Rozdział 10

2.5K 206 26
                                    

Kolejne dwa dni mijają mi spokojnie. Mimo, że byłam bardzo zdenerwowana po tym co wydarzyło się u mnie w pracy, to jednak udało mi się dość do siebie.
Czasami jestem tak bardzo wściekła na siebie...
Za to, że jestem taka bojaźliwa i nieśmiała.
Czasami mam wielką ochotę wyrwać się z tej mojej skorupy i być szczęśliwą kobietą.
Niestety to nie wystarczy.
Bardzo tęsknie za swoim przyjacielem.
Ostatnio znacznie mniej ze sobą rozmawiamy co mnie bardzo martwi. Czuję, że coś jest nie tak u niego i bardzo chciałbym mu pomóc.
Wiem, że unika kontaktu ze mną abym się nie martwiła, ale to jest jeszcze gorsze.
Gdy on cierpi to ja tez, nawet jak nie wiem w czym rzecz.
Piszę mu wiadomość i czekam na odpowiedź, kiedy pojawia mi się nieznany numer w powiadomieniach. Wchodzę w treść wiadomości i już wiem, że to on.
*Spotkajmy się dziś sarenko.
Gdy tylko odczytuje te słowa czuje ekscytacje.
Ten mężczyzna.... On zwyczajnie zawrócił mi w głowie.
Z jednej strony mnie to bardzo martwi, bo nie oszukujmy się co też taki facet może oczekiwać od kobiety....
On jest obyty w świecie i z pewnością bardzo doświadczony.
A ja?
Kompletnie nie obeznana w temacie damsko męskim.
Jednak mimo tego czyje mrowienie na samą myśl o nim i jestem pewna, że nie będę potrafiła trzymać się od niego z daleka.
Wiem, że będę próbować się bronić, jednak pewne jest, że nie zdołam od niego uciec.
*Dobrze- Odpisuje mu po paru minutach wewnętrznego sporu.
*Podjadę po ciebie za pół godziny-Natychmiast dostaje odpowiedz.
Że co?
Zrywam się z łóżka. Jestem już po pracy i zdążyłam się tylko wykapać. Spoglądam na siebie w lustrze i wiem, że moje starania i tak nic nie zmienią.
Jestem szarą myszką i nie za bardzo lubię się stroić.
Wciągam jeansy i ciepłą czarną bluzę.
Szybko suszę włosy po kąpieli i czekam na niego.
Punkt dziewiętnasta pisze, że czeka na mnie.
Ostrożnie opuszczam swój pokój aby nie zwracać na siebie niepotrzebnej uwagi i znikam za drzwiami wyjściowymi.
Moja matka odsypia po pracy a ojczyma jeszcze na szczęście nie ma.
Nieśmiało podchodzę do samochód od strony pasażera i wsiadam do środka.
-Cześć sarenko-Wita się z zadowoleniem na twarzy.  Przyglądając mu się z bliska widzę, że jak się uśmiecha ma słodkie dziurki w policzkach co sprawia, że rysy jego twarzy łagodnieją
-Hej-Odpowiadam nieśmiało.
Tak jak bardzo byłam podekscytowana tak teraz jestem wystraszona. Boję się, że z tej nieśmiałości nie będę potrafiła powiedzieć nic sensownego.
Adam rusza i jedzie w stronę obrzeży miasta.
Zaciskam ręce z nerwów co chyba zauważa bo delikatnie je prostuje. Sam jego dotyk sprawia, że podskakuje.
Boże....Co się ze mną dzieje.
-Nie denerwuj się Saro.
Trochę mnie to uspokaja. Po jakiś piętnastu minutach parkujemy przy pobliskim jeziorze. Wieczór jest przyjemny, więc gdy opuszczamy auto energicznie wdycham świeże powietrze.
Mężczyzna opiera się o swoje auto i delikatnie przyciąga mnie obok siebie.
-Pomyślałem, że w takim miejscu będziemy mogli spokojnie porozmawiać.
Nie spodziewałam się tego po nim.
Kiwam głową na zgodę a on przeciąga palcem po mojej brodzie.  Czuję dreszcze na całym ciele i wiem, że się rumienie. 
-Jesteś śliczna wiesz o tym?
I co ja mam na to odpowiedzieć?
Opuszczam głowę zawstydzona, ale on szybko to zmienia. Unosi mój podbródek i patrzy mi prosto w oczy.
Nie potrafię się powstrzymać i również spoglądam na niego.
-Jesteś śliczna-powtarza-Naprawdę piękna.
-Dziękuje Adamie-w końcu udaje mi się odpowiedzieć.
-Powtórz.
Patrzę na niego pytająco.
-Powtórz moje imię.

Moje policzki teraz już są tak bardzo czerwone, że chyba bardziej się nie da.
-Adam.
-Cholera.
Mamrocze  pod nosem i pospiesznie przyciąga mnie jeszcze bliżej siebie.
-Przepraszam, ale nie potrafię się oprzeć.
Zanim zdążę zareagować jego usta lądują na moich.
Nie potrafię tego przerwać, chociaż wiem, że powinnam.
Ale ten pocałunek...
To jest niesamowite.
On jest taki delikatny a jednocześnie zaborczy.
Tak jakby się bał, że mu ucieknę.
Przepadłam.
A on razem ze mną.

I co myślicie ? ;)

Jesteś moja Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz