V" Dotyk bólu"

23 6 2
                                        

-Alexander on musi odpocząć.-spojrzałem na chłopaka w lokach. Nie wiedziałem co robić.-Wybacz, że tak zacząłem gadać, ale jakoś poczułem, że mogę się przed tobą otworzyć.-uśmiechnął się i pogładził kciukiem moje kolano.

-Nawet nie poznałem twojego imienia.-przeczesałem włosy zdenerwowany.

-Ethan.-patrzył mi w oczy, nie odrywając od nich wzroku.

-Nie masz nazwiska?-zmarszczyłem brwi, a on się zaśmiał.

-No tak zapomniałem. Po przemianie tracimy nazwisko i zostaje nam tylko imię.-wyjaśnił z uśmiechem. Nastała niezręczna cisza.

-Wisz ja muszę już chyba iść. Harry pewnie ma jeszcze dla mnie jakieś nowości.-wstałem ze skrzyni i już miałem ruszyć w kierunku drzwi.

-Nie uciekaj mi jeszcze.-zrobił smutną minkę.-Chcę cię bliżej poznać, pomóc ci przejść przez te pierwsze trudne dni.-podszedł do mnie. Byłem jak sparaliżowany, nie wiedziałem co robić. Wtedy do hali wszedł Olaf.

-Alex wybacz, że to tyle zeszło, ale mały wypadek w pracy.-zaśmiał się białowłosy.

-Rozumiem.-odsunąłem się parę kroków od Ethana.

-To, co zaczynamy trening?-zapytał z uśmiechem. Spojrzałem to na niego to na bruneta w lokach.

-Nie. Nie mogę.-wyszedłem prędko z hali i ruszyłem wzdłuż drogi i sam nie wiedziałem, gdzie ona prowadzi.-Za dużo, za dużo, za dużo...-powtarzałem to w kółko ciągnąć się za włosy.

-Alexander?-ten głos. Zatrzymałem się gwałtownie, a moje mięśnie się spięły.-Co ty tu robisz?-stanął przede mną zielonooki.-Ej nie znasz tej okolicy, możesz się zgubić.-zobaczyłem zmartwienie w jego oczach.

-Ja po prostu...-sam nie wiedziałem co powiedzieć.

-Chcesz się ze mną przespacerować, a później wrócimy razem do domu?-zaproponował, a ja otworzyłem buzię, ale nie opuściły ich żadne słowa. Blondyn zaśmiał się, pokazując urocze dołeczki w policzkach.-Uznam to za zgodę.-ruszył w dalszą drogę, a ja po chwili uczyniłem to samo.

-Oliver to, co widziałeś w hali...-wtrącił mi się.

-Nic nie widziałem.-spojrzał na mnie przez ramię, uśmiechając się delikatnie.

-Chcę, żebyś wiedział, że nie jestem taki.-dalej się tłumaczyłem.

-Taki to znaczy?-zmarszczył brwi, zwalniając kroku, by iść obok mnie.

-Sam wiesz, jak to wyglądało.-przeczesałem włosy, nie mogąc znaleźć odpowiednich słów.

-Spokojnie. Ethan już taki jest. Po prostu powiedz mu na następny raz, że nie jesteś gejem.-wzruszył ramionami, wciskając dłonie do kieszeni kurtki.

-Skąd wiesz, że tak mam zrobić?-on uśmiechnął się do mnie.

-Bo też zaczął do mnie zarywać.-zaśmiał się na to wspomnienie.-Nie chciałem go zranić moimi słowami, ale od kiedy jestem Naznaczonym, mówię prawdę i nie myślę nad konsekwencjami.-wzruszył ramionami.

-Czyli powiedziałeś mu, że nie jesteś gejem i zaczął traktować cię jak przyjaciela?-dopytywałem.

-Nie do końca. Ja mu powiedziałem, że nie jest w moim typie, do tego dodałem, że nie szukam nikogo. Jako Naznaczony nie jest dobrym pomysłem pakować się w miłość.-zatrzymał się nagle.-Ethan przeżył to bardzo, ale uszanował moje zdanie. Jestem mu za to badzie wdzięczny, jest z niego naprawdę dobry przyjaciel.-zagryzłem wargę, nie chcąc palnąć żadnej głupoty na wieść, że on jednak nie jest stu procentowym hetero.

-A jeśli pojawiłby się ktoś...-uniósł dłoń w górę, dając mi tym samym znak do tego, żebym zamilknął.

-Uczymy się na błędach.-zacisnął usta w cienką linię.

-Wybacz.-spuściłem wzrok na asfalt.

-Skąd mogłeś wiedzieć.-wyciągnął dłoń w moją stronę i odgarnął kilka kosmyków z mojej twarzy. Patrzyłem mu w oczy jak w transie. Wtedy jego dłoń zjechała na mój policzek.

Jego oczy błysnęły złotym blaskiem. Chłopak wydał z siebie stłumiony krzyk i zgiął się w pół. Szybko złapałem go za ramiona. Mój dotyk sprawił, że on upadł na plecy.

-Nie... Nie dotykaj mnie!-krzyknął, zaciskając dłonie w pięści.

-Jezu Oliver przepraszam. Co ja mam robić?-upadłem przy nim na kolana. Chłopak zwijał się z bólu, łzy zaczął spływać dużymi kroplami po jego policzkach, a zęby mocno zaciskać.

-Alex.-odkaszlnął, prostując się, ale nadal spinał mięśnie z bólu. Widziałem po jego twarzy, że coś zrozumiał i wiedział co robić.-Złap mnie za rękę.-powaga w jego oczach aż mnie przerażała.

-Nie.-pokiwałem głową cofając się.

-Zrób to. Nic mi nie będzie.-niepewnie złapałem go za dłoń, a on ją mocno ścisnął. Poczułem pieczenie, jak by ogień rozlewał mi się po żyłach. Krzyknąłem żałośnie.

-Wytrzymaj.-to ostatnie słowa, jakie usłyszałem i jego piękne zielone oczy widziałem przed straceniem przytomności.

Gdy tylko otworzyłem oczy, poczułem okropne pieczenie prawego boku.

-Alexander.-Ethan złapał mnie za dłoń, siadając przy mnie na łóżku.

-Boli.-podniosłem prędko swoją bluzę. W miejscu bólu było poważne zaczerwienienie. Ethan zaczął wsmarowywać mi w to miejsce jakiś płyn o mocnym ziemnym zapachu. Robił to delikatnie, co jakiś czas spoglądając na moją twarz-Co to?-ból stawał się coraz to mniejszy.

-Iris zrobił ten płyn dla nowych.-zmarszczyłem brwi.-Twój znak się pojawił.-prędko spojrzałem w miejsce gdzie były jego dłonie. Czarny napis na moim prawym bok zabłyszczał na złoto.


Hej witajcie!

Dajcie znać w komentarzach jak ten rozdział wam się podobał 

Kłaniam się w pas i dziękuję za uwagę!

ImmundaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz