44.

1.2K 49 0
                                    

Spotykałam się z rodzicami raz w miesiącu. I tylko ze względu na Jasona. Gdyby nie on pewnie bym się do nich nawet nie odezwała. Dałam im szansę na odbudowanie naszej relacji, obym tego nie pożałowała. Idealną rodziną nigdy nie będziemy. Nawet o tym nie marzyłam.

Dzisiaj umówiłam się z mamą. Podobno bardzo chciała ze mną porozmawiać. Ciekawe co wymyśliła tym razem. Do tej pory zachwycała się Reidem, a ja zawsze zmieniałam temat. Nie chciałam o nim rozmawiać ze swoją matką. Mój związek to nie jej sprawa. Lepiej, żeby się nie wtrącała.

– O co chodzi? - Spojrzałam na nią.

Trochę się zmachałam, biegnąc tutaj z przystanku, żeby rodzicielka przypadkiem nie pomyślała, że ją wystawiłam.

– Oj, przestań. - Uśmiechnęła się. – Czemu musiałam tyle na ciebie czekać?

Ile? Dwadzieścia minut to dla niej taki problem? Gdyby miała ze sobą telefon, zapewne odczytałaby wiadomość, że się spóźnię i nie byłaby tak zdziwiona. Tyle że jej niepotrzebny był telefon, gdy z niego nie korzystała. Miała go tylko po to, żeby gdzieś zadzwonić, a nie żeby dzwoniono do niej.

Musiałam czekać na autobus, żeby przyjechać w umówione miejsce. Nie wiedziałam, czemu matka wybrała restaurację na drugim końcu miasta. Pewnie dlatego, że miała bliżej i nie zamierzała się przejmować, że będę musiała tutaj dojechać. Kto by się przejmował własną córką? Na pewno nie ona.

– Rozkład autobusowy nie chciał się do mnie dostosować ani grafik w pracy.

Nie musiałam się jej tłumaczyć. Nie zamierzałam też kombinować, żeby wyjść wcześniej z roboty, bo ona nagle zainteresowała się swoim dzieckiem.

– Myślałam, że nie pracujesz.

A niby z czego miałabym się utrzymać? Od dawna nie dawali mi żadnych pieniędzy. Sama musiałam o siebie zadbać. Nie wiedziała, że mieszkałam z Jasonem od niedawna, ale pewnie myślała, że przetrwałam tylko dzięki bogatemu facetowi. No, bo na pewno tylko po to go miałam. Idealne rozwiązanie dla dziewczyny bez szkoły.

– Niby czemu?

Niestety nie byłam taka. Sama zarabiałam na siebie. Oczywiście zgodziłam się na przeprowadzkę do swojego chłopaka tylko dlatego, że był bardzo przekonujący, ale nie zamierzałam go wykorzystywać. Poza tym, że płacił za mieszkanie, nie miałam żadnych profitów z bycia jego dziewczyną.

– Przy takim facecie jak Jason powinnaś pomyśleć, żeby na twoim palcu szybko pojawił się pierścionek zaręczynowy.

Oh, zamierzała mi dawać złote rady. Jaka szkoda, że nie zabrałam zeszytu i długopisu, żeby je zanotować, a później wykłuć na blachę. Rozejrzałam się dookoła i mój wzrok padł na serwetce. Idealnie. W torbie może miałam jakiś ołówek ewentualnie szminkę. Wszystko się nada. Moja matka znała receptę na idealny związek. Czemu więc nie wykorzystała jej na sobie? Jej małżeństwo z przyzwyczajenia albo rozsądku nie wyglądało na szczęśliwe. Do tego moi rodzice często się kłócili i nie o głupoty, by za chwilę się pogodzić. Bywało poważnie.

– Tak? - Uniosłam brwi.

Udawałam zainteresowaną jej gadaniem, ale nie miałam ochoty słuchać, co zaplanowała. Kiedy będę mogła wyjść? Oby jak najszybciej, bo zwariuję. Wolałabym odbyć tę rozmowę przez telefon. Mogłabym w tym czasie zająć się czymś innym i nie oberwałoby mi się za lekceważenie matki. Naprawdę nie miałam ochoty jej słuchać. Chyba przemyślę jeszcze czy zależało mi na dobrych kontaktach z rodzicami. Nie byłam dzieckiem, nie musieli mnie pilnować. Wystarczyłoby, gdybyśmy widywali się tylko w święta. O, tak! Świetny pomysł.

Zwątpienie (Seria Długa Droga Tom I) - [ ZAKOŃCZONE ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz