***
Po wyjściu z windy dziewczyny skierowały się do swojego pokoju, przy okazji mijając kilku skoczków, którzy bacznie im się przyglądali. Zanim jednak zdążyły przekręcić klucz w zamku, zza rogu wyłonił się nie kto inny jak Andreas.
-A kogóż moje piękne oczy widzą? - powiedział, po czym wyszczerzył się od ucha do ucha. - Gotowe na start sezonu?
-Oczywiście. Zważając na fakt, że spędzimy go w tak doborowym towarzystwie. - stwierdziła Wiktoria.
-No ba. W takim razie zabieramy was na kolację po kwalifikacjach. Musimy jeszcze..
-Julia! - zza pleców dziewczyn można było usłyszeć znajomy męski głos. Andreas wyrwany z kontekstu i lekko oszołomiony patrzył w stronę zbliżającej się osoby.
Zgadnijcie kto to?
-Najpierw Tande, teraz Demon. Oni to mają nieźle wyczucie czasu... - szepnęła Wiktoria. Młodszy z Prevców zostawiając w tyle swojego brata oraz Timiego i Anže pognał w stronę owej osobniczki i ku jej zdziwieniu przytulił ją.
-No.. hej, Domen. - wydukała nastolatka.
-Dawno nie pisałaś. Nie wiedziałem, że będziesz w Wiśle.
Wszyscy zgromadzeni skupili się tej sytuacji, kompletnie zapominając o stojącym z boku Andreasie. Ten jednak nie miał zamiaru tego tak zostawić i postanowił wkroczyć.
-Będzie nie tylko w Wiśle. Zabieramy dziewczyny na przynajmniej połowę konkursów w tym sezonie. - powiedział pewnie Niemiec krzyżując ręce na piersi. Słoweniec jednak nic nie zrobił sobie z tych słów, wręcz ucieszył się jeszcze bardziej.
-To super, będziemy się częściej widywać! - rzekł rozradowany chłopak, po czym podniósł torby uprzednio położone na podłodze. - Muszę już iść, ale widzimy się później, no nie? - uśmiechnął się na pożegnanie i wrócił do swojej kadry.
Julia wciąż zaskoczona całą sytuacją, jak i wylewnym przywitaniem Domena, zwróciła swój wzrok najpierw na lekko przerażoną Wiktorię, a następnie na mocno wkur.....zdenerwowanego Niemca.
-Co to miało być? - wycedził przez zęby.
-No.. ja nie wiem.
-Nie chodzi mi o to. Przecież wyraźnie mówiłem, że nie powinnyście nawiązywać kontaktów z innymi kadrami!
Dziewczyny wryło w mur. Nigdy wcześniej nie miały okazji zobaczyć aż tak wkurzonego skoczka. Zawsze był uznawany jako ten miły, uczynny i grzeczny chłopiec, który muchy by nie skrzywdził, a zapłakaną pięciolatkę poślubił, gdyby go o to poprosiła, ale to, że nie miały takiej okazji, nie znaczy, że chciałaby ją kiedykolwiek mieć. Wiktoria, która najwidoczniej zaczęła jako pierwsza trzeźwo myśleć, postanowiła wyrazić swoje zdanie na ten temat.
-Niby czemu? Nawet, jeśli byliby to Polacy? Niemieckie wejściówki nas do niczego nie zobowiązują, a trener nic nie mówił o tym, że zabronione jest przyjaźnienie się z innymi sportowcami. Jeśli ci to przeszkadza, to możemy stąd zniknąć, choćby zaraz, i już więcej nie pojawić się na żadnym konkursie z waszą kadrą. Daniel chętnie wręczy nam norweskie akredytacje. - powiedziała nastolatka z cwanym uśmieszkiem.
Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz.
Andreas, do tej pory bardzo pewny siebie, mocno się zmieszał, a jego twarz przybrała odcień truskawki. Wziął głęboki oddech i pokiwał głową.
-Dobra, przepraszam. Może za bardzo histeryzuję, ale to tylko dla waszego dobra. - z serii "matkujący Andrzej" - Ale proszę, trzymajcie się od nich na dystans. - po tych słowach Andreas obrócił się z zamiarem powrotu do swojego pokoju, w głowie powtarzając jedno zdanie.
"Tande dostanie w pysk."***
Kwalifikacje minęły wszystkim dosyć sprawnie. Jak zawsze trybuny zapełniły się do do ostatniego miejsca, choć nie był to nawet oficjalny konkurs. Cudowna atmosfera panująca w mieście Małysza sprawiła, że dziewczyny na chwilę zapomniały o wszystkich drobnych problemach, skupiając się na kibicowaniu swoim faworytom. Nastolatki o mały włos znów nie zostałyby zabrane ambulansem do szpitala, gdy obok nich przechodził Gregor Schlierenzauer, uśmiechając się uroczo. Cały wieczór był magiczny i ogromne zadowolenie z dalekich skoków wybranych zawodników przyprawiło je, jak i skoczków, w bardzo dobry nastrój, zwiastując kolejne niesamowite przeżycia w sobotę wieczór. Po małej sprzeczce w wiadomą osobą dziewczyny postanowiły o zrezygnowaniu z przejażdzki niemieckim busem. Stwierdziły, iż lepiej będzie, jeśli jeszcze nie będą pokazywać się razem z całą kadrą, a Andreasowi dadzą czas na przemyślenia. Nic jednak nie byłoby sobą, gdyby nie zdarzyło się coś mniej przyjemnego.
***
Po zakończonych kwalifikacjach dziewczyny udały się na chwilę do przytulnej pobliskiej kawiarenki, którą po drodze wypatrzyły między ciasnymi uliczkami. Andreas nie określił godziny, kiedy mieli się spotkać, więc stwierdziły, że chwila spędzona w kawiarni nie zaszkodzi. Po ogrzaniu się i wypiciu cudownych karmelowych latte, podjęły decyzję o powrocie do hotelu. Nastolatki żwawo dyskutowały o dzisiejszych przeżyciach, nie zwracając uwagi na hałas, który nasilał się z każdym metrem przebytym przez windę. Dopiero po otwarciu się drzwi, na własne oczy zobaczyły scenę rozgrywającą się na środku holu.
Andreas, przytrzymywany przez Markusa i Richarda, Daniel trzymający się za policzek, Johann sprawdzający stan przyjaciela i Stephan stojący pomiędzy nimi. Szóstka mężczyzn nie zwracała uwagi na obecność kobiet, dopóki Daniel nie spojrzał w ich stronę. Wraz za wzrokiem Norwega podążyła reszta zebranych, a jak na zawołanie do tej pory mocno napięte mięśnie Andreasa rozluźniły się, a dłoń złożona w pięść opadła.
-O cholera. - szepnęła Julia, łapiąc Wiktorię za rękaw kurtki. Obie niedowierzały w to, co właśnie zobaczyły.***
Andrzej idź na jakąs theraphy bo jestes chory psychic p s y c h i c z n i e poza tym nienawidze cb teraz jeszcze bardziej bo daniel to anioł i to ty powinienieś dostać po mordzie
CZYTASZ
20 lipca || a. wellinger
FanfictionKiedy dwie nienormalne nastolatki postanawiają spotkać się na LGP w Wiśle, podczas którego w niewyjaśnionych okolicznościach giną red bullowe kaski oraz Tande rzuca złowieszcze spojrzenia.