Litwa obudził się na ziemi przykryty śnieżno białym kocykiem z wyszytymi(prawdopodobnie ręcznie) żółtymi kwiatkami. Jakby przyjrzeć mu się bliżej można by zauważyć że haft przedstawia słoneczniki. Chłopak zrzucił z siebie koc i rozejrzał się po pomieszczeniu, było zdecydowanie za cicho jak na dom w którym mógłby mieszkać Feliks Łukasiewicz. Nawet jeśli była to, jak w tym wypadku, dopiero szósta. Znaczyło to tylko jedno: blondyna napewno tam nie było. Toris podszedł do okna i otworzył ja na oścież, ponieważ w całym pomieszczeniu czuć było specyficzny zapach alkocholu(ktoś się domyśla o co chodzi?). Przy okazji wychylił się przez okno i rozejrzał po opustoszałej ulicy. Zostawiając okno podszedł do niewielkiego stolika stojącego naprzeciwko telewizora, sięgnął po swojego smartfona i wybrał numer Feliksa. Jak mógł się spodziewać chłopak nie odebrał, a po chwili z pokoju obok usłyszał stłumiony przez drzwi odgłos Etiudy E-mol Rewolucyjnej, dzwonka jaki ustawił sobie Polak w telefonie.
~•~
Po całym domu rozległo się pukanie do drzwi i stłumione krzyki Litwina. Przez dość długi okres czasu nikt mu nie otwierał, dopiero po jakimś czasie usłyszał dźwięk kroków i ciche przekręcanie zamka w drzwiach. Wparował do pomieszczania nie zwracając uwagi na zdziwionego jego obecnością niskiego chłopaka. Zrzucając z siebie kurtkę i buty pobiegł do "biura" Rosji. Otworzył drzwi z rozmachem i wbiegł do pokoju bez zaproszenia. Rozejrzał się, energicznie machając głową, stanął na przeciwko wielkiego biurka za którym nikt nie siedział. Pomieszczenie było puste. Wściekły chłopak wyszedł z niego i skierował swe kroki w stronę schodów prowadzących do piwnicy, miejsca w którym Ivan trzymał wszystkie swoje ofiary. Po drodze mijał różne pomieszczenia, zatrzymał się przy jednym z nich nasłuchując uważnie. W pewnym momencie usłyszał charakterystyczny śmiech oraz drugi głos mówiący o czymś. Z czerwoną że złości twarzą, kopnął drzwi i stanął naprzeciwko dwóch pijących personifikacji.
-Już jesteś Liciu!- Łukasiewicz uśmiechnął się promiennie i wskazał na krzesło obok siebie, chcąc zapewne by Litwin( a raczej Niebezpieczna Bomba Nerwów) usiadł obok niego. Natomiast Laurinatis ani śnił o tym, zezłoszczony odwrócił się i mruknął coś o "szkole" i "nastraszeniu" po czym wyszedł z domu i trzasnął drzwiami.
-Co mu się stało Eduard?-Łotwa spojrzał na wyższego na co ten wzruszył ramionami i poszedł w stronę kuchni zagotować herbatę.
_________________________________________
Tak oto wracam (który to już raz?) Przepraszam że tak krótko ale staram się wrzucać jak najczęściej. Ale:
•Mam brak weny
•Brakuje mi czasu
•Nie chcę mi się troszkę (':
Miłego dnia/popołudnia/wieczora/nocy/środka dnia/biologii/co tam chcesz/ oglądania Hetalii pod kołdrą/ :*
Heh... Tylko chyba mam małe problemy z opublikowaniem ;-;
CZYTASZ
Lietpol
ФанфикшнCzytacie to na własną odpowiedzialność Jest tu milion błędów zarówno logicznych jak i ortograficznych, a w szczególności interpunkcyjnych Jest to jednym, a w sumie dwoma słowami 'Wielki shit' :) Jest tu więcej moich prywatnych wyżaleń i przeprosin n...
