-Myślałam, że zdechnę na tej wigilii! - mówi Wiktoria pakując ostatnie rzeczy do walizki. - Babcia ani na chwilę mi nie odpuściła. Ciągle tylko a jak mu na imię, a ile on ma lat, a skąd on jest. Jak nic nie chciałam powiedzieć, to uparła się, że będzie oglądać następny konkurs i sama się dowie.
-Twoja rodzina to stan umysłu. Ale moja wcale nie jest lepsza. Nigdy tak szybko nie wybiegłam z tego domu jak zaczęli się wszyscy rozjeżdżać do siebie, nigdy.
-Ja kiedyś zajebię tego Andrzeja. Głupi narkoman, to wszystko przez niego!
-A ja z tobą. Niech mi się tylko pokaże na oczy to... - wypowiedź Julii przerwał tata wchodzący do pokoju. W tle można było usłyszeć jak mówi, że za pięć minut jadą na stację. - Dobra, ja muszę kończyć, niedługo mam pociąg. Widzimy się na miejscu!***
Po dwóch tygodniach rozłąki, dziewczyny znów spotkały się na skoczni. Tym razem konkurs odbywał się w Zakopanem, a skoczną atmosferę można było wyczuć w promieniu kilku kilometrów. W każdym możliwym pociągu znajdowało się przynajmniej pięciu polskich fanów, którzy z ekscytacją podążali w kierunku podhalańskiego miasta. Stoiska wypełnione były niezliczoną ilością gadżetów, restauracje i hotele zajęte co do ostatniego miejsca, a skocznia nieustannie w ruchu. Największa sportowa impreza Pucharu Świata zapowiadała się świetnie. Cóż, nie dla wszystkich.
-Babciu, ja ci po raz kolejny tłumaczę, że to nie mój chłopak. Dobrze, oglądaj sobie. Nie, nie przyprowadzę go do domu! Błagam cię, przecież ja nie mogę mu ot tak powiedzieć, że ma od ciebie pozdrowienia. Dobrze, babciu. Muszę już kończyć. No pa, też Cię kocham. - Wiktoria wcisnęła czerwoną słuchawkę na ekranie swojego telefonu i opadła na hotelowe łóżko. - Ona mnie kiedyś wykończy, przysięgam. Dzwoni, żeby mi powiedzieć, żebym pozdrowiła od niej Daniela.
Na te słowa Julia układająca ubrania na szafce parska śmiechem.
-Ona ci nie odpuści, dopóki pewnego dnia nie przyjdziesz i nie oświadczysz że się zaręczyliście.
Wiktoria ciężko wzdycha i spogląda na godzinę.
-Dochodzi 17. Idziemy oglądać kwali, czy zostajemy tutaj?
-Piździ jak cholera, ale chyba nie odpuścimy sobie ani jednego dnia zakopiańskiej biby?***
Skocznia zaczęła coraz szybciej wypełniać się widzami. Dziewczyny, dzięki akredytacjom, nie musiały przepychać się przez tłumy w celu zdobycia dobrego miejsca. Od razu po wejściu na teren obiektu skierowały się do sektoru FIS Family. Towarzyszyła im myśl o obu rodzinach oglądających konkursy odbywające się w ten weekend, przez co włączyły dodatkową czujność. Wolały nie wychodzić w żadne bliższe interakcje z pewnymi nielotami, aby zaoszczędzić sobie niewygodnych pytań. Życie nie byłoby jednak życiem, gdyby nic się nie wydarzyło. Od piętnastu minut stały na uboczu, żywo dyskutując na przypadkowe tematy, gdy nagle ktoś dotknął ramienia Wiktorii.
-Hej, to wy jesteście te od Wellingera? - dziewczyny w tym samym momencie odwróciły się w kierunku nieznajomego głosu. Im oczom ukazała się średniego wzrostu blondynka, ubrana w czapkę ze sklepu Kamila i niebieską kurtkę. Na jej szyi przewieszona była plakietka z napisem "MEDIA", a w ręku widniał aparat.
-Um, sprechst du Deutsch? - wypaliła Julia.
-Przecież wiem, że jesteście Polkami. Słyszałam, jak rozmawiacie ze sobą. - dziewczyna uśmiechnęła się.
Wiktoria zmierzyła blondynkę wzrokiem i odparła:
-No dobra. Można powiedzieć, że jesteśmy od niemieckiej kadry.
-Ale chodzicie z Andreasem?
-Niby jak? W trójkę? - prychnęła Julia.
-W tych czasach wszystko jest możliwe. - wyszczerzyła się nieznajoma. - Mogę przeprowadzić z wami wywiad?
-Co?
-No wywiad. Dziewczyny skoczków często udzielają wywiadów.
-Chyba oszalałaś. My z nikim nie chodzimy. - obruszyła się Wiktoria.
-Ludzie twierdzą co innego.
-Ale to my chyba lepiej wiemy, co się dzieje w naszym życiu, niż obcy ludzie, no nie? Pani już dziękujemy, proszę zostawić nas w spokoju. - Wiktoria złapała za rękaw Julii i razem odeszły w kierunku stoisk z jedzeniem.***
-Ale mamy branie. - stwierdza Julia odbierając paczkę frytek od sprzedawcy. - Już wywiady chcą z nami robić.
-Słuchaj, to się robi niebezpieczne. Nie sądzisz, że powinnyśmy sobie odpuścić kilka konkursów?
-Wiem. I zaczynam mieć coraz większe wątpliwości, czy dobrze robimy pokazując się tak często.
-Coś czuję, że niedługo wyjdą kolejne artykuły z nami w roli głównej.
W momencie odejścia od stoiska, do nastolatek podszedł mały chłopiec. Szybko wręczył im niezaadresowaną kopertę i uciekł znikając między ludźmi. Dziewczyny ze zdziwieniem popatrzyły na papier, po czym drżącymi rękoma otworzyły go. W środku widniał kawałek kartki, na którym napisana była groźba.
"Jeśli nie chcecie stracić tych ładnych buziek, to trzymajcie się z dala od Andreasa."
-Wiki, słabo mi. - powiedziała Julia opierając się o ramię przyjaciółki. Ta natiomast, wciąż w szoku i z lekko rozwartymi ustami wpatrywała się w kopertę.
-To mi się chyba śni.***
-Nie, nie, nie. Wracam do domu. - stwierdziła spanikowana Julia wrzucając swoje ubrania spowrotem do walizki. - To już przechodzi wszelkie granice.
-Boże... jak można posunąć się do czegoś takiego. To jest przecież karalne. - powiedziała Wiktoria wciąż mając przed oczami list.
-Nie wiem jak realne było to co tam napisali, ale ja ryzykować nie będę.
-Poczekaj. Zostańmy do końca weekendu. Może to było jednorazowe.
Julia popatrzyła na swoją przyjaciółkę. W jej głowie kłębiło się tysiąc myśli. Nie ryzykować i wsiadać w pierwszy lepszy pociąg do Krakowa, czy zostać i postarać się skupić na skokach?
-A co jeśli...
-Nie gdybajmy. Przecież będziemy bezpieczne. Nie ruszymy się ani na krok z naszego sektoru, potem wrócimy od razu do hotelu.
Julia westchnęła ciężko i przeczesała włosy palcami. Spojrzała na przyjaciółkę i niepewnym głosem odparła:
-No dobra.***
Sobotni konkurs okazał się bardzo emocjonujący i szczęśliwy dla Polaków. Dwa pierwsze miejsca zdobyli Kamil i Dawid, pozostawiając rywali daleko w tyle. Trzeci uplasował się Stefan Kraft, wyprzedzając Piotrka Żyłę o 4 punkty, na co polska publiczność nie zareagowała zbyt entuzjastycznie. W trakcie trwania zawodów nie wydarzyło się nic niepokojącego. Żadnych gróźb, żadnych natrętnych fotoreporterek. Andreas tylko raz zauważył dziewczyny kierując się na wyciąg i pomachał w ich kierunku. Wszystko wydawało się być idealne. Do czasu.
Wychodząc ze skoczni Julia wsadziła przemarznięte dłonie do kieszeni. W palcach wyczuła skrawek papieru i wyciągnęła go niepewnie. Pierwszą myślą był rachunek z restauracji, w której nastolatki składały zamówienie kilka godzin temu. Nie był to jednak rachunek.
"Lepiej mnie posłuchajcie, i nigdy więcej nie pojawiajcie się na żadnym konkursie. Tracę cierpliwość, a nóż się ostrzy."***
posram sie co to jest XDDDDDDDD

CZYTASZ
20 lipca || a. wellinger
FanfictionKiedy dwie nienormalne nastolatki postanawiają spotkać się na LGP w Wiśle, podczas którego w niewyjaśnionych okolicznościach giną red bullowe kaski oraz Tande rzuca złowieszcze spojrzenia.