Dzień 2 (część druga)

1K 74 76
                                    

-Więc jeśli możecie to przyjedźcie...-Litwin już od dłuższego czasu wydzwaniał do innych personifikacji z prośbą o natychmiastowy przyjazd. Skończył rozmawiać z Hiszpanią, westchnął. Co można dać Feliksowi? Tak. To pytanie dręczyło go od kilku dni. Wstał i podszedł do swojego łóżka, można powiedzieć że było to również łóżko Feliksa, ponieważ Polak mimo iż nie mieszkał z Torisem potrafił przybiec o 1 nad ranem i zawracać przyjacielowi głowę. Schylił się i wyjął niewielkie pudełko, była to szkatółka z ręcznie wymalowanymi wzorami. Dokładniej mówiąc była pomalowana we wzory czerwonych maków, śnieżnobiałych stokrotek, różnokolorowych chabrów... Jednym słowem cała spowita była malunkami kwiatów. Otworzył zamknięta na kluczyk skrzynkę i uśmiechnął się do siebie. Jak mógł o tym nie pomyśleć?

~•~
-Generalnie to już jestem Liciu!-chłopak rozejrzał się dookoła-Liciu? Litwa! Toris?!-blondyn zaniepokojony ciszą wszedł do salonu.
-NIESPODZIANKA!-zakoczony Feliks ujrzał przed sobą uradowanych przyjaciół. Na jego twarzy szybko zagościł uśmiech. Roześmiał się i przytulił każdego po kolei dziękując za przybycie i otrzymując prezenty. Od każdego dostał coś innego, ale wszystko było równie zafeliste. No może nie wszystko... Chyba że zielonooki chciał dostać od pewnego albinosa książkę ze wszystkimi zwycięskimi bitwami Prus nad Polską.

Zaledwie chwilkę później...

-Ma ktoś jeszcze alkohol?!-z jednego końca pokoju dało się słyszeć krzyk, a nawet ryk pijanego Łotwy.
-Ravis... Naprawdę uważam że ci już wystarczy...-Estonia poprawił spadające na nos okulary i spojrzał na brata. Podszedł do niego pijany Rosja... JAK ZAWSZE pijany Rosja. Uśmiechnął się miło po czym wręczył Łotwie butelkę Vodki z szerokim uśmiechem na ustach.
-No dobra! Kto chce konkurs śpiewu?!- Gilbert stał na stole z pustą butelką w ręce, którą trzymał jak mikrofon. Wszystcy potraktowali ten pomysł wielkimi brawami na co Prusak tylko uśmiechnął się i z udawaną elegancją ukłonił się swojej "publiczności". Po chwili zaczął śpiewać jakąś niemiecką piosenkę. Wszystcy patrzyli na niego z zainteresowaniem. Jednak po niewielkiej chwili Ludwik nie wytrzymał i wybuchnął śmiechem. Wszystcy spojrzeli na niego pytająco. Większość nigdy nie widziała go uśmiechniętego a co dopiero śmiejącego się. Jego brat uśmiechnął się zwycięsko i śpiewał dalej.
- Im radio ist ein Küken... -Jego cel został osiągnięty. Ludwig śmiał się dalej.
-Powinieneś śmiać się częściej, Doitsu-san...
-Veee~ Masz taki ładny śmiech Doitsu!-mówiac to Włochy przytulił mocno Ludwiga na co ten drugi uśmiechnął nerwowo i oblał się wielkim rumieńcem.
-Przez twe oczy, twe oczy zielone!!! Oszalałem!!!!!-nagle zaczął się wydzierać Feliks.

*I tak do północy ;-;*

*Do północy śpiewał disko polo ;-;*

*Czechy i Słowacja razem z nim*

*Imprezę zakończyła polska policja...*

*Później policjanci zostali wciągnięci w konkurs śpiewu...*

*I co tu dalej mówić?*

*A, wygrał Japonia z openingiem Noragami :P*

*Pozdrawiam*

*Miłej nocy, dnia, szkoły, pracy czy kiedy to tam czytasz...*

LietpolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz