Rozdział 9

2.5K 223 40
                                    

Szybko znikam na zapleczu i zdenerwowana sprawdzam zegarek. Za chwile koniec mojej zmiany. Wzdycham z ulgą. Zostają tylko dwaj kelnerzy którzy zamkną lokal. Tłum już się zmniejszył, więc w zupełności wystarczy. Nerwowo układam czyste naczynia i nawet nie chcę myślec o tym co się dzieje na sali.
Szczerze? Jestem przerażona.
Jednak z drugiej strony... Pierwszy raz ktoś otwarcie stanął w moje obronie.
Nie mam pojęcia co o tym myśleć. Z jednej strony mnie to bardzo przestraszyło, w domu nie jest ciekawie i stosuje się przemoc więc na samą myśl kulę się w sobie.
Jednak on to zrobił... Zrobił to by mnie chronić.
Tak przynajmniej sobie tłumacze.
Kończę układać szklanki, kiedy orientuje się, że ktoś stoi w progu i się we mnie wpatruje. Podskakuje wystraszona, jednak szybko orientuje się, że to Adam.
-Nic ci nie jest?
Pyta i wydaje się być przejęty.
-Wszystko okej-odpowiadam krótko. Nie za bardzo wiem co mam zrobić. Najbardziej chciałabym znaleźć się juz w moim pokoju, zamknąć się i zapomnieć o wszystkim.
-Wystraszyłaś się-Stwierdza a ja z automatu przytakuje. Nie ma sensu mówić, że jest inaczej. Wiem, jaka jestem.
Często ludzie uważają mnie za dziwną i unikają kontaktu ze mną. A ja po prostu jestem nie ufna i w dużej mierze boje się ludzi. Wiem, że to wina moje sytuacji życiowej. Czasami wyobrażam sobie jaką osobą mogłabym być, gdybym wychowywała się w normalnej rodzinie.
-Odwiozę cię do domu. Taksówka już czeka.
Drgam zaskoczona i próbuje zaprzeczać, ale po jego zaciętej minie wnioskuje, że to nie ma sensu.
-Nie zaprzeczaj Saro. Przeze mnie się wystraszyłaś i chcę abyś bezpiecznie znalazła się w domu.
Nie odpowiadam. Zbieram swoje rzeczy po czym wspólnie wychodzimy bocznymi drzwiami.
Adam otwiera mi drzwi auta i sam siada obok.
Szybko mówię kierowcy swój adres, jakbym się bała, że zabierze mnie w jakieś inne miejsce.
Przez cała drogę milczymy. Ja nie mam odwagi się odezwać i na dodatek bardzo krępuje mnie to, że mężczyzna się we mnie wpatruje. Nieustannie.
Co jakiś czas na niego spoglądam i zauważam, że jego mina jest zacięta. Nie wiem co to oznacza. Dosłownie po chwili jesteśmy na miejscu.
Chce zapłacić, ale mnie powstrzymuje.
Podaje mi dłoń i pomaga wysiąść. Działam tak, jakby to co robi było normalne i również podaje mu dłoń.
Dziwie się sama sobie i gdy sobie uświadamiam co się dzieje, wyciągam ja z jego uścisku.
-Dziękuje.
Szepcze i kieruje się w stronę domu.
-Daj mi swój numer.
Co? Spoglądam na niego zaskoczona. Nigdy, nikt nie prosił mnie o numer telefonu....
-Proszę-Szepcze, ale wyraz jego twarzy nadal jest surowy.
Zastanawiam się przez moment, aż w końcu dyktuje mu liczby.
Saro. Co ty wyprawiasz.
Zanim zdążę się zastanowić, Adam znika w aucie a ja zostaje sama na chodniku.
ADAM
Cholera! Wystraszyłem ją i kurwa nie mogę przestać o niej myśleć. Gdy tylko uciekał chciałem pójść za nią, ale musiałem ogarnąć to co nabroiłem.
Nie to żebym czegokolwiek żałował.
Michale w końcu się zlitował i powiedział, że to ogarnie a ja czym prędzej ruszyłem na zaplecze.   Zamówiłem taksówkę i wszedłem za nią do kuchni.
Kiedy zobaczyłem jak trzęsą jej się dłonie, chciałem walnąc sobie w pysk.
Jednak z drugiej strony przerażało mnie to, że tak bardzo przejmuje się tą małą.
Kurwa. Adam co ci dzisiaj odpierdala.
Zaciskam mocno zęby i wiem, że nie wyglądam przyjaźnie, jednak jestem wali wściekły, że nie mogę nad tym zapanować.
W końcu udaje mi się ja zaciągnąć do samochód i odwieźć do domu. Nie jedziemy zbyt długo, ale przez ten cały czas się w nią wpatruje.
Wiem, że ją to krępuje...
Chociaż Nie rozumiem dlaczego, przecież jest taka piękna. 
Jednocześnie tak wycofana i zamknięta w sobie.
Oszalałem chyba, że uganiam się za tak mało pewną siebie kobietą.
Pod wpływem impulsu wychodzę pierwszy z auta i wyciągam do niej dłoń.
O dziwo ją przyjmuje i wychodzi za mną.
Jest taka delikatna...
Dosyć! Karcę siebie w duchu, ale nie potrafię się powstrzymać i proszę ją o numer telefonu.
W sumie to żądam, jednak szybko się reflektuje i dodaje magiczne słowo.
Czuje ulgę.
Mam jej numer, już mi nie ucieknie.
Moja sarenka.

Czekam na wasze komentarze ;) ;*

Jesteś moja Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz