Boję się

3.2K 165 34
                                    

Rozdziała niesprawdzony i dla każdego kto go przeczyta


- I jak się dzisiaj bawiłaś?- zadał mi pytanie William kiedy wchodziliśmy do domu.

- Było świetnie.- uśmiechnęłam się w jego stronę. Opowiedział mi tym samym.

- Ktoś zostawiał otwarte drzwi?- zapytał Stefan, który szedł przed nami i teraz stał przy otwartych drzwiach.

- Nie.- odpowiedział Mark.

- Coś jest nie tak. Mark zostań z dziewczynami.- William ruszył do przodu. 

- Uważajcie, bo ten ktoś może być jeszcze w środku.- poprosiłam.

- Będziemy uważać.- obiecał mi Stefan, a brunet w tym czasie wszedł do środka. 

Podeszłam do Alice, która tuliła się do swojego chłopaka i stanęłam obok nich. Miałam nadzieję, że tego kogoś nie ma w środku.

Nie wiem ile nie było chłopaków, ale kiedy w końcu przyszli poczułam, że uchodzi ze mnie całe powietrze. Podeszli do nas, ale nie byli jacyś zadowoleni. Zmarszczyłam brwi i przystąpiłam z nogi na nogę. William zobaczył, że zachowuję się nerwowo, więc podszedł do mnie i objął ramieniem. 

- Wejdźmy do środka.- polecił brunet i tak też zrobiliśmy. Przeszliśmy do salonu i usiedliśmy na kanapie. Rozejrzałam się dookoła i zauważyłam, że wszystko było w porządku. 

- No dobra, coś zginęło?- odezwał się Mark.

- Nie tylko Claudia...- blondyn się zaciął.

- Ja?- zaczęłam się bać, bo jego ton nie zdradzał niczego dobrego.

- Ktoś zniszczył twoje ubrania i na lustrze w łazience napisał...- teraz to William się zaciął.

- Co napisał na tym lustrze?- nie wytrzymała Alice.

- Idźcie sami sprawdzić.- oznajmił smętnie Stefan.

 Razem z Alice zerwałam się biegiem i obydwie popędziłyśmy w stronę mojego i Williama pokoju. Wpadłyśmy jak burza i pierwsze co zobaczyłyśmy to ubrania, które leżały wszędzie i były w strzępach. Przełknęłam ślinę na ten widok i powoli skierowałam się do łazienki. Czułam, że blondynka idzie za mną krok w krok. Uchyliłam lekko drzwi, które były przymknięte i weszłam ostrożnie do środka. To co zobaczyłam zmroziło mi krew w żyłach. Na lustrze było moje i Williama zdjęcie. Podarte tak, że ja byłam na jednym kawałku, a on na drugim. Nasze zdjęcia były pomazane czerwonym markerem, a na lustrze był napis:

Albo on albo ty suko

Przeczytałam i poczułam, że się trzęsę. 

- Wszystko w porządku?- do mojego umysłu dotarł zaniepokojony głos mojej koleżanki.  

- T...tak.- odpowiedziałam i odwróciłam się na pięcie. Wybiegłam z łazienki i pobiegłam w stronę Williama. Zbiegłam ze schodów o mało się nie przewracając i gdy tylko zobaczyłam mojego chłopaka objęłam go i mocno przytuliłam. Bez zastanowienia mnie objął.

- Musimy iść z tym do nauczycieli.- do salonu zeszła blondynka. 

- Tak już idę.- odpowiedział jej William. 

- Nigdzie nie idziesz.- wykrztusiłam i mocniej do niego przywarłam. 

- Nie możemy tego tak zostawić.- odsunął mnie na odległość swoich ramion. Spojrzałam mu w oczy.- Zaraz wracam.- obiecał i kiwnął do Stefana, żeby z nim poszedł. Kiedy mieli już wyjść brązowooki podszedł jeszcze do mnie i pocałował w skroń. Chciałam zatrzymać go przy sobie, ale wiedziałam, że i tak by poszedł. Był za bardzo uparty.




Po tym jak przyszli nauczyciele obejrzeli wszystko i zadali nam mnóstwo pytań. Odpowiedzieliśmy im wszystko co chcieli wiedzieć. Na koniec powiedzieli, że popytają uczniów czy czegoś nie widzieli i potem wyszli. 

- Trzeba by było zadzwonić na policję.- odezwał się Mark. 

- Jeżeli to się jeszcze raz powtórzy to to zgłoszę.- odpowiedział mu William cały czas mnie do siebie tuląc.

- Proszę.- Alice podała mi kubek z ciepłą herbatą. Odsunęłam się od brązowookiego i wziąłem od dziewczyny napój. Przystawiłam picie do ust i napiłam się trochę. Rozmawialiśmy do samego wieczora i po kolacji postanowiliśmy iść spać. Razem z moim współlokatorem po pożegnaniu się ze wszystkimi skierowaliśmy się do naszego pokoju. Weszłam niepewnie do pomieszczenia i rozejrzałam się dookoła. 

- Dam ci jakieś rzeczy do ubrania.- chłopak przeszedł obok mnie i podszedł do swojej torby. Wyciągnął z niej jakąś koszulkę i bokserki i podał mi je.- Idź skorzystaj z łazienki naprzeciwko, a ja posprzątam tą tutaj i pozbieram te rzeczy.- wytłumaczył dając mi całusa w policzek i uśmiechając się pokrzepiająco. Na moją twarz wystąpił jakiś grymas, który miał być uśmiechem, ale po minie Blacka zrozumiałam, że nie był. Westchnęłam tylko i ruszyłam w stronę pokoju naprzeciwko. 

Po szybkim prysznicu ubrałam ubrania mojego chłopaka i przeszłam do właściwego pokoju. W środku panował już porządek, więc wpełzłam pod kołdrę i przykryłam się nią pod samą szyję. Słyszałam tylko swój oddech i szum płynącej wody. Nie wiem dlaczego, ale byłam naprężona jak struna. 

- Wszystko będzie w porządku.- odezwał się William, a ja podskoczyłam ze strachu. Zobaczyłam, że wyszedł już z łazienki i siedzie na łóżku obok mnie.

- Boję się.- przyznałam mimo swojej woli i poczułam jak do moich oczu napływają łzy. Nie chciałam płakać.

- Nie bój się.- powiedział łagodnie i wszedł pod kołdrę. Przybliżył się najbardziej jak tylko mógł i objął mnie ramionami. Zaczęłam wdychać jego zapach, który mnie uspokajał.- Nigdy nie pozwolę cię skrzywdzić, rozumiesz?- zapytał, a ja pokiwałam głową w odpowiedzi. Ufałam mu i wiedziałam, że zrobi wszystko żeby mnie obronić. 

- Kocham cię bardzo, bardzo mocno.- wyszeptałam.

- Ja ciebie też bardzo, bardzo mocno kocham.- oświadczył, dobrze mi znaną rzecz. Zamknęłam oczy i w ramionach chłopaka odpłynęłam do krainy snów.



--------

Przepraszam za krótki rozdział. Czas mnie  gonił, a obiecałam, że wstawię i nie chciałam się bawić w rozdział od połowy dnia. Mam nadzieję, że nie zawiodłam. Buziaki Kadia 


Pamiętasz? 2 [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz