Problemy

128 12 1
                                    

-Mocniej...To takie przyjemne...-Szepnąłem i pozwoliłem na mocniejsze pchnięcia ze strony kochanka.
Ogromny metalony członek wbijał się jeszcze mocniej rozrywając moje wejście.
Krzyknąłem i wygiąłem plecy dochodząc na niego a on we mnie.
Podniusł moje wątłe ciało i trzymał w swoich szponach.
Idealnie się w nich mieściłem,czułem wylewającą się ze mnie biało fioletową maź,nawet przyjemne uczucie.
-Uwielbiam patrzeci jak jesteś taki bezbronny...-Zaczął śmiać się i położył mnie na stole lekarskim.
Przykrył mnie kocem i patrzył na moją postać
-Wypoczniej ja idę wpierdolić Megatronowi...-Pocałował mnie na odchodne i wyszedł.
Martwiłem się o niego,boże oby nic się mu nie stało.
Wstałem i złapałem swoje spodnie ubierając się,usłyszałem dziwięk otwieranych drzwi i stukot silnych drzwi.
-Starscrem?
-Nie... Hockshot,podobno jesteś już wolny...
-Wolny?W jakim sęsie?
-No normalnym,czy lubisz może jak ktoś cię dotyka?-Zapytał jeżdząc ostrymi palcami po mojej piersi
-Nie dotykaj mnie!
-Zamilcz!-Uderzył mnie i wziął na ręcę a dokładniej to złapał za włosy i siłą posadził mnie na łapie
-Twojej gwiazdeczki już nie ma,teraz należysz do mnie...-Zaśmiał się,próbowałem się wyrwać,dostać do broni ale mocno mbie trzymał i wyszedł z lecznicy.
Przechodziliśmy przez sale tronowoł...
-Starscrem!-Zawyłem widząc zgaśnięte ciało cona,leżał bezwładnie z wyrwaną iskrą która leżała obok niego...
Megatron zmieżył mnie wzrokiem i kopną ciało,skuliłem się w dłoni większego płacząc.
Dlaczego nie umiem walczyć?Nawet nie umiem przyjąć formy robota!

Hockshot wżucił mnie do jednego statku i usiadł za sterami uprzednio zamykając drzwi.
Waliłem w nie i krzyczałem ale con rzucił we mnie jakimś metalowym czymś i zemdlałem.

Skrzydło w Skrzydło -Yaoi |Wolno Pisane|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz