Rozdział 12

2.3K 184 14
                                    

-Wsiadaj do samochodu-Adam wola w moja stronę. Jestem tak przerażona, że nie mogę się ruszyć.
Arthur leży przy wejściu do domu, jest przytomny a z jego ust sączy się krew.
W końcu ktoś zrobił z nim porządek.
Jego wzrok przeskakuje raz na mnie raz na Adama. Widzę w nim nienawiść, wiem że będzie się mścił  na mnie.
Nie mam czasu pomysleć o tym co dalej bo ktoś łapie mnie za rękę i ciągnie do auta.
Poddaje się temu i wsiadam na miejsce pasażera.
Nawet nie wiem kiedy zaczynam płakać, jest mi tak bardzo wstyd.
Wstyd za tą cała sytuacje.
Mężczyzna obok w ogóle się nie odzywa, tylko rusza gwałtownie.
-Przepraszam....
Szepcze a on spogląda na mnie robiąc wielkie oczy.
Zatrzymuje się na poboczu i odwraca w moja stronę.
-Ty przepraszasz !?-Mówi ze złością-Do cholery za co ty mnie przepraszasz?
Delikatnie chwyta moją dłoń i całuje ja czule.
-Nie jesteś niczemu winna. To on! Ten skurwiel zasługuje na najgorsze.
Ma szczęście, że go nie zabiłem.
Kilka razy wali pięścią w kierownice a ja przymykam oczy zdenerwowana.
Po chwili się uspokaja i rusza.
-Gdzie jedziemy?-pytam nieśmiało.
-Do mnie.
Odpowiada krótko.
Nie sprzeciwiam się bo wiem, że teraz to i tak nie ma sensu.

ADAM

Rozpierdala mnie od środka. Dosłownie.
Miałem ochotę zabić tego gnoja.
Cały się trzęsę, na samą myśl, że mógł zrobić jej krzywdę albo że już to zrobił....
Nie mogę o tym myślec.
Pare minut pózniej zatrzymujemy się przed budynkiem w którym znajduje się moje mieszkanie.
Wychodzę z auta i podchodzę do drzwi od strony kierowcy.
Sarenka jest zdezorientowana, widzę że nie wie jak się zachwiać.
Otwieram drzwi i pomagam jej wysiąść.
Gdy docieramy do mojego mieszkania robię nam kawę i siadamy na sofie w moim małym salonie.
Szczerze mówiąc jestem przerażonym tym, że ona tu jest i tym, że kurwa nie wyobrażam sobie żeby mogło być inaczej.
Obejmuje ją i przyciągam do siebie, słyszę jak płacze.
-Długo to trwa ?
Pytam zaniepokojony.
-Tak...
Jej delikatny szept rozrywa mi duszę.
Nie wyobrażam sobie ile taka krucha kobieta jak ona musiała przejść.
Wkurwia mnie fakt, że nie nikt jej nie pomógł!
Próbuje znaleźć w głowie jakieś rozwiazanie, ale narazie nie mam pomysłu.
Wiem jedno, czuje niezmierną potrzebę aby ją chronić.
Do końca nie potrafię rozszyfrować swoich uczuć, przecież dopiero co ją poznałem....
Kurwa! Adam  ogarnij się! Zachowujesz się jak typowa pizda.
Siedzimy tak przez jakiś czas, aż zauważam że zasnęła.
Unoszę ją delikatnie i zanoszę do swojej sypialni, musi odpocząć a ja muszę pomysleć co  z tym dalej zrobić.
Wyciągam piwo z lodówki kiedy słyszę jak ktoś się do mnie dobija.
Pewnie któryś z dupków z zespołu.
Nie jestem z tego zadowolony, nie mam teraz ochoty na żadne imprezowanie a z nimi nic innego nie wchodzi w grę.
Jestem zdziwiony gdy w drzwiach zastaje Aleksa.
-Kupę lat stary-mówię i nie potrafię powstrzymać uśmiechu.
Ten skurwiel jak zawsze mruczy coś pod nosem i wchodzi jak do siebie.
-Kiedy wróciłeś ?
-Jakiś tydzień temu.
Odpowiada krótko.
Aleks jest żołnierzem, kilka dobrych miesięcy był na misji.
-I jak?
-Chujowo.
-Chcesz piwo ?
Zawsze jak wraca odwiedza nas wszystkich po kolei. Nie jesteśmy ze sobą jakoś blisko, jednak trzymamy się ze sobą juz kupę lat.
Potwierdza skinieniem głowy a ja wyciągam zimne piwo i rozsiadam się na przeciwko niego.
Siedzimy i dyskutujemy przez jakąś godzinę po czym Aleks się zmywa a ja mogę spokojnie pomysleć o tym, co zrobić z Sara i tą pojebana sytuacja.

Jesteś moja Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz