W oczekiwaniu na cios

135 14 0
                                    

Czkawka na Szczerbatku wpadł z impetem na główny plac przed twierdzą, zaś jego przyjaciel ryknął zwołując smoki i budząc większość mieszkańców. Najszybciej przy nim pojawiła się Valka, a tuż za nią Chmuroskok. Szybko do niej podszedł i powiedział:

-Mamo do Berk zmierza silny sztorm, musimy się przygotować.Mamy może godzinę.

Jej twarz wyrażająca zaskoczenie przybrała poważny wyraz, po czym jedno zerknięcie za niego sprawiło, że dostrzegł u niej zaskoczenie i zmartwienie, nim zdążyła o cokolwiek zapytać powiedział: 

-Długa historia, później ci opowiem. Proszę zajmij się nim i miej go na oku. Muszę zadbać o to by wszyscy byli bezpieczni. Wiedział, że ma sporo pytań, ale odpowiedziała tylko:

-Zajmę się nim, uważaj na siebie. Podeszła do Szczerbatka i wzięła Eragona pod ręce, Czkawka wziął go za nogi i razem wnieśli go do domu. Gdy wychodzili Valka zatrzymała go na chwilę mówiąc: - Weź Chmuroskoka, przyda ci się. Pomachała na smoka dając mu znak by ruszył za Czkawką.

-Dzięki mamo, teraz każda para skrzydeł się przyda. Odwrócił się i ruszył biegiem do Szczerbatka, w tym momencie zlatywali do niego po kolei:  Astrid, Eret, Pyskacz, Śledzik, bliźniaki i Sączysmark. Dodatkowo wokół nich zgromadziła się reszta mieszkańców.Szybko zaczął streszczać co się dzieje:

-Do Berk zbliża się potężna burza, musimy się na nią przygotować, mamy najwyżej dwie godziny choć bardziej tylko godzinę. Sączysmark, bliźniaki, zabezpieczcie stajnie, hangar, opuśćcie osłony burzowe.

-Ale wszystkie czy tylko .... Silny cios w ramię od Sączysmarka wyrwał Mieczyka z monologu na jaki się zanosiło.

-To chyba oczywiste że wszystkie, jacze łby... - Sączysmarkowi przerwał Czkawka.

-Błagam was nie teraz, pokłócicie się jak skończymy, a teraz lećcie już! Doszedł go cichnący głos Sączysmarka:

-Lećcie zagonić smoki, my z Hakokłem bierzemy się za stajnie.

-Eret, Pyskacz zajmijcie się portem, zawróćcie statki, które już wypływają.

-Robi się Czkawka. Eret bierz Czaszkochrupa i lecimy. Szybko przywołali swoje smoki i ruszyli w stronę portu. Czkawka odwrócił wzrok i skupił go na Śledziku.

-Śledzik pomóż Svenowi zagnać stada. Ja Astrid i Chmuroskok lecimy po Gothi i pomożemy tym, którzy jeszcze mają nieukończone domy. Wszyscy inni niech zwołają swoje smoki i w miarę możliwości starajcie się zabezpieczyć, jeśli starczy nam czasu pomożemy części z was.

Na placu przed twierdzą zapanowało zamieszanie, zaczęły zlatywać się smoki, ludzie zaczęli biegać we wszystkie strony do swoich domów i po niezbędne im materiały. Lecieli z Astrid w kierunku chaty przy, której już czekała na nich przygotowana Gothi, co ich trochę zaskoczyło, gdy obejrzeli się za siebie wszystko zrozumieli, na horyzoncie wyraźnie rysowała się linia sztormu. Uzdrowicielka szybko jak na jej wiek wskoczyła na grzbiet Chmuroskoka, który nawet chętnie ją przywitał po czym ruszyli w dół ku najbliższej niedokończonej chacie.

****

Podczas przenoszenia belek i różnych mniej lub bardziej ukończonych konstrukcji, oraz umacnianiu jeszcze niedokończonych budynków, myśli jeźdźca stale zaprzątał jeden temat, Eragon i Saphira. Przed doleceniem na Berk poprosił ją by się ukryła na wyspie, co wywołało u niej rozbawienie, ale też i pewien opór pomimo, którego posłuchała go i ukryła się. Zrobiła to idealnie. Schowała się dość blisko, by w razie potrzeby natychmiast mogła przybyć, ale dostatecznie daleko, aby pozostała niezauważona, choć było mało prawdopodobne, by ktoś ją teraz dostrzegł, gdy wszyscy byli zajęci. Nie chciał żeby ktoś zbyt szybko odkrył tę parę, wszyscy mieli na razie dość niespodzianek, poza tym wolał mieć ich na oku. Smoczyca stale pozostawała z nim w umysłowym kontakcie, ale przez większość czasu milczała, skupiając się na swoim jeźdźcu.

Smoczy Jeźdźcy z ArchipelaguOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz