Witamy na Berk

204 13 3
                                    

Czkawka razem z Astrid, Valką i Sczerbatkiem siedzieli wpatrując się w ognisko płonące w palenisku, przysłuchując się dudniącemu na zewnątrz wiatrowi i deszczowi uderzającemu w dach chaty wodza. Razem z Astrid opowiedzieli Valce o tym jak przygotowali wioskę na sztorm, oceniła ją na bardzo dobrą i tak jak Pyskacz pochwaliła go. Po chwili dłuższego zastanowienia spytał:

-Mamo, jak ma się Eragon?

-Tak ma na imię ten chłopak, którego uratowałeś? Zapytała Valka, w której pamięci imię to poruszyło jakieś odległe wspomnienie, ale szybko znów skupiła uwagę na Czkawce.

-Tak. Jak się czuje?

-Nadal jest nieprzytomny, ale poza tym nic mu nie jest. Zauważyłam że nosi ślady dawnych ran, ma dziwne zgrubienia na palcach i znamię na prawej ręce. Zaciekawił mnie jego jego ubiór, kompletnie niespotykany w naszych stronach i miecz idealniej roboty, z pewnością bardzo cenny.

Czkawka popatrzył na swoją matkę, potem na Astrid i wiedział że musi im powiedzieć to co wie.

-A więc, gdzie go znalazłeś? Spytała Astrid z tym swoim spojrzeniem mówiącym "nie próbuj niczego ukrywać, bo dobrze wiem że nie potrafisz kłamać".

-Dzisiaj rano, jeszcze przed wschodem słońca wybrałem się na patrol, jak zawsze, gdy słońce zaczęło wschodzić dostrzegłem ten sztorm, który teraz właśnie jest nad nami. Ze Szczerbatkiem skierowaliśmy się w jego kierunku, chciałem mu się lepiej przyjrzeć. Już prawie wlecieliśmy, gdy usłyszeliśmy ryk, który był zbyt blisko, zaczęliśmy się wznosić, tamten smok też. Wtedy dostrzegłem że to nie jest zwykły smok, na jej grzbiecie siedział jeździec, znaleźliśmy się na tej samej wysokości, więc patrzyłem mu prosto w oczy, wyraźnie widziałem że jest trochę zmieszany, ale też całkiem go bawiła ta sytuacja...

-I chcesz nam powiedzieć że tym jeźdźcem jest on. Odparła Astrid wskazując na drzwi do pokoju obok, gdzie leżał Eragon.

-Tak to on. Obie kobiety były mocno zaskoczone, ale na razie mu nie przerywały, więc kontynuował:

- Gdy obaj trochę nad sobą zapanowaliśmy on się przedstawił i swojego smoka - Saphirę. Mówił w języku bardzo podobnym do naszego, ale bardziej gładkim i płynnym. Nadal byłem oszołomiony i nic nie odpowiedziałem, więc zwrócił się bezpośrednio do Szczerbatka w innym zupełnie nieznanym języku, a on tylko przez chwilę się zawahał, po czym do niego podleciał i dał się mu dotknąć. Nie mogłem w to uwierzyć, przecież Szczerbatek nigdy tak się nie zachowywał, później Eragon zdradził mi że powiedział do niego że jest naszym przyjacielem i nie ma złych zamiarów. Nie pytajcie jak mu się to udało, bo w sumie to sam nie wiem.

Teraz zanim powiem wam co było dalej, chcę wam coś pokazać.

-Saphiro zechcesz się nam przedstawić. Powiedział na głos i w myślach mając nadzieję że go słyszy.

-Naprawdę myślisz że cię usłyszy? Zapytała z powątpiewaniem Valka, w tym momencie poczuła tak jak Astrid w swoim umyśle spokojny i rozbawiony głos:

-Jeśli tak chcesz smoczy-przyjacielu- Czkawko. Do obu kobiet powiedziała zaś: -Witajcie, jestem Saphira. Wszystko to co on mówił o nas to prawda.

Miny Valki i Astrid były tak pełne zaskoczenia i niedowierzania, że Czkawka patrząc na nie wyobraził sobie jak sam musiał wygladać, gdy Saphira mu się przedstawiła, co wywołało u niego atak niepohamowanego śmiechu. Pomogło mu to odreagować wszystkie wrażenia tego dnia i trochę sie rozluźnić. Kiedy zapanował nad rozbawieniem doszło go ciche parsknięcie smoczycy: -Nawet poczucie humoru masz równie dziwne co Eragon. Co znowu prawie wywołało u niego kolejny atak, ale skończyło się na lekkim chichocie.

Smoczy Jeźdźcy z ArchipelaguOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz