zwölf

136 6 36
                                    

Wszyscy stanęli jak wryci.
Andreas wciąż zszokowany nie poruszył się ani na milimetr. Uścisk Richarda na jego ramieniu lekko poluźnił się, ale niezręczną atmosferę przerwał napad kaszlu Julii, która zakrztusiła się śliną. No tak, przecież kurwa to jest idealny moment żeby zacząć się dusić.
Po kilku chwilach Johann wstał z ziemi, pomagając powtórzyć te akcję swojemu przyjacielowi. Blondyn ostrożnie podniósł się, wciąż trzymając prawą dłoń na przyczerwienionym policzku. Wiktoria w tym samym momencie odzyskała trzeźwość umysłu i nie zwracając uwagi na Niemców, wyminęła ich zręcznie, skupiając się na Norwegu. Julia w tym czasie wyciągnęła z torebki butelkę wody i dołączyła do Wiktorii, gromiąc wzrokiem Andreasa. Przyłożyła przedmiot do twarzy Daniela, na co ten odetchnął z ogromną ulgą.
-Pozwólc- - zaczął Andreas.
-Lepiej, jeśli już sobie stąd pójdziesz. - powiedziała twardo Wiktoria, nie patrząc na Niemca.
Andreas ponownie chciał zabrać głos, ale Markus ścisnął ramię przyjaciela i pokręcił głową dając mu znak, żeby nie próbował nic wyjaśniać. Trójka mężczyzn ubrana w oczojebne zielone kurtki skierowała się do windy, zostawiając resztę.
-Co to do cholery było? - wydusiła z siebie Julia patrząc na Johanna. Chłopak uniósł brwi i głośno wypuścił powietrze. Podrapał się za głową i zaczął tłumaczyć całą sytuację.
-Nie jestem pewien, ale chyba chodziło o was. Wszedłem dopiero wtedy, kiedy już się chlastali. Dobrze, że Richard i Markus byli w pobliżu, bo byłoby źle. - odparł Forfang, pobierając twarz dłońmi. Daniel wciąż nie odezwał się ani słowem. Skupiał swój wzrok na ścianie, kurczowo ściskając butelkę w dłoni. Johann widząc spięcie przyjaciela powiedział coś po norwesku i uśmiechając się przepraszająco w kierunku dziewczyn, złapał przyjaciela za ramię, po czym poszli w stronę swojego pokoju. Wiktoria oparła się o ścianę i przewracając oczami, przyłożyła dłoń do czoła.
-Oszaleję z tym szwabem.

***

Andreas przez cały wieczór nerwowo chodził po pokoju, próbując napisać do dziewczyn, jednak skutecznie uniemożliwiał mu to Stephan. Chłopak twierdził, że to nic nie da, a wręcz pogorszy sprawę. Oznaczało to nici z kolacji z niemiecką kadrą, a również możliwy brak dziewczyn na jutrzejszym konkursie.
-Stary, przecież to nie moja wina! - 23-latek po raz kolejny próbował się wytłumaczyć. Stephan słysząc te słowa przewrócił jedynie oczami, wciąż scrollując coś na swoim telefonie.
-Wiem. Nie musisz mi tego powtarzać co pięć minut. I przestań łazić od ściany do ściany, bo zwariuję przez ciebie. - odparł Leyhe.
-Muszę im to powiedzieć!
-Zostaw je w spokoju. Sytuacja była jasna. To on leżał ze zbitą papą na podłodze, nie ty. I to ciebie musieli przytrzymywać, nie jego. Poczekaj przynajmniej do jutra.
-Ale wie-
-Tak, wiem jak było, błagam, nie każ mi tego słuchać po raz tysięczny w tym dniu.
Andreas już otwierał usta, żeby coś powiedzieć, kiedy jego telefon odebrał nową wiadomość.

19:13
karl: czekamy na was na dole!

***

Spędzenie pierwszego wieczoru w pokoju wydało się w tym momencie najlepszą możliwą opcją. Dziewczyny nie miały ochoty nikogo teraz widzieć. W ich głowach wciąż rozgrywała się scena sprzed kilku godzin.
-Może coś puszczę? - zaproponowała Wiktoria przeglądając po raz kolejny swoją playlistę. - Ta cisza mnie dobija.
Julia jedynie wzruszyła ramionami bawiąc się kantem poduszki. Po chwili w pokoju można było usłyszeć spokojną piosenkę zwieńczoną delikatnym głosem Ariany. Dziewczyny trwały tak przez kilka minut wsłuchując się w melodię. Po jakimś czasie Julia odchrząknęła lekko i zabrała głos.
-Znowu mam wątpliwości, czy dobrze zrobiłyśmy przyjeżdżając tu. Może odpuścimy sobie następny weekend?
-Też o tym myślę. Jeśli było faktycznie tak jak to wyglądało, to wolę oglądać następny konkurs z kanapy, serio.
-Ja nie wiem, co go podkusiło, żeby zacząć się bić? Jeszcze potrzebował dwóch ludzi, żeby go przytrzymać. Boję się pomyśleć, co by było, gdyby nikt się tam w porę nie znalazł.
Nagle rozległo się pukanie do drzwi.
Brzmi znajomo, huh?
Wiktoria mozolnie ruszyła w kierunku drewnianego przedmiotu, w duchu modląc się, aby po otworzeniu nie ukazał się jej oczom pewien blondwłosy Niemiec. Szarpnęła za klamkę, a na korytarzu stał... Marius.
-Wiem, że raczej nie powinienem się w to mieszać, ale... im wcześniej usłyszycie prawdę, tym lepiej.
Wiktoria słysząc słowa Norwega, uniosła do góry brew.
-O czym ty mówisz? - zapytała zdezorientowana. Lindvik jedynie westchnął i bez pytania wszedł do pokoju. Na jego widok, Julia momentalnie znalazła się w pozycji siedzącej. Chłopak wskazał Wiktorii miejsce obok jej przyjaciółki, a sam spoczął na przeciwnym łóżku. Przeczesał palcami włosy i rzekł:
-To nie Andreas zaczął.
Dziewczyny na te słowa spojrzały po sobie i ponownie zwróciły się do Mariusa, dając mu sygnał, aby kontynuował.
-Byłem tam. W połowie holu przypomniałem sobie, że zostawiłem jedną z toreb w autobusie. Daniel ma pokój piętro niżej, a winda była zajęta, więc automatycznie musiałem tamtędy przejść. Musicie uwierzyć mi na słowo, że to nie wina Wellingera.
-Możesz jaśniej? Jak to nie jego wina? Przecież przy nas samych zachowywał się, jakby miał ochotę zabić Daniela, nawet kilka razy wspominał, że go kiedyś zleje. To Daniel leżał na podłodze z czerwonym policzkiem, nie on. - stwierdziła Julia.
-Wiem jak to mogło wyglądać z waszej perspektywy, ale.. to Tande zaczął. I to nie był pierwszy raz. Już od LGP rzucał jakieś głupie teksty w stronę Andreasa. Tak samo było dzisiaj. Dziwię się, że Wellinger dopiero teraz stracił cierpliwość. Byłem kilkanaście razy świadkiem, jak Daniel go zaczepiał, i uwierzcie mi, to nie były przyjacielskie zaczepki.
Dziewczyny zamurowało. Przez cały ten czas wszystko wskazywało na to, że winny jest Andreas. Wydawał się strasznie porywczy i bardzo źle reagował na samo wspomnienie o Danielu. Teraz wszystko stało się jasne. Ale czemu blondyn postanowił rozpętać wojnę właśnie z nim?

***

Hmmmmm no ciekawe czemu tande tak go nie lubi no bardzo ciekawe
Nikt się tego nie spodziewał hehehehehehe (ja sama też nie), stwierdziłam że chyba trzeba dać andrzejowi trochę oddechu bo ostatnio się chłopakowi od nas obrywa, ale trochę mi żal że daniel musiał się "zmienić" i okazać małym wrednym diabełkiem

20 lipca || a. wellingerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz