Lekcja Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami *3*

895 17 1
                                    

Hermiona, Ron i Harry zmierzali na pierwszą lekcję Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami, którą z powodu choroby ich nauczycielki miał poprowadzić Hagrid. Byli podekscytowani! Ron nadal był oburzony zachowaniem Hermiony i nagłym zainteresowaniem przyjaźni z Draconem, Harry nie miał jej tego za złe i nie rozumiał dlaczego Ron aż tak się do tego przyczepia..

- Mam nadzieję, że Hagrid poradzi sobie na pierwszej lekcji, dużo wie o magicznych zwierzętach. Szkoda, że jest tylko na zastępstwo.. - odparła Hermiona przerywając ciszę.

- Pewnie się denerwuje.. -  odpowiedział Harry. 

- Na pewno.. a ty Ron? Nic nie odpowiesz? - spytała Hermiona.

- Jaa, cieszę się tym, ale także, że to jedyna lekcja na której będziemy bez spóźnienia... - odparł Ron, po czym grupka przyjaciół wybuchnęła śmiechem. 

Razem z wszystkimi uczniami i prowadzącym Hagridem wyruszili na polanę gdzie czekał na nich Hardodziób - Hipogryf, będącym połączeniem gryfa i klaczy konia. 

W drodze Hermiona rozmawiała z Harrym i Ronem, ale po krótkiej chwili zawołał ją Draco prosząc o krótką rozmowę.

- Zaraz wrócę... - powiedziała Hermiona.

- Hermiono... - krzyknął Ron

- Ron, czy ty przypadkiem nie jesteś zazdrosny? - spytał ze śmiechem Harry. 

- Ja? Nigdy w życiu, po prostu musiałem coś powiedzieć Hermiony, ale ten jak zwykle musiał to przerwać... 

- Oj przestań, też nie jestem za tym, aby się z nim zaprzyjaźniła, bo wiemy jaki jest Draco. Ale nie możemy jej zabraniać  z nim rozmawiać!

- Eh, wiem przecież...

Ron był ciekawy o co chodziło Draconowi, ale Harry powstrzymał go od zadawania pytań Hermionie i kazał skupić mu się na lekcji. Hagrid poprosił Harrego, aby spróbował pod jego opieką oswoić Hardodzioba.

- No Harry, aby Hipogryf mógł Ci zaufać musisz zacząć od ukłonu.. - odparł swoim ciężkim głosem Hagrid. 

Hermiona bała się o Harrego, a Draco kpił z tego wszystkiego. Widząca to Hermiona spytała Dracona:

- Dlaczego tak cię to bawi ? - spytała oburzona Hermiona.

- Czy to nie jest śmieszne Hermiono, zaraz może dostać z kopyta tego stworzenia i już nie będzie takim wielkim bohaterem.. - powiedział Draco, po czym zaśmiał się razem ze swoimi koleszkami.

- Jak możesz... - parsknęła Hermiona i odeszła od Dracona.

Draco zdziwił się zachowaniem Hermiony i chciał jej pokazać, że to co mówił to tylko żart i Hipogryf wcale nie jest groźny, podchodząc do niego. Niestety zakończyło się to uderzeniem w której wyniku Draco został uderzony przez kopyto Hardodzioba. 

- Hagrid, zabierz go to szpitala szybko! Ja węzme jego rzeczy... - krzyknęła Hermiona

- Hermiono, przecież to było tylko lekkie uderzenie, nie histeryzuj... - powiedział Ron

- Ron, przestań już za bardzo mnie wkurzyłeś - powiedziała Hermiona, po czym popatrzyła na niego zdenerwowanym wzrokiem i odeszła.

Harry widział tą całą sytuacje i zaproponował Ronowi, aby ją zostawił na chwilę. Sama Hermiona musiała po kłótni przemyśleć kilka rzeczy, ale postanowiła zobaczyć co u Dracona i pod pretekstem, że nie mogła wejść do pokoju Ślizgonów przyniosła mu rzeczy do skrzydła szpitalnego. 

- Cześć Draco - przywitała się Hermiona. - Jak się czujesz?

- Jest ok, Pani Pomfrey podała mi jakieś leki przeciwbólowe powinienem wyjść może jutro, albo za dwa dni.. 

Dramione - ich historia.//zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz