Walentynki *7*

415 13 1
                                    

Na peronie tłumy były niewyobrażalne. Trudno było się przecisnąć, aby odłożyć bagaże do schowka. Ron, Harry, Hermiona i Ginny wsiedli już do pociągu i zajęli miejsca w najbliższym przedziale. Ron jak zawsze na podróż musiał kupić coś z wózka starszej, garbatej ale sympatycznej pani, która zawsze pytając się nas o kupno mówiła : coś z wózka, kochaneczki? Najlepsze było to, że słodycze znajdujące się na jej wózku pochodziły z Miodowego Królestwa! Po kupnie wymarzonych słodyczy Rona zaczęliśmy obmyślać plany jak spędzić wakacje i ferie. Ginny za wszelką cenę próbowała namówić Hermione, aby przyjechała także na ferie. Ale ta uparcie jej wmawiała, że będzie zajęta, niestety prawda była taka, że jej jedynymi zaplanowanymi rzeczami było... w sumie, nie miała w ogóle planów. Na początku myślała, że wybierze się gdzieś z rodzicami, ale jej rodzice pracują cały tydzień od 6.00 do 19.00 a w weekendy... nie mają dla Hermiony czasu.. 

- No to Hermiono, w ostatni miesiąc wakacji się widzimy? - zapytała Ginny

- Tak, jasne. - odpowiedziała Hermiona.

- Boże! Nie wiecie jaki jestem szczęśliwy, że nie będę musiał spędzać 2 dwóch tygodni ferii i dwóch miesięcy wakacji z Dursleyami.. - wtrącił się Harry. Tryskało od niego radością od Wigilii.. wiedział, że nie będzie się nudził z Ronem i Ginny. Hermiona myślała, że to będą najlepsze ferie i miesiąc wakacji w jej życiu, jednak się myliła... 

- A co będziesz robiła Hermiono na walentynki? - spytała z ciekawością Ginny.

- Ja? - spytała nieśmiało dziewczyna. - Może.. wybiorę się do kina? Nie wiem... Mam jeszcze czas..

- Na prawdę, dwa dni to dla Ciebie czas? 

- Dwa dni?! Myślałam, że to za tydzień lub dwa.. 

- Hermiona, halo! Obudź się dzisiaj jest 12.. a walentynki są 14. 

*PROSZĘ PRZYGOTOWAĆ SIĘ, ZA DWIE MINUTY WYSIADAMY* - słowa konduktora przeszkodziły w dalszej konwersacji, a Hermiona wyszła jak najszybciej z przedziału, bez pożegnania wyszła z pociągu gdy on się zatrzymał i pobiegła w stronę samochodu rodziców.

- Córeczko! - wykrzyknęli rodzice. - Ale ty wypiękniałaś!

- Co roku ta sama gadka kiedy wracam ze szkoły. - pomyślała Hermiona. - I muszę odpowiedzieć : Haha, bez przesady. - odpowiedziała żenującym głosem dziewczyna.

- Em, Hermiono.. Coś się stało? - zapytał zaniepokojony ojciec Hermiony.

- Nie, oczywiście, że nie. Wracajmy już do domu! 

Hermiona po powrocie do domu od razu zasnęła.. Kolejny dzień spędziła czytając książki i bawiąc się ze swoim kotem - Krzywołapem. Więc tych dwóch dni nie warto opowiadać.

Ale na kolejny dzień czyli 14 lutego Hermiona obudziła się z wielką radością, wstała tanecznym krokiem i poszła na poranną toaletę, po czym zeszła na dół do kuchni. Rodziców nie było bo to był czwartek czyli byli w pracy. Nagle przez wrzutkę na listy wleciał list. Hermiona myślała, że to od jej przyjaciół, więc czym prędzej go otworzyła. Myliła się. Był to prezent od Malfoya. Znajdowało się w nim :

* bransoletka z małymi kamyczkami diamentu,

* i zaczarowane ich zdjęcie razem, które zrobili w Sowiarnii,

i list... :

Droga Hermiono, nie będziemy widzieć się przez taki długi czas. Uwierz mi, że to nie łatwe pisać listy do Ciebie w otoczeniu mojej ciotki Bellatrix, matki Narcyzy i ojca... Ale postaram się je pisać często dopóki się nie zobaczymy! A to mały upominek z okazji walentynek. 

Dramione - ich historia.//zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz