1.

7.6K 116 43
                                    

Szykowałam się na kolejną imprezę w tym tygodniu. Nieważne, że był dopiero czwartek, a wczoraj wróciłam o pierwszej w nocy. Nawet nie wstałam rano do szkoły. Jednak to nie znaczyło, że zamierzałam zostać dziś w domu. Nie było mowy. Właśnie zaczęłam weekend. Od następnego tygodnia wezmę się za naukę. Zresztą to i tak bez sensu, bo niedługo ją kończymy. Jeszcze tylko egzaminy końcowe.

Z Megan znałyśmy się od podstawówki. Mieszkałyśmy w jednym bloku, dopóki nie zmarł jej tata, a mama poznała nowego faceta. Wyprowadziły się kilka ulic dalej i od tamtej pory mieszkały w domku jednorodzinnym. Moja przyjaciółka w końcu miała własny pokój i nie musiała się kłócić ze swoimi trzema sistrami. Dwie starsze i jedna młodsza. Zawsze jej zazdrościłam rodzeństwa, a ona na nie narzekała. Nawet nie zdawała sobie sprawy, jak to było wychowywać się samemu i nie mieć z kim pobawić. Miałam kilku kuzynów i kuzynki, ale oni wszyscy byli ode mnie dużo starsi. Zresztą zawsze się z nimi o coś kłóciłam.

Za dwa tygodnie skończymy liceum i pójdziemy każde w swoją stronę. Moja przyjaciółka zapewne wybierze świat modelingu, a ja będę zakuwać, żeby nie wywalili mnie z wymarzonych studiów. Szczerze mówiąc, nie były wymarzone. Tak tylko twierdził mój tata, który kazał mi iść na finanse i księgowość. Nadal uważał, że moja słabość do matematyki wynikała tylko z lenistwa. Jednak nie byłam na tyle odważna, żeby się sprzeciwić rodzicom i wybrać prawo, jak chciałam. Stchórzyłam, ale obiecałam sobie, że to ostatni raz.

– Suzie, Megan już na ciebie czeka na dole! – krzyknęła mama.

Szybko związałam swoje długie blond włosy, z którymi od godziny próbowałam coś zrobić. Jednak na marne. Podkreśliłam brwi, namalowałam cienkie czarne linie na powiekach i musnęłam usta pomadką. Dzięki genom mamy odziedziczyłam nieskazitelną cerę, której nie musiałam ulepszać fluidami. Nie przeszkadzało mi, że byłam blada. Wolałam to niż przesiadywanie godzinami na słońcu albo w solarium dla cudownej opalenizny. Do tego w genach dostałam jeszcze szczupłą sylwetkę, co sprawiało, że nie musiałam się odchudzać jak większość moich znajomych. Dziewczyny miały na tym punkcie fioła. Chyba bym oszalała odmawiając sobie ciągle czegoś.

Sprawdziłam jeszcze, czy moja obcisła szara sukienka nie podwijała się za bardzo do góry, odsłaniając przy tym pośladki. Był początek maja, więc nie musiałam się martwić tym, że nie była na długi rękaw. Telefon wrzuciłam do małej torebki, do której nie zmieściło się już nic więcej i przerzuciłam ją sobie przez ramię.

– Wychodzę – powiedziałam, zakładając białe converse.

– Wróć wcześniej. - Mama stanęła przede mną.

– Jest czwartek. - Spojrzałam na nią jak na wariatkę.

Doskonale wiedziała, że nie lubiłam siedzieć w domu, a robiłam to tylko dlatego, żeby się uczyć. Dzięki temu miałam spokój od marudzenia rodziców, gdy wychodziłam w weekendy. W końcu mi też się coś od życia należało.

– Suzie, wczoraj przegięłaś.

– Dobra, daj spokój. - Zbyłam ją machnięciem ręki i wyszłam.

Od zawsze byłam grzeczną dziewczynką, która cały czas słuchała się rodziców. Totalne przeciwieństwo Megan. Wszystko zmieniło się w liceum, gdy zakochałam się po raz pierwszy. Chłopak był zerem. Upokorzył mnie przed całą szkołą. Rozumiałam, że mnie nie chciał, ale wystarczyłoby, gdyby mi to powiedział osobiście. Jednak afera rozegrała się przez moją przyjaciółkę. To ona zaczęła rozpowiadać, że się w nim zakochałam. Przez to dziewczyny zaczęły go unikać. W tym dziewczyna, która mu się podobała. To wtedy zaczęła się jego nienawiść do mnie. Jakby to była moja wina. Mógł z nią porozmawiać. W końcu i ja go znienawidziłam. Przestałam unikać miejsc, w których przebywał. W pewnym momencie stał się dla mnie obcym człowiekiem, takim, których setki mijałam codziennie na ulicy. Od tamtej pory się zmieniłam. Wyszła mi ta zmiana na lepsze. Mimo że czasem rzeczywiście zdarzyło mi się przesadzić z alkoholem, to nie byłam jak moi znajomi. Oni lubili dorzucić jeszcze jakieś narkotyki, a dziewczyny wtedy zaczynały się kurwić. Tak, jak Megan, która wiedząc, że podobała się facetom, wykorzystywała to i zdradzała swojego chłopaka co weekend. Trudno mi uwierzyć, że jeszcze tego nie zauważył. Rozmawiałam z nią na ten temat i zapewniła, że Kris był w niej tak zakochany, że świata poza nią nie widział i nikomu nie pozwoliłby powiedzieć złego słowa na swoją dziewczynę, a co dopiero pomyśleć, że go zdradzała. To chore, ale to nie mój związek, więc nie mój problem.

Zwątpienie (Seria Długa Droga Tom I) - [ ZAKOŃCZONE ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz