73. Droga do Hogwartu

2.2K 114 43
                                    

  Zostały już ostatnie dni, a ja sobie przypomniałam, że miałam zadaną pracę domową na wakacje. Siedziałam na łóżku w pokoju George i czytałam podręcznik, bo z jednego z tematów musiałam napisać wypracowanie. Jak na razie mam tylko wstęp, czyli można powiedzieć, że teraz najtrudniejsze przede mną.
— Alex... — jęknął George, który leżał za moimi plecami. — Nudzi mi się.
— To idź do chłopaków — odpowiedziałam, nie odrywając wzroku od podręcznika.
— To z tobą miałem dziś spędzić czas — rzekł.
— Yhm — mruknęłam, zapisując to, co właśnie przeczytałam.
— Są wakacje! Kto odrabia lekcje w wakacje? — zapytał, ale nie odpowiedziałam, zajmując się całkowicie pisaniem. — Teraz mnie ignorujesz? 
Poczułam, jak podnosi się z łóżka, a chwilę później czułam jego obecność za plecami.
Nie rozproszę się. Nie będę zwracała uwagi, to przestanie.
George dmuchnął mi w ucho, przez co moja literka „o" wyglądała, jakby została przejechana. Skreśliłam wyraz i zaczęłam pisać od nowa.
— Tak sobie myślę... — zaczął George. — że nasz najlepszy kawał, jaki zrobiliśmy to ten, gdzie zaczarowaliśmy spodnie Filcha tak, by spadały co minutę.
George roześmiał się, a ja sama uśmiechnęłam się pod nosem.
— Myślisz, że da się skrzyżować smoka z kotem? — zapytał nagle.
— Nie sądzę — odpowiedziałam, znów biorąc do ręki podręcznik.
Przez kolejne dziesięć minut padło jeszcze kilkanaście takich głupich pytań i oczywiście nie obyło się bez dmuchania do mojego ucha, co jakiś czas.
Gdy George zauważył, że to naprawdę nie działa, przestał. Jednak nie była to długa przerwa. Już chwilę później poczułam, jak odgarnia włosy z mojego lewego ramienia. Sądziłam, że teraz zacznie się bawić moimi włosami, lecz zrobił coś, czego się nie spodziewałam. Zaczął całować mnie po obojczyku i przesuwał się powoli w stronę szyi.
Nie mogę powiedzieć, to już było rozpraszające. Mimo wszystko wciąż starałam się skupić na tekście w podręczniku, co nie było teraz łatwe.
— George...?
— Tak? — zapytał, jakby nie rozumiał, o co chodzi i lekko przygryzł moją skórę na szyi.
— Czy ty właśnie zrobiłeś mi malinkę? — zapytałam, odrywając wzrok od książki.
— Możliwe — mruknął, mnie przestając mnie całować.
Odłożyłam książkę na bok i odwróciłam się w jego stronę.
— Georgie rozpraszasz mnie, a ja naprawdę muszę to skończyć — oznajmiłam.
— Yhm... ale skoro już mi się udało cię oderwać od książek, to nie zmarnuję tej okazji — powiedział z tym swoim uśmieszkiem.
Pociągnął mnie za nogi w swoją stronę, przez co opadłam plecami na łóżko. Nachylił się nade mną i wpił się w moje usta. Zaczął pogłębiać pocałunki, a ja szczerze wolałam takie zajęcie, niż to wypracowanie.
Po chwili poczułam, jak jego dłoń, która była na moich biodrach, powoli wsuwa się pod moją bluzkę. Jego dłoń była coraz wyżej, przez co i moja bluzka odsłaniała coraz więcej. Gdy jego dłoń dotknęła mojego stanika, zrozumiałam, do czego to wszystko prowadzi.
Położyłam dłonie na jego klatce piersiowej i lekko odepchnęłam go od siebie. Na spokojnie złapałam jego dłoń i zabrałam ją spod mojej bluzki, ponosząc się do pozycji siedzącej.
— Alex... ja... — zaczął zmieszany — ja przepraszam...
Kiwnęłam głową, dając znak, że rozumiem. Między nami zapadła niezręczna cisza i nawet nie patrzyliśmy na siebie. Szczerze nie wiedziałam co powiedzieć w tej sytuacji.
— Em... Nie będę ci już przeszkadzał — powiedział, schodząc z łóżka. — Pójdę do chłopaków, a ty... odrób sobie lekcje.
Gdy tylko usłyszałam, że drzwi się zamknęły, opadłam na łóżko i wypuściłam głośno powietrze.

  Minęły dwa dni od tej niezręcznej sytuacji, a George zachowywał się... inaczej. Ja zresztą też. Ewidentnie mu zależało na tym, do czego tamtego dnia nie doszło. A ja..., a ja po prostu nie potrafiłam tego zrobić. Kocham George, ale... na taki krok ewidentnie nie jestem jeszcze gotowa.
Nie rozumiem tylko dlaczego George teraz wręcz mnie unika. Najgorsze jest to, że śpimy w jednym łóżku. Jednak jeszcze tylko dwa dni i będę w Hogwarcie.
Weszłam do kuchni i usiadłam przy stole obok Lee.
— Wszystko okej? — zapytał.
— Yhm — odpowiedziałam i uśmiechnęłam się blado.
— Alex wiesz, że nie znamy się od dziś. Chodzi o tę sprawę z George'em?
— Słucham? — zapytałam, prawie się krztusząc.
— No ty i George — powtórzył. — To nie o to chodzi?
— Powiedział ci? — zapytałam, lekko zdenerwowana.
— Co? Nie nic nie mówił. Ani mi, ani Fredowi nic nie chce powiedzieć.
Odetchnęłam z ulgą.
— Więc... powiesz, co się stało? — zapytał.
— Nie, wolę nie — odpowiedziałam.
— W porządku, ale zróbcie coś z tym. Bo widać, że coś poważnego się między wami stało. Jesteście najbardziej pasującymi do siebie ludźmi, jakich kiedykolwiek spotkałem. Nie zepsujcie tego... no i chcę być kiedyś drużbą na waszym ślubie, także no... pogadajcie ze sobą.
Lee uśmiechnął się do mnie i wyszedł z pomieszczenia.  

Czarownica z Wilczym SercemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz