Ostatni tydzień minął mi dosyć szybko. W szkole praktycznie nie było mnie na lekcjach, zwalniałam się pod pretekstem przygotowań przedstawienia a w tym czasie chodziłam do lasu, na siłownię, do kawiarenek bądź prosto do domu gdzie dostaje nerwicy na widok matki przedstawiającej każdą rzecz w domu. Potrafi przestawić mi pamiątkę z wakacji bo "psuje wygląd pomieszczeniu" kto by nie oszalał?
Całe szczęście jeszcze trzy dni i wyjeżdża w delegację. Nie mogę się tego doczekać.
Jest wtorek, dla każdego zwyczajny dzień tylko nie dla mnie. Dzisiaj, mamy próbę na przedstawienie, gdzie ma się w końcu wstawić szanowny główny bohater, on już mnie wyprowadzi z równowagi a to początek dnia, kolejną osobą to będzie reżyserka....ehh tragedia ''to nie tak tamto nie tak" a po powrocie do domu mam wybrać się na wspólne zakupy z mamą "Kenduś za mało czasu razem spędzamy a wiesz że muszę za niedługo wyjechać" i tak oto cały dzień do dupy.
Jest 7:40 dlatego schodzę na dół i wyszykowana kieruje się do kuchni po jabłko. Zdziwiona staje na chwilę w miejscu i przypatruje się mamie, która o dziwo nie śpi.
-Hej jak się spało?
-Emm dobrze a coś się stało? Coś chcesz? Nigdy nie pytałaś. Dobra, ja się spiesze do szkoły, nie mam czasu. Cześć
-Nie nic. Paa
Po 15 minutach drogi, wchodzę do szkoły i od razu zauważam stojącą przy mojej szafce Cass.
-Hej, masz matme?
-Tylko po to tu czekasz? Weź sobie
-Dziękuję wiesz ze cię kocham. Lecę spisywać. Paa
Siedzę w ławce i normalnie usypiam. Minęły dopiero dwie lekcje a ja mam już dość. Zostało 20 min do dzwonka kiedy ktoś wchodzi do klasy:
-Dzień dobry, pani Turson prosi o zwolnienie Kendall na próbę do przedstawienia.
-Kendall, idź proszę
-Do widzenia - powiedziałam nauczycielowi, spakowałam książkę i wyszłam z klasy.
Wchodząc na salę od razu poczułam na sobie wzrok każdego
-Ehh wiem ze jestem zajebista ale bez przesady
-Słucham? -Słyszę głos reżyserki
-Mówię do wszystkich że wiem że jestem taka zajebista że każdy mnie ogląda ale nie muszą mnie pożerać wzrokiem.
-Kendall! Po pierwsze słownictwo bo spotkasz się ze swoim ulubionym dyrektorem, a po drugie to wchodź już na scenę, nie mamy czasu.
-Spokojnie jedna minuta w tą czy w tamtą to co to za różnica, a tego debila to nie ma?
-Przepraszam kogo? Jak ty się wyrażasz ?
-Ahh przepraszam Szanowanego Pana Alana Cartera.
- Stęskniłaś się za mną ? Usłyszałam głos za sobą
- Oo jesteś? no nie już mi zepsułeś humor tym głosem.
- A kogo widzisz? Św Antoniego czy może Św Mikołaja?
CZYTASZ
Zakład o życie
RomanceOn- wysoki brunet o niebieskich jak ocean oczach, kapitan drużyny futboolowej, typowy bad boy z gronem zawsze chętnych dziewczyn. Ona- wysoka brunetka, kapitan drużyny cheelederek, ma wiele marzeń. - Patrz jak chodzisz- warknełam patrząc na chłopaka...