***
Trzy miesiące, które dzieliły dziewczyny od pierwszego wyjazdu na Puchar, minęły momentalnie. Rodzice obu nastolatek byli z początku nieco sceptycznie nastawieni co do pomysłu, ale koniec końcow zgodzili się. Tak właściwie to nie mieli wyboru, bo dziewczyny pewnie same wykombinowałyby coś, żeby na pojechać. Nadszedł czas pierwszego konkursu, który miał odbyć się w tym samym miejscu, w którym nastolatki widziały się po raz ostatni. Ustalono, że same dostaną się do Wisły. Obie już dawno znajdowały się w pociągach, ściskając w dłoniach niemieckie akredytacje.
12:34
wiki: i jak? gotowa na najbardziej pojebany sezon naszego życia?12:35
julia: jak nigdy wcześniejW momencie wysłania wiadomości, krakowski pociąg zatrzymał się na głównej stacji w Wiśle. Julia wychodząc z pojazdu niemalże momentalnie zobaczyła Wiktorię siedzącą na tym samym miejscu, na którym siedziała w lipcu. Nie zwlekając dłużej, dziewczyna podbiegła do przyjaciółki zamykając ją w szczelnym uścisku. Trwały tak przez dłuższą chwilę, co powodowało dziwne spojrzenia wiślan rzucane w ich stronę. Gdy zakończyły przywitanie, ruszyły w stronę hotelu, w którym miały się zatrzymać.
-Ej, jak ten hotel się w ogóle nazywa? Podesłali tylko adres. - zapytała Wiktoria.
-Nie wiem właśnie, nie sprawdzałam jeszcze. Poczekaj, zobaczę na google maps. - stwierdziła Julia, po czym wyciągnęła telefon i wstukała aleję księdza biskupa Bursche w wyszukiwarce. - Jezus Maria, Wiki! Przecież to Gołębiewski!
-Chyba sobie jaja robisz. My mamy tam mieszkać? Z n i m i? - westchnęła Wiktoria po czym uderzyła się ręką w czoło.
-To będzie totalny rozpierdol. - pokręciła głową Julia.***
Po około dwudziestu minutach dziewczyny były już na miejscu. Pora była dosyć wczesna, więc nie było zbyt wielkich szans na spotkanie żadnych psychofanek, a nawet samej drużyny. Wszystkie reprezentacje były najprawdopodobniej o tej godzinie na treningu, więc dziewczyny mogły na spokojnie zameldować się i uniknąć zbędnych pytań czy zamieszania. Po wejściu do hotelu, nastolatki lekko zaniemówiły. Od razu można było wyczuć ogromną elegancję i luksus płynący z budynku. Lekko naburmuszona recepcjonistka po zobaczeniu ich niemieckich przepustek wydała z siebie coś na dźwięk grymasu i niechętnie podała im klucze. Faktycznie, nie jest to codzienny widok, żeby dwie licealistki tak po prostu przychodziły do luksusowego hotelu, w dodatku za darmo. Po wejściu do windy, Julia odetchnęła z ulgą.
-Wiesz co, ja chyba wolałabym tamten mały hotelik, w którym mieszkałyśmy w lipcu. Aż mnie mdli tutaj.
-Mnie też jak narazie się nie podoba. Ale poczekajmy jeszcze chwilę, może znajdą się jakieś pozytywy. - powiedziała niezbyt pewnie Wiktoria.
Jak można było się spodziewać, pokój również nie był skromny. Przestronny, z dwoma ogromnymi łóżkami i wielkim oknem z widokiem na centrum miasta. Fakt, wszystko wygląda bardzo ładnie, ale dziewczyny wciąż czuły się bardzo nieswojo. Z nadzieją, że Hotel Gołębiewski nie zapadnie im w pamięć jako najgorszy hotel w którym kiedykolwiek były, rozpakowały swoje rzeczy, po czym ruszyły na miasto w poszukiwaniu restauracji. Tam, mogły na spokojnie porozmawiać i przygotować się na wieczorne kwalifikacje.
Gdy po przejrzeniu w TripAdvisor czterech znalezionych po drodze restauracji, zgubieniu się na jakiejś dziwnej ulicy i decyzji o skierowaniu się do miejsca, w którym Magda Gessler przeprowadziła rewolucje, licealistki w końcu usiadły przy stoliku znajdującym się obok okna i złożyły zamówienia.
-Ludzie z mojej klasy chyba oszaleją, jeśli kamera gdziekolwiek mnie wyłapie na skoczni. A tym bardziej, jeśli w pobliżu będzie znajdował się na przykład taki Tande. - westchnęła Wiktoria.
-Mówiłaś im, że jedziesz?
-Nie, ale kilka osób ogląda regularnie skoki. Jeśli oni się dowiedzą, to dowie się cała szkoła.
-To prawda. Ja też nikomu nie mówiłam i na szczęście raczej nikt nie znalazł tych artykułów z lipca. Miałabym przejebane.
-Mam nadzieję, że już wszyscy zapomnieli o tej akcji, a pseudoreporterki dały sobie spokój i nie będą nas więcej śledzić.
Jak na zawołanie Julia zauważyła dziewczynę kręcącą się po drugiej stronie ulicy z aparatem w ręku.
-To chyba jednak nie koniec. - jęknęła dziewczyna wskazując palcem w kierunku fotoreporterki.
-Szlag by to. No to jesteśmy udupione. Błagam, żeby ci ludzie nie czytali tych durnych stron plotkarskich.***
Po opuszczeniu restauracji i skierowaniu się w stronę hotelu, dziewczyny również nie zaznały spokoju. Jak na złość kadra Norwegii wróciła właśnie z treningu, a wraz z nimi cała chmara fanek polujących głównie na Daniela.
A chłop, jak to chłop, mało rozumny, odwrócił się w stronę przyjaciółek i pomachał im, szczerząc się jak głupi do sera. W ułamku sekundy rozszalałe stado ś̶w̶i̶ń nastolatek zauważyło akcje blondyna i podążyło wzrokiem w kierunku, w którym machał. Jedyne co Wiktoria i Julia mogły w tym momencie zrobić to albo udawać, że nie wiedzą o co chodzi i odejść, albo ukryć się za budynkiem hostelu stojącego obok. Mimo, że opcja numer dwa była bezpieczniejsza, to hostel znajdował się za daleko od ulicy, żeby ją wybrać. Postanowiły więc skierować się do hotelu ignorując złowieszcze spojrzenia fanek, wciąż rozweselonego Tandego, depresyjnego Mariusza oraz zdziwioną resztę kadry.
Wiktoria wpadła na pomysł wyciągnięcia po drodze niemieckich akredytacji, żeby w razie czego nie było niedomówień co do tej sprawy. Daniel, widząc mocno ściskane przez dziewczyny plakietki lekko posmutniał, lecz, na szczęście, nie wpadł na to, żeby zacząć z nimi rozmawiać.
-Kurwa, już myślałam, że coś się odpierdoli. - po wejściu do holu, Julia wypuściła nieświadomie wstrzymywamy oddech.
-Ten Tande to ma IQ na minusie chyba. Wspina się w naszym rankingu największego debila. Jak narazie znacząco wyprzedza zarówno nas, Andrzeja jak i Schustera. - Wiktoria przewróciła oczami wchodząc do windy.***
Nie jestem zadowolona z tego rozdziału a nawet nie sprawdzam, po prostu wstawiam bo nie mam siły nauanshshsjahsjsjsjs
Dzisiaj niezbyt bekowo ale dopiero się wszytko rozkręca ; )
CZYTASZ
20 lipca || a. wellinger
FanficKiedy dwie nienormalne nastolatki postanawiają spotkać się na LGP w Wiśle, podczas którego w niewyjaśnionych okolicznościach giną red bullowe kaski oraz Tande rzuca złowieszcze spojrzenia.