sechzehn

115 6 18
                                    

-Ale jak to wyjeżdżacie? - zapytał spanikowany Andreas. - Przecież jutro jest kolejny konkurs! Tak dobrze mi ostatnio idzie, przynosicie mi szczęście!
-Nie możemy zostać. W ogóle... nie pojawimy się raczej już na żadnym konkursie w tym sezonie. - odparła Julia.
-Co?! Wy sobie chyba żartujecie! Niby czemu?!
-Mamy swoje powody. Nie damy rady już jeździć na PŚ.
-Ale dlaczego?!
-Po prostu. Nie możemy Ci powiedzieć. Będziemy wam kibicować sprzed telewizorów. - skwitowała Wiktoria.
Dziewczyny z gotowymi walizkami ruszyły w kierunku drzwi. Andreas w przeciągu sekundy wyminął je i rozłożył szeroko ręce blokując drogę.
-Nie ma mowy. Nigdzie nie jedziecie, dopóki mi wszystkiego nie wyjaśnicie.
-Andreas, nie zachowuj się jak dziecko i wypuść nas. Nie musimy ci się z niczego tłumaczyć. - powiedziała Julia krzyżując ręce na piersi.
-Ja was tutaj sprowadziłem, więc tylko za moją zgodą was stąd wypuszczę. - chłopak nie chciał ustąpić.
-Mamy poważne problemy rodzinne. - wypaliła Wiktoria.
-Obie?
-Tak, obie. - dziewczyny rzekły chórem i odsunęły Niemca sprzed drzwi.
Ten, nie dając za wygraną, wybiegł za nimi na korytarz i wciąż próbował odzyskać odpowiedź na męczące pytania.
-Ale czy to będzie trwało aż trzy miesiące? Nie dacie rady ani razu przyjechać? - Andreas popatrzył na dziewczyny oczami zbitego psa. Obie spojrzały na siebie, próbując uniknąć tego widoku i wsiadły do windy.
-Nie. Przykro nam. - odparła Wiktoria, w momencie kiedy drzwi maszyny zamykały się.

***

"Uwaga. Pociąg do Krakowa wjedzie na peron trzeci za sześć minut. Powtarzam, pociąg do Krakowa wjedzie na peron trzeci za sześć minut."
Nastolatki opadły na niebieskie krzesła wzdychając ciężko. Nigdy nie przypuszczały, że zwykły wyjazd na LGP może przerodzić się w coś tak pięknego, jak i zarazem okrutnego. Ich życie od tamtego czasu obróciło się o sto osiemdziesiąt stopni, zarówno w pozytywnym jak i negatywnym tego słowa znaczeniu. Poznanie niemieckiej kadry, szansa zobaczenia większości zawodów Pucharu Świata na żywo, zwiedzenie pięknych miast - wszystko to miało swoją cenę. Nie materialną, lecz psychiczną.
-Dlaczego wszystko musiało się tak spieprzyć? - jęknęła Julia. - Zostały jeszcze trzy miesiące do końca sezonu. Czy my nie możemy wytrwać choć jednego konkursu bez żadnych problemów?
-Jak widać nie. Tak mega zależało mi na tym Zakopanem. To miał być najlepszy weekend w całym sezonie, a okazał się najgorszy.
-Będę tęsknić za tymi debilami. Fajnie było spędzić z nimi choć trochę czasu.
-Ja też. Ale lepiej nie ryzykować. Nie wiadomo, jak bardzo zależy na naszej krzywdzie osobie, która napisała na te listy.
W tym samym momencie na peron wjechał pociąg do Krakowa. Julia mozolnie wstała ciągnąc za sobą czarną walizkę i posłała przyjaciółce smutny uśmiech.
-Czyli to koniec przygody. - powiedziała Wiktoria lekko łamiącym się głosem.
-Najwidoczniej tak miało być.
Przyjaciółki po raz ostatni przytuliły się, a po minucie na peronie nie było już po pociągu żadnego śladu.

***

Ostatni konkurs odbywający się w podhalańskim mieście okazał się być bardzo przytłaczający, zarówno dla dziewczyn, jak i dla wiadomego osobnika. Andreas przez kilka godzin próbował skontaktować się z nastolatkami, wciąż chcąc uzyskać jakiekolwiek wyjaśnienia. Te jednak usilnie ignorowały chłopaka, nie chcąc dekoncentrować go przed skokami. Daniel i Domen zdawali się nawet nie zauważać nieobecności dziewczyn. Żaden z nich nie wysilił się do tej pory nawet na SMS. Możliwie nie chcieli wchodzić w jakiekolwiek interakcje podczas pobytu w Polsce, gdzie najprężniej rozwija się tak zwane "hotkowanie", w celu uniknięcia problemów.
Konkurs rozpoczął się bez żadnego opóźnienia. Warunki były w miarę sprzyjające, nikt nawet nie zaliczył bliskiego spotkania twarzy z ziemią. Pierwsza seria upłynęła w miarę szybko i bezstresowo. Obie dziewczyny jednak wstrzymały oddech podczas skoku Andreasa. Nie wiedziały, czy zdarzenia z wczoraj bardzo wpłynęły na jego nastrój i jak poradzi sobie z dzisiejszymi zawodami. Wydawało się jednak, że chłopak stał się jeszcze bardziej skupiony, dzięki czemu po pierwszej serii został liderem.
Druga seria okazała się nieco loteryjna. Wiatr zaczął wiać coraz mocniej, przez co skok zdążyło oddać tylko dwóch zawodników, z czego jeden został zdyskwalifikowany. Po godzinnym opóźnieniu, jury w końcu zdecydowało się odwołać drugą serię. Wygrał Andreas, stając na podium razem z Kamilem i Robertem Johanssonem. Mimo pierwszego zwycięstwa w sezonie, Niemiec nie okazał się zbyt wylewny. Podczas ceremonii kwiatowej starał uśmiechać się blado, jednak nawet to mu nie wychodziło.

18:03
wiktoria: julka, my go popsułyśmy

18:04
julia: boże wiem... zachowuje się, jakby właśnie zerwał z największą miłością swojego życia

18:05
wiktoria: jak tak dalej pójdzie, to on prędzej czy później popadnie w depresję

20 lipca || a. wellingerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz