Rozdział 5

2.4K 260 25
                                    

W wakacje zawsze pracuje w kawiarnii, która znajduje się w centrum miasta. Jest to przytulne miejsce i czasem naprawdę bardzo zatłoczone.
Pracuje tutaj już trzecie wakacje z rzędu.
W tym roku skończyłam szkołę i mam nadzieje, że szef przedłuży mi umowę na dłuższy okres.
Co prawda bardzo liczę na to, że dostanę się na  studia fotograficzne, które są moim marzeniem od lat.
Uczelnia która wybrałam, jest jedną z najlepszych w tym fachu i bardzo cieżko się tam dostać, dlatego z niecierpliwoscią czekam aż opublikują listę kandydatów.
Wczoraj byłam na spotkaniu z ojcem, na którym omówiliśmy moją przyszłość.
Rozmowa była dość burzliwa jak na moją uległa naturę i w końcu doszliśmy do porozumienia. Ojciec zgodził się na fotografie i zapewnił mnie, że będzie opłacał moja edukacje.
Gdyby nie on, mogłabym tylko pomarzyć o dalszej nauce. Moją matkę w ogóle to nie odchodzi a mnie samą nie byłoby na to stać, mimo tego, że dorywczo pracuje.
-Czarną kawę- Z zamyślenia wyrywa mnie męski zachrypnięty głos. Wzdrygam się na jego nieuprzejmy ton. A jakieś „poproszę" mruczę pod nosem, bo oczywiście nie odważę się powiedzieć tego głośno.
-Coś mówiłaś laleczko ?
Odwracam się z wymuszoną, uprzejma miną i biorę od klienta pieniądze za kawę.
-Czy podać coś jeszcze?-Pytam, nie zwracając uwagi na jego zaczepkę. Nawet nie spoglądam na jego twarz, jednak wyobrażam sobie jaka musi być naburmuszona.
-Spójrz na mnie.
He?
Zaczynam się naprawdę denerwować, nie znoszę jak ktoś zwraca na mnie niepotrzebnie uwagę. Staram się nie rzucać w oczy i robić swoje. Przeważnie mi się to udawało, ale jak widać nie dzisiaj.
Ostrożnie podnoszę wzrok i spoglądam na mężczyznę.
Jest wysoki i dobrze zbudowany. Włosy ma w kompletnym nieładzie a polowe jego twarzy zakrywają ciemne okulary. Chyba trochę zabalował bo krzywi się gdy przy pobliskim stoliku małe dziecko wydaje głośne odgłosy.
-Cholera-Marudzi pod nosem i powoli ściąga okulary.
A ja spoglądam mu prosto w oczy.
Zamieram.
Nie... niemożliwe...
To on.
Chłopak z klubu.
Chociaż minęło juz naprawdę sporo czasu, to jego twarz wyryła mi się w pamięci.
-Co z tobą dziewczyno?-Mówi nieprzyjemnym tonem.
Po chwili jednak zaczyna mi się bardzo intensywnie przyglądać.
O nie...
Czyżby tez mnie rozpoznał?
Nieee, to nie możliwe. Dlaczego taki facet jak on miałby zapamiętać taką szarą mysz jak ja. Niczym się nie wyróżniam, faceci nie zwracają na mnie uwagi.
-Czy my się znamy?
Przecząco kręcę głowa z nadzieja, że w końcu sobie pójdzie.
Nie czekam na to co powie dalej, tylko pospiesznie ruszam do ekspresu aby przygotować zamowienie. Dłonie drżą mi ze zdenerwowania, opanuj się Saro. On cię nie poznał, nie ma opcji.
Po paru minutach podchodzę do lady i podaje kawę.
-Skądś cie znam, na pewno. Rzadko kiedy zapamiętuje kobiece twarze. Przeważnie są dla mnie nieistotne.... Zresztą nieważne.
Chwyta za swoją kawę i pospiesznie wychodzi z lokalu.
Co to w ogóle było ?

Coś słabo się angażujecie w moją nową opowieść 🙈
Liczę na wasze głosy i komentarze ;)

Jesteś moja Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz