Nigdy...

127 9 0
                                    

-Jak się czujesz?-Obok mnie staną Optimus,jest już rok...Rok od kiedy oficjalnie dołączyłem do Autobotów,nadal nie umiałem odkochać się od Stara,jego ciało znalazłem po dwóch miesiącach od tamtego dnia,leżał pod gruzami zardzewiały i pozbawiony życia...

Za każdym razem płacze na samo wspomnienie,i było tak i teraz,zalałem się łzami i przytuliłem większego mężczyznę o niebiesko czerwono białych włosach i niebieskich oczach.

Objął mnie i pocieszał głaszcząc po włosach,strasznie schudłem i zaniedbałem samego siebie...

-Cii,spokojnie Ayura...Cii...Już dobrze...

-Chce aby wrócił!Aby znów mnie przytulił!-Wypłakałem,Prime usiadł ze mną na kolanach i dalej przytulał.

-Chce aby to był tylko zły koszmar i zaraz się obudzę...-Zaszlochałem,Optimus chwycił moją twarz w dłonie,patrzył mi w oczy z smutkiem,a następnie złożył naprawdę czuły i słodki pocałunek na moich ustach.Zesztywniałem i wpatrywałem się w niego zdziwiony oraz zszokowany,szybko odepchnąłem go i wybiegłem z pomieszczenia.

Biegł za mną aż nie schowałem się w swojej kwaterze,tam skuliłem się w rogu pokoju płacząc...

-Ayura!Otwórz proszę!-Słyszałem jak uderza w drzwi i już po chwili otworzył je a ja wstałem policzkując go szybko

-Nigdy!Nie waż się tego robić!NIGDY...-Wysyczałem przez zęby i czekałem na reakcje

-Ayura ja...Przepraszam...-Powiedział i wyszedł zostawiając mnie całkiem samego w czterech ścianach...

Ogarnęłam mnie pustka i zimno,objąłem samego siebie i skuliłem się pod kołdrą lecz zimno nie ustępowało...

Szybko ogarnęło mnie zmęczenie i zasnąłem...


~Halo?Jest tutaj ktoś?~Rozejrzałem się po ciemności,nic..Żadnego szeptu,słowa...

Niespodziewanie przed moimi oczyma pojawił się tata z matką...A obok nich Ja i Star...

Rodzice rozmazali się a ja i robot zostaliśmy,czerwono oki przytulił mnie a między nasze nogi wbiegł mały chłopiec i dziewczynka,ona mała biegała w białej sukience na ramiączka,włosy sięgały jej do pasa i były soczyście czerwone z jednym białym pasemkiem,oczka miała również czerwone...

Chłopiec za to ubrany był w niebieską bluzkę z czarnymi spodenkami,stópki miał bose a włosy czarne i oczy tego samego koloru,moja postać była starsza z wyraźnym zarostem i jedną blizna przechodzącą przez szyje,Star nic się nie zmienił jako robot...Ale ten uśmiech,zasłoniłem usta ukrywając szloch lecz za to upadłem na kolana,jeżeli to ma być przyszłości to chce do niej dotrwać i patrzeć jak się spełnia...

Tylko że Star...To coś musi znaczyć!Skoro widzę przyszłości a przynajmniej tak myślę to znaczy że Starscrema da się uratować!

Wstałem wybudzając się ze sny,na zewnątrz była noc i wszyscy spali...

Przejechałem dłonią po twarzy i wstałem z łóżka pakując najpotrzebniejsze rzeczy oraz broń z zapasem energonu do plecaka,wyskoczyłem oknem wpadając do stawu tuż obok bazy,wynurzyłem się i zacząłem kierować się do miejsca gdzie znaleźliśmy...

To tydzień drogi z tond,dam radę!



Skrzydło w Skrzydło -Yaoi |Wolno Pisane|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz