dobra gadaj o co chodzi. Jak na spowiedzi.- usiadłam po turecku na łóżku. Westchnął w odpowiedzi, a wtedy Kato zeskoczył mu z kolan i wyszedł z pokoju.

Pamiętasz? 2 [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz