Gdyby ktoś jeszcze tydzień temu powiedział by mi że zobaczę na żywo Shawna Mendesa – może i bym uwierzyła.
Natomiast gdyby ktoś powiedział mi że stanie on za moimi plecami – zaśmiałabym mu się w twarz.
Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni
Jak oblana zimną wodą cała zesztywniałam. Całe zmęczenie odeszło, a krew w moich żyłach zaczęła przepływać trzy razy szybciej. Zimny pot przeszedł po moim ciele a dłonie zaczęły mi się okropnie pocić. Zamknęłam oczy i policzyłam powoli do trzech lekko się przy tym obracając.
I jednak nie przewidziało mi się.
Nie mam omamów.
I na fatamorganę też mi to nie wygląda.
Niecałe cztery metry ode mnie stał nie kto inny jak Shawn pieprzony Mednes.
Skanował mnie jak laboratoryjny rentgen. Jego włosy były w lekkim nieładzie a na jego usta wtargnął lekki uśmiech. Mimo tego że był w dresach i zwykłej koszulce prezentował się nienagannie a ja naprawdę miałam ochotę zejść na zawał chociaż w środku czułam się jak po wylewie.
-Hej – powiedziałam energicznie wstając – ja no właśnie ten, kable podłączyłam – poinformowałam chłopaka wyciągając jakąś końcówke z tylnej kieszeni jeansów, uśmiechnęłam się nerwowo i osobiście przybiłam sobie w twarz w myślach.
-O hej Shawn, słuchaj – na scenę wszedł Matt, który na spokojnie zaczął wszystko tłumaczyć szatynowi jak staremu znajomemu. Zmarszczyłam zmieszana brwi i pokręciłam głową – ty chyba nie wiesz obok kogo ty stoisz człowieku.
-Grace zrobiła całą pracę twojego dźwiękowca. Nastroiła ci gitarę, sprawdziła perkusje i fortepian. W ogóle czaisz że wytrzasnęła fortepian? – zaśmiał się blondyn – niezła heca, jeszcze teraz przyniesie mikrofon i dopasujemy wszystkie tony. Po prostu sprawdzimy w jakich decybelach się mieścimy bo takie mamy wymogi, nie chcemy nikomu uszkodzić słuchu– powiedział chłopak na co przytaknęłam zgodnie głową.
-No to przynieś ten mikrofon – ponaglił mnie chłopak na co lekko się otrząsnęłam. Żwawym krokiem ruszyłam za kulisy by przynieść to o co mnie poprosił. Otworzyłam czarny pokrowiec i wyjęłam jedno urządzenie, z którym skierowałam się z powrotem.
Gdy weszłam na podest zauważyłam że Matta już nie ma co oznaczało że poszedł na swoje stanowisko. Biorąc głęboki oddech ruszyłam w stronę chłopaka który stał do mnie tyłem. Zawzięcie obserwował pustą widownie, kojąco przy tym oddychając.
-Szczerze... Ciągle nie wierze w to wszystko – powiedział nagle na co zatrzymałam się gwałtownie nie całe dwa metry od niego. – Osiągnąłem tak wiele, zaraz ta hala wypełni się tysiącami ludźmi znającymi moje imię – dodał podekscytowany – czuje się jak w najpiękniejszym śnie i jednocześnie boje się że się z niego obudzę. – chłopak odwrócił się w moją stronę szczerze się uśmiechając. I w tym momencie coś we mnie pękło. Cały lęk budujący napięcie runął z hukiem na ziemię pozwalając mi dostrzec w nim zwykłego młodego człowieka, wynoszącego radość ze swojej pasji.
-O to się nie musisz martwić. – wzruszyłam ramionami spoglądając w jego brunatne oczy - Jest miliony dziewczyn które zainteresuje chociażby tylko twoja uroda - powiedziałam - tylko musisz uważać żebyś nie przytył i ewentualnie się nie postarzał - puściłam mu oczko na co się zaśmiał. Chociaż jako twoja fanka nie mogę być obiektywna – stwierdziłam na końcu
-Naprawdę jesteś moją fanką? – zapytał zdumiony marszcząc brwi. – w życiu bym nie powiedział – stwierdził prychając
-Hola hola to że nie mam akurat koszulki z twoją twarzą nie znaczy że nie załapuje się do grona lasek, które mają nadzieje że zauważysz się w tłumie – zaśmiałam się na co chłopak do mnie dołączył
CZYTASZ
Upside down | Shawn Mendes
FanfictionShawn Mendes jest jedynym z najbardziej rozpoznawalnych piosenkarzy na świecie. Przez to trudno nawiązać mu też relacje. Podczas jednego ze swoich koncertów poznaje poukładana ale szalona studentkę, która przez przypadek może go uratować ale czy to...