Jesteś moja

Rozdział 16

Czuje jak po moim ciele przechodzi dreszcz.
Wystarczy, jego dłoń na mojej skórze a ja już się rozpływam.
Jego palce suną po moim brzuchu schodząc coraz niżej.
Moje ciało wije się pod nim nie mogąc doczekać się spełnienia.
Jest mi coraz bardziej gorąco i wiem, że jestem tak bardzo nakręcona ze nie potrwa to długo.
Jego dotyk mnie pali.
Łapie głośno powietrze pojękując jednocześnie.
-Jesteś moja.
Jego słowa brzmią jak z oddali a jednocześnie są tak prawdziwe.
Mówiąc to wbija się we mnie a ja wydaje z siebie przeciągły jęk.
-Proszę...
Nawet nie wiem kiedy z moich ust wydostaje się to słowo.
O co ja tam właściwie proszę ?
Jego szybkie ruchy doprowadzają mnie do obłędu.
cudowne napięcie rozpływa się po moim ciele.
-Otwórz oczy.
Próbuje spełnić jego żądanie ale doznania są zbyt mocne. Powieki są zbyt ciężkie...To zbyt wiele. Ona zawsze chce zbyt wiele....
-Otwórz. Oczy. Teraz.
Wiem, ze nie jest to prośba.
Próbuje po raz drugi...
Walczę ze sobą, ale to jest tak przyjemne.
Przerywa.
Moje oczy gwałtownie się otwierają a ciało wije się pod nim domagając się uwagi.
-Chce je widzieć.
Ma nade mną kompletna władze.
Wbija się we mnie mocno.
Wciągam powietrze zaskoczona a napięcie w moim ciele robi się nie do zniesieni.
Czuje, że płonę.
Po moim ciele przepływają niekontrolowane spazmy przyjemności.
Jestem coraz bliżej spełnienia.
Przyspiesza a ja przepadam.
Kontrole nad moim ciałem przejmuje orgazm.
Jest tak intensywny, że boje się ze nie wytrzymam.
-Adam....
Niewyraźnie wypowiadam jego imię pojękując z rozkoszy.
To było niesamowite.
Nigdy w życiu nie przeżyłam czegoś takiego.....

-Saro, jesteś tam ?
Rozglądam się po pomieszczeniu. Jestem zdezorientowana. Co się dzieje?
Dopiero po kilku sekundach dochodzi do mnie, że jestem u Aleksa a to wszystko to był tylko sen.
Cholera.
Oszalałam.
W dzień myśle o Adamie!
Noc tez pochwalania jego osoba. Zwariuje, kompletnie zwariuje.
Ten sen.... Moj Boże.
Na sama myśl moje ciało przechodzi dreszcz ekscytacji.
-Saro ?
Uporczywy głos brata uwalnia mnie od uporczywych myśli.
-Juz idę.