Uśmiecham się dla Ciebie i przez Ciebie *21*

308 4 2
                                    

Hermiona nadal się nie obudziła. Minęły 4 godziny od tego okropnego zdarzenia. Draco siedział cały załamany przy stole razem z Pansy i Blaise'm. Nie umiał pozbierać myśli, bał się że ją straci.. Przyjaciele próbowali go jakoś pocieszyć, wyrwać z tych myśli, ale sami już nie dawali rady. Dla nie szczęścia Malfoya, Potter się go uczepił. Niby nie chciał z Hermiona zamienić żadnego słowa, a obwiniał Dracona jakby to była jego wina. McGonagall widziała nieraz się z Draconem, aby z nim porozmawiać ponieważ nie był teraz chętny do rozmów. Prawie wcale z nikim nie rozmawiał.. Wydawał się jakby utkwił w zaczynającej się depresji. Fakt, nie było wiadomo co z Hermioną.. możliwe, że wyzdrowieje za kilka dni, miesięcy. Jednakże Pani Pomfrey skupiła się na znaku na przedramieniu Hermiony, które coraz bardziej nabierał koloru. Może ten znak to jakaś klątwa co sprawia, że Hermiona coraz bardziej traci siły..

*godzina 14:00, kolejny dzień*

O zmianach w stanie zdrowia Hermiony nadal nic nie wiadomo. Jej przyjaciele byli właśnie na eliksirach.. Wzrok każdego otaczał Dracona. Każdy obwiniał go o stan zdrowia Granger, oczywiście prócz ślizgonów, którzy znali całą prawdę. Drwili z niego. Draco chwilowo czuł się nikim.. Dosyć, że otaczała go myśl, której nie chciał aby się spełniła to w dodatku nikt nie chce mu uwierzyć, że to nie jest jego wina, tylko jego głupiej rodzinki.. - Draco, skup się! - krzyknął w stronę Dracona Snape. - Próbuję.. - odpowiedział zawiedzionym głosem blondyn. - Jakoś tego nie ukazujesz. Za miesiąc egzaminy próbne, do których powinieneś ćwiczyć, a nie się obijać. - Jasne panie profesorze... Kiedy Snape położył rękę na ławce Dracona, zauważył on tatuaż na jego przedramieniu. Był on taki sam jak u Hermiony. Snape zauważył, że młody ślizgon wpatruję się w tatuaż i szybko zakrył szatą rękę. Zadzwonił dzwonek, a Draco pędem pobiegł do gabinetu profesor McGonagall. - Pani profesor! To niemożliwe. - wykrzyczał Draco wbiegając do gabinetu profesor. - Ale co, Draco? - zapytała zdziwiona Minerwa. - Tatuaż, tatuaż. Profesor Snape ma taki sam jaki ma Hermiona! - Hermiona ona ma tatuaż? Jak on wygląda? - Czaszka... chyba otacza ją wąż.. - rzekł Draco. McGonagall stanęła prosto opierając się o biurko i poprosiła Dracona, aby poszedł z nią odwiedzić Hermione.

*gabinet pani Pomfrey* 

- Poppy, jak mogłaś tego nie zauważyć? - profesor rozmawiała z Pomfrey o znaku Hermiony. Minerwa wiedziała co to znaczyło. Wiedziała, że ten znak oznacza przynależność do sług Czarnego Pana. Severus ma taki sam, ale ten oznacza przynależność, jednakże Hermiony oznacza to, że kiedy on staje się coraz bardziej intensywny czyli narasta moc jego koloru Hermiona słabnie, a Voldemort odzyskuje siły. - Dziewczyna ma koszulę na długi rękaw, nie sprawdzałam jej rąk. - odrzekła pielęgniarka. - Tak, ale jeżeli nie pozbędziemy się tej rany... Dziewczyna może umrzeć. 

Draco siedział obok Hermiony i trzymał jej dłoń. - Tak bardzo mi przykro, że akurat Ciebie to spotkało. - mówił Draco. - Jakoś zaczęliśmy być ze sobą przypadkiem, a teraz nie mogę bez ciebie żyć.. Uśmiecham się jedynie dla Ciebie i przez Ciebie. Kocham Cię, Hermiono. - rzekł Draco. Łza spływała mu po policzku i spadła na jej znak. W pewnym momencie zauważył, że zaczął on lekko blaknąć. Wymusił lekki płacz, a jego łzy leciały na jej znak. Powoli znikał. Draco zawołał panią Pomfrey i McGonagall. - Zaczyna znikać? Ale jak to się wydarzyło? - zapytała zaszokowana pani Pomfrey. - Moja łza.. Poleciała na ten znak, a on stracił kolor. - odrzekł Malfoy. - Jeżeli on całkowicie zniknie, Hermiona obudzi się już niebawem. - stwierdziła z uśmiechem McGonagall.

*Na drugi dzień*

- Hermiona się obudzi, to ten znak ją ranił! - tłumaczył szczęśliwie przyjaciołom Draco. - Jezu, tak! - ucieszyła się Pansy. - Wreszcie do nas wróci. - powiedział Blaise. Kiedy przyjaciele spokojnie jedli śniadanie podeszli do nich Gryfoni - Harry, Ron i Ginny oraz Luna i Cho. - Hej.. - powiedziała cicho Luna. - Coś się stało? - zapytała zdziwiona Pansy. - Bardzo nam przykro.. - powiedziała Ginny. - No, przepraszamy że Cię tak oskarżaliśmy.. teraz musisz czuć się fatalnie.. - O co wam chodzi?! - krzyknął zirytowany Draco. Podeszła do niego McGonagall i poprosiła, aby poszedł z nią do sali od transmutacji gdzie był tam także Dumbledore i Snape. - Co się stało?! Dlaczego każdy mi współczuję?! - pytał Draco. - Dlatego, że Panna Hermiona Granger, dzisiejszej nocy umarła. - Słucham? - zapytał Draco. - Jej znak znów nabrał koloru. - powiedział spokojnie i poważnie Snape. - Miałem ciągle płakać, żeby to znikło?! - Nic to by nie dało.. - Bo wiesz Draco. - wtrącił się Dumbledore. - Ten znak dawał siłę Voldemortowi kiedy miał intensywniejszy kolor, ale wtedy także osłabiał Hermione. - I nie ma na to żadnego eliksiru, proszę! - Niestety. - Nie ma już dla niej ratunku..



Cześć, to już ostatnia część, którą zakończyłam emm moim zdaniem fatalnie XD Nie chciałam, żeby ona umarła, ale no niestety.. 

Więc jeżeli aktualnie zakończyłam tą książkę. To rampampampam, dzisiaj na watt wbija nowa książka, "Olivia Malfoy". Przewiduję na godzine 19;30. I tak btw powodzenia 8kl jutro na matmie <3. 

Dramione - ich historia.//zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz