Dzień 5 (cz. trzecia)

652 51 15
                                    

Decyzja zapadła, Laurinatis i Łukasiewicz zostaną w szkole. Nawet więcej. Jeśli mogę to dopowiedzieć ta dwójka została poproszona przez grono pedagogiczne o prowadzenie kółka historycznego mającego na celu pomóc słabszym uczniom w nauce, jak i dać im rozrywkę. Feliks z przyjacielem przyjęli tę propozycję z wielką radością. Dla jednego i drugiego była to możliwość do zapoznania się z nowymi osobami i opowiedzenia swoich historii. A były to historię niezwykłe. Bo kto by pomyślał że naszemu znakomitemu pisarzowi, Ignacemu Krasickiemu, w wymyślaniu opowieści pomagał Feliks? Albo że w "Pustyni i w puszczy" są zapisane pomysły Łukasiewicza. Kto by również pomyślał że przez "Inwokację" Toris wzruszył się tak bardzo że przez kilka dni prosił Mickiewicza o czytanie mu jej. Obie personifikacje były również blisko zaprzyjaźnione z władcami swoich, jak i innych krajów. Opowiadanie historii znanych nam z książek od tego zacnego przedmiotu było dla chłopaków przyjemnością, często wynikały też z tego sprzeczki ponieważ jeden z nich pamiętał coś zupełnie inaczej niż drugi. Nawet nie potrafię opisać jakie wrażenia zafundowali nasi przyjaciele swojej "widowni", jak możemy nazwać uczniów. Uczniowie wychodzili z ich zajęć z głowami pełnymi nowych, ciekawych informacji.
~•~
Zmęczony Polska usiadł na krześle w sali historycznej. Opowiadanie tego wszystkiego zmęczyło go niesłychanie bardzo. Wyprostował nogi i odetchnął z ulgą. Zajęcia na dziś skończyły się już i nasza dwójka miała chwilkę czasu dla siebie. Naturalnie spędziliby go pewnie na oglądaniu TVN lub Polsatu ale tym razem Litwin postanowił zmienić nieco plany. Podszedł do Feliksa od tyłu i przytulił go schylając się przy tym.
-Feliks... Co powiesz na spacer do parku?-uśmiechnął się w stronę przyjaciela składając mu swoją propozycję. Drugi z uśmiechem na ustach pokiwał energicznie głową.
-To totalnie, tak jakby najbardziej zafelisty pomysł!-Obaj zaśmiali się po czym Polak wstał z siedzenia i podbiegł do wieszaka ściągając z niego... Eh... No cóż innego jak nie różowy szalik? Owinął go sobie wokół szyi i z niecierpliwością czekał aż przyjaciel zrobi to samo. Brunet chichocząc cicho wykonał tą czynność i narzucił na siebie ciemnozieloną kurtkę. Już po chwili szli powoli wzdłuż krawężnika nieopodal parku trzymając się za ręce. Wiał lekki wiaterek, który zdmuchiwał czerwone, pomarańczowe oraz złote liście z drzew. Typowa Polska jesień. Po około dwudziestu minutach cudownego spaceru wypełnionego wiewiórkami, liśćmi i biegającymi pod nogami psami na drodze personifikacji stanęła mała restauracyjka. Toris spojrzał znacząco na towarzysza na co tamten pokiwał ochoczo głową. Drzwi do lokalu otworzyły się, czemu towarzyszył dźwięk dzwoneczka i ciche "Dzień dobry" przybyłych. Opisując krótko to miejsce mogę powiedzieć że ściany były w odcieniach pomarańczowych oraz zielonych i pięknie współgrały z drewnianymi stoliczkami i krzesłami, jaki i ciemno brązową podłogą. Na ścianach wisiały zdjęcia w ozdobnych ciemno brązowych, drewnianych ramkach. Atmosfera tu panującą była przecudna. Ale powracjąc do tematu... Nasi bohaterowie rozgościli się siadając przy jednym z okrągłych stolików. Po krótkiej chwili podeszła do nich na oko trzydziesto dwu letnia kelnerka z notesem i ołówkiem w ręce. Przyjęła zamówienie po czym odeszła. Chłopacy pogrążyli się w inspirującej konwersacji dotyczącej początkowo Dolnego Śląsku a już później papieru toaletowego, przechodzącego w smaki lodów aż do ostatecznej wersji włoskiej sztuki.
_________________________________________
Hah... drugi rozdział W tygodniu... Ale Jestem chojna xD I tam u góry w mediach nie będzie już Lietpolu bo mój telefon wszystkie arty usunął. I jeszcze taka historyjka:
Był sprawdzian z Polskiego, Adam Mickiewicz. 5 pytań otwartych + opowiadanie twórcze/rozprawka. xD Siostra napisała one shota z Lietpolu na końcu sprawdzianu jako "Nie związane ze sprawdzianem", a pani przeczytała je na głos na lekcji i napisała na sprawdzianie że to było "interesujące"... Pięć osób w klasie prawie umarło ze śmiechu a reszta nie wiedziała o co chodzi... Ale i tak było nieźle xD

I Czy to normalne że Pani stawiała mnie Jako przykład jeśli Chodzi o pisanie...? No Bo Wiecie, ja używam dużej ilości przymiotników I mam opsesję na punkcie powtórzeń, ALE dyslekcja I błędy mnie dobijają... A Pani mi powiedziała że będą mnie witać z otwartymi rękoma Jak będę chciała być dziennikarką lub kimś takim... W dodatku powiedziała jeszczę że Nie będą mnie pytać o czasownik Tylko dadzą mi kartkę lub komputer I każą coś napisać, Moja Pierwsza myśl: One shot z Lietpolu xD chciałabym zobaczyć Ich miny Jakby Takie coś dostali W redakcji... Czy Gdzie by to tam było. W dodatku Przez panią zaczynam mieć watpliwości... Bo chciałam iść na gastronomię lub Prawo... No ale Teraz waham się Czy Nie iść na dziennikarkę, nie być zawodową pisarką, adwokatką, technikiem żywienia i usług gastronomicznych, korepetytorką od matmy lub opiekunką dla Dzieci (Sami Yaoiści by wyszli spod mojej opieki hehe). Help xD?

LietpolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz