Rozdział 2

3.3K 221 20
                                    

SARA
Kierowca rusza a ja zdezorientowana ostatni raz patrzę na mojego wybawcę.
Co ja sobie myślałam ?
Jesteś głupia Saro! Czuję jak do oczy napływają mi łzy. Cholera! Dlaczego jestem taka słaba...
Kiedy tylko facet mojej matki zaczął się na mnie wyżywać, czym prędzej uciekłam z domu.
Tradycyjnie poszłam do mojego przyrodniego brata, jednak nie było go w domu. Nie jest on bratem jakiego chciałabym mieć, ale nigdy mnie nie wygania. Pozwala mi spać w pokoju gościnnym. Tam czuje się bezpiecznie i mimo, że Aleks czuje do mnie niechęć to ja czuje się tam dobrze i kocham go.
Było zimno a nie chciałam wracam do domu. Chodziłam bez celu ulicami miasta kiedy z jakiegoś baru usłyszałam niesamowicie hipnotyzujący głos mężczyzny. Utwór który śpiewał był mocny i zapierał dech w piersiach. Pod wpływem impulsu weszłam do klubu czy tez baru, nie za bardzo wiem, nigdy nie chodzę do takich miejsc.
W środku było duszno i tłoczno. Ludzie podskakiwali w rytm muzyki. Wcisnęłam się w kąt pomieszczenia i niepewnie obserwowałam to, co dzieje się na scenie.
Zespół składał się z samych mężczyzn i widać było, że wkładają w to całe serce.
Zagrali jeszcze dwie piosenki po czym skończyli  występ. Rozejrzałam się po wnętrzu i zauważyłam, że ludzi jest jeszcze więcej. Tłum wepchał mnie jeszcze bardziej w głąb klubu.
Zdezorientowana stwierdziłam, że nie mam pojęcia gdzie jest wyjście.
Jestem bardzo strachliwa, więc powoli zaczęła wzbierać we mnie panika.
Przeciskałam się przez tłum, licząc na to,że znajdę tam wyjście.
Ktoś nagle przyciągnął mnie do siebie.
-Hej lalunio....
Odwracam się i z impetem wpadam na jakiegoś mężczyznę. Próbuje się mu wyrwać, ale nie daje za wygraną.
-Puszczaj...
Dukam niepewnie, a warga drży mi niebezpiecznie.
-Chodź zabawimy się trochę.
Wokół robi się zamieszanie, a ja wykorzystuje moment i wyrywam się z jego uścisku.
Odnajduje jakiś wąski korytarz i brnę przed siebie.
To co zobaczyłam na jego końcu na zawsze pozostanie mi w pamięci.
Mężczyzna...
Jeden z tych ze sceny był tam z jakaś kobieta.
Oni, och...
Nawet nie mogę o tym myśleć bo czuje się zażenowana.
On był taki... piękny ?
Hmm, tak wydaje mi się, że to najlepsze określenie. Był piękny na swój surowy sposób.
Miał blond włosy, które były trochę zbyt długie.
Jego ręce pokrywały jakieś skomplikowane tatuaże.
Totalne przeciwieństwo mnie.
Ja jestem wycofana, bojaźliwa i w ogóle nie obyta w świecie.
Nie. Nie. Nie
Wystarczy !
Już nie chce o tym myśleć.
Potrząsam pospiesznie głową i orientuje się, że jestem juz prawie pod domem.
Niechętnie wychodzę z ciepłego auta licząc na to, że mój chory ojczym juz śpi.

Jesteś moja Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz