Eragon wstał dziś wcześniej niż zwykle, chcieli polecieć na długi zwiad w nadziei że dostrzegą może fragment lądu. Saphira przez ostatnie dni oszczędzała siły przygotowując się do tego wypadu, Eragon zaś wyczyścił swoją kolczugę i hełm na wszelki wypadek. Jeźdźca od kilku dni nachodziło przeczucie nieuchronności i wzmagająca się niepewność. W tym czasie zaczął intensywniej ćwiczyć walkę mieczem mierząc się z Blodhgarmem, który dorównywał, a nawet przewyższał go umiejętnościami w niektórych momentach.
Po zjedzeniu śniadania i przygotowaniu zapasów udał się na najniższy pokład do ich najcenniejszej kajuty, w której umieszczono smocze jaja i eldunarii. Postanowił zabrać dodatkowe najbardziej doświadczone z eldunari, gdyż po opuszczeniu granic Alagaesii jego więź z nimi ulegała znacznemu ograniczeniu i prawie zanikała co w razie kłopotów mogłoby skończyć się tragicznie. Gdy umieścił je bezpiecznie za pomocą zaklęcia w niewidocznej przestrzeni za Saphirą i przymocował juki z zapasami do siodła, wrócił do swojej kajuty założył kolczugę przepasając ją pasem z Brisingrem i włożył hełm między innymi dlatego że chronił częściowo przed wiatrem. W wolnych chwilach pracował często z pomocą eldunari nad drugim hełmem specjalnie do lotów.
Wychodząc ze swojej kajuty został dostrzeżony przez wilczego elfa, na którego dzikiej zazwyczaj twarzy odmalowało się najpierw zaskoczenie, a potem zrozumienie i aprobata dla jego ostrożności, które tylko potwierdził skinieniem głowy. Eragon czym prędzej zapiął rzemienie u siodła i przekazał Saphirze sygnał do odlotu. Po tym jak smoczyca obrała właściwy kierunek i wsłuchiwał się w miarowy ruch jej skrzydeł zapytał:
-Myślisz, że tym razem się nam poszczęści?
-Mam nadzieję że nam się uda. Nie możemy teraz jej stracić nie po tym co zobaczyliśmy i czego dokonaliśmy, pomimo naszej niepewności. Jeźdźca zaskoczyło to że smoczyca wie o jego obawach, choć starał się o nich nie myśleć by ich nie wyczuła.
-Eragonie powinieneś wiedzieć że wiem co czujesz nawet, gdy sam nie jesteś tego do końca pewny. To jest część więzi miedzy smoczym jeźdźcem i smokiem. Odparła Saphira z lekkim rozbawieniem ale i przyganą.
-Wiem wiem, po prostu nie chciałem cię martwić.
Lecieli bez przeszkód mniej więcej do przedpołudnia, gdy pogoda zaczęła się pogarszać, z każdą chwilą przybywało chmur, zaczął padać deszcz. W pewnym momencie Eragon musiał wznieść pole ochronne, które odpychało krople deszczu. Wiatr coraz bardziej się wzmagał, mimo wszystko Saphira postanowiła kontynuować lot, zaczęła wznosić się wyżej starając wzlecieć nad front. Smoczyca osiągnęła wysokość chmur wtem oboje usłyszeli niedalekie grzmoty i błyskawice, Eragon będąc w zbroi stałby się dla nich łatwym celem, więc ponaglił Saphirę i wspomagał swoją energię wraz z eldunarii.
Po dość długich zmaganiach z niesprzyjającym wiatrem udało im się wzlecieć ponad chmury, gdzie powietrze było rzadsze i zimniejsze. Eragon musiał nałożyć dodatkowe zaklęcia skupiające powietrze wokół nich i ogrzewające je. Szybko okazało się że zaklęcie jest zbyt obciążające nawet z pomocą eldunari, musieli szybko podjąć decyzję :
-Saphiro musisz zmniejszyć wysokość, nie starczy nam sił na podtrzymanie zaklęcia.
-Wiem, spróbuję wytrzymać ten sztorm.
-Zaczekaj chwilę. Odparł jeździec, gdy zaczęła opadać.-Zdejmę kolczugę, chyba nie chcemy się upiec w mgnieniu oka. Eragon szybko zdjął hełm i kolczugę i schował w jukach przy siodle, po czym dał sygnał Saphirze, by nurkowała. W czasie gdy smoczyca z zastraszającą prędkością zmniejszała wysokość jej jeździec przerwał dopływ energii do zbędnych zaklęć.

CZYTASZ
Smoczy Jeźdźcy z Archipelagu
Fiksi Penggemar,,Shur'tugalar z Archipelagu"/ ,,Jeźdźcy Smoków z Archipelagu" to moja wersja kontynuacji przygód Eragona - głównego bohatera Cyklu Dziedzictwo stworzonego przez Christophera Paoliniego. Eragon wraz ze swoją smoczycą Saphirą, oraz grupą elfickich...