Rozdział 11

5.6K 220 4
                                    

- Spokojnie wilczku – szepnęłam, patrząc się prosto w jego oczy. Widziałam, że ledwo się trzyma dlatego podeszłam do niego i zamknęłam drzwi, przekręcając klucz w drzwiach.

Mężczyzna naprawdę głośno dyszał a czując moje podniecenie przygarnął mnie do siebie. Mruknęłam zadowolona wdychając jego upojny zapach. Will warknął ostrzegawczo gdy ręką gładziłam go po brzuchu. W jednej chwili stałam przed nim a w następnej już byłam niesiona do sypialni. Z moich ust wyrwał się cichutki chichot gdy próbował mnie zgrabnie obrócić co przy moim stanie było dosyć utrudnione. Wilk posadził mnie na swoich kolanach i pocałował mnie żarliwie, odbierając dech. Westchnęłam gdy poczułam jego ciepłe ręce na biodrach. Uniosłam je lekko aby mógł chwycić moje pośladki. Pragnęłam go i to bardzo. Pożądanie sprawiało, że szumiało mi w uszach a każdy jego oddech odczuwałam ze zdwojoną siłą. Nie miałam pojęcia czy tak działała więź ale robiło wrażenie. Mężczyzna całował mnie w szyje, składając mokre pocałunki wzdłuż szyi i żuchwy. Nie chciałam pozostać dłużna dlatego pod wpływem impulsu wsunęłam ręce w jego miękkie włosy, rozkoszując się ich fakturą. Will cicho mruknął i wsunął ręce pod moją sukienkę. Ośmielona jego gestem zsunęłam ramiączka sukienki przez co dałam mu większe pole do działania, które od razu wykorzystał , całując mnie w oznaczenie. Wciągnęłam gwałtownie powietrze i jęknęłam głośno, odchylając głowę do tyłu. Wilk wykorzystał to i ponownie wbił kły w zagojoną ranę. Sapnęłam głośno i objęłam go mocniej ramionami, wdychając gwałtownie powietrze. Mocniej objęłam go nogami w pasie, dociskając się do jego krocza. Will poruszył się niespokojnie i gwałtownie przewrócił mnie na plecy. Z dzikim wyrazem oczu ściągnął ze mnie sukienkę i zapatrzył się na moje ciało. Czułam się lekko skrępowana leżąc przed nim z zupełnie zmienionym ciałem, do którego nadal się przyzwyczajałam. Wpatrywałam się czujnie w jego oczy. Podniósł je na mnie a mnie zalała fala czułości i miłości, bijąca od nich. Podniosłam się do pozycji siedzącej i pocałowałam go czule w usta, głaszcząc delikatnie po policzku. Nadal zdumiewała mnie jego umiejętność zmiany nastrojów. Czasami miałam wrażenie, że bestia w jego wnętrzu została przeze mnie oswojona a następnie ta sama bestia atakowała mnie mocniej niż kogokolwiek. Spojrzałam w jego oczy i musnęłam go nosem w policzek. Piwne tęczówki zwróciły się do mnie a na jego wargach wykwitł lekki uśmiech, przeznaczony tylko dla mnie.

- Bądź moja – szepnął prosząco, ponaglając mnie naciskiem swoich rąk na mojej talii.

- Jestem twoja – odpowiedziałam, zachwycając się złotymi refleksami w jego piwnych oczach. – Bądź mój – powtórzyłam za nim, uśmiechając się lekko.

- Jestem twój –odszepnął i wpił się ponownie w moje wargi. W jego smaku wyczułam lekki aromat krwi, który na powrót wprowadził mnie w duszny nastrój. Widząc jego ciężkie spojrzenie na ciele odsunęłam się od niego powoli i zdjęłam z siebie stanik. Mężczyzna jak na komendę ściągnął z siebie górną część ubrania i przyciągnął mnie do swojego twardego torsu. Czułam jego szorstkie dłonie wszędzie tam gdzie najbardziej tego potrzebowałam przez co mój oddech stał się ciężki. Jego gorący język badał moją szyję, obojczyki i odsłonięte piersi, wysyłając przyjemne dreszcze w dół mojego brzucha. Mężczyzna wreszcie pozbył się wszystkich ubrań, stając przede mną dumny, wypinając pierś w geście pełnym władzy. Zapatrzyłam się na niego, czując przemożoną potrzebę ukorzenia. Ze zniecierpliwieniem ściągnęłam z siebie figi i przyciągnęłam go do siebie, całując gwałtownie. Jego umięśnione ciało zawisło nade mną, otulając przyjemnym ciepłem. Wiedziałam, że oboje wydzielamy więcej zapachu niż zazwyczaj przez co mój zmysł węchu był rozkosznie przytłumiony ilością jego woni. Przymknęłam lekko powieki gdy mężczyzna usiadł na skraju łóżka i pociągnął mnie na siebie. Oplotłam go mocno nogami w pasie i objęłam szyję. Will chwycił moje biodra w dłonie i nakierował mnie na siebie. Pocałowałam go w szyję czując jak wypełnia mnie całkowicie. Mężczyzna zacharczał cicho i podniósł moje biodra, następnie znowu je nasuwając. Pomogłam mu, włączając się do jego ruchów, poddając rytmowi. Cały czas moje piersi i brzuch ocierały się o jego klatkę piersiową co dodatkowo uwalniało w moim ciele więcej przyjemności. Will dyszał ciężko, całując mój kark, wkładając jedną rękę w moje włosy. Odchyliłam głowę do tyłu, wyginając ciało w łuk gdy poczułam zwiększające się napięcie wewnątrz. Will przyspieszył znacznie, zaczynając rytmicznie wzdychać. Spojrzałam mu w oczy gdy napięcie przeradzało się w spełnienie a moja twarz sama zbliżyła się do jego szyi. Moje kły wysunęły się automatycznie i zatopiłam je w jego ciepłej skórze. Trzymałam je tam do czasu, w którym on także osiągnął spełnienie i wpił się kłami w moje oznaczenie. Polizał je czule co także uczyniłam i spojrzałam w jego przyćmione spełnieniem oczy. Uśmiechnął się do mnie leniwie i przewrócił nas na bok. Zapiszczałam cicho na gwałtowny gest po czym wtuliłam się w jego ramiona. Moja jedna noga nadal obejmowała jego biodro przez co on nadal znajdował się we mnie. Uśmiechnęłam się lekko i zamruczałam niczym kotka, prostując obie nogi przy jego boku. Will podparł ręką głowę i obserwował mnie. Cały czas podejrzanie się uśmiechał co zwróciło moją uwagę.

- Co się stało? – spytałam, przekręcając się na bok.

- Nic. Po prostu lubię na ciebie patrzeć. – odpowiedział a ja momentalnie poczułam jak w moim brzuchu dosłownie latają motyle. Uśmiechnęłam się rozanielona i patrzyłam na niego, nie mogąc nadal uwierzyć w to co się działo. Usłyszałam, że przełyka ślinę dlatego spojrzałam na niego ponownie – Zamieszkaj ze stadem. Ze mną.

- Will.. – odpowiedziałam, rozkojarzona jego nagim ciałem, z którego obecności dobitnie zdałam sobie sprawę. – Nie wiem czy jestem gotowa. Dopiero co wynajęłam mieszkanie, nie wiem czy mogę je tak po prostu oddać..

- Możesz – przerwał mi, patrząc twardym spojrzeniem.

- Skąd wiesz? – spytałam podejrzliwie.

- Pytałem właściciela – odpowiedział z zadowolonym z siebie uśmiechem.

- Jak to pytałeś? – spytałam, siadając gwałtownie na łóżku.

- Zadzwoniłem do niego jak dzisiaj wypchnęłaś mnie za drzwi. Wybacz ale teraz jesteś moją partnerką a przypominam, że jestem alfą. Potrzebuje cię na miejscu, stado zresztą też. – patrzył na mnie pewny swoich racji a ja w duchu przeklinałam te jego rzeczowe patrzenie na sprawy.

- Cholera Will. Tu nie chodzi o to, że jesteśmy partnerami ale o to, że zrobiłeś to bez mojej wiedzy. – warknęłam, czując napływającą irytacje.

- Zamieszkasz ze mną jako luna i moja partnerka. Zaniosę cię tam siłą. – odpowiedział spokojnie, wyciągając rękę aby pogładzić mnie po ręce. Wściekle ją zbiłam i prychnęłam z bezsilności.

- Czemu musisz być tak cholernie uparty – powiedziałam cicho, starając się brzmieć stanowczo co zbytnio nie wychodziło. Niestety byłam teraz też pod wpływem jego osoby. Podniosłam się z łóżka ignorując jego pełen aprobaty pomruk i pomaszerowałam do kuchni. Odkąd byłam w ciąży stres zajadałam słodyczami. Wyciągnęłam paczkę żelków i wróciłam na miejsce. Gdy ponownie zobaczyłam mojego nagiego partnera, zupełnie poddanego i całkowicie mojego poczułam, że na powrót jestem gotowa. Usilnie starałam się utrzymać fason obrażonej kobiety z silną wolą ale gdy podszedł do mnie żelki wypadły mi z rąk a ja z ochotą wskoczyłam w jego silne ramiona.

#####

Ufff moment kulminacyjny już za nami. Do następnego 😊

(Nieśmiało przypominam o gwiazdkach i komentarzach)

WilkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz