16. Bo jeszcze razem nie spaliśmy

3.1K 150 54
                                    

Po paru sekundach sygnał ucichł. Pewnie znowu się schlal i zadzwonil do złej osoby. Schowałem telefon do kieszeni i skierowałem wzrok na Grace. Dziewczyna się we mnie wpatrywała. Nawet pijana wygląda słodko. Jak bezbronna dziewczynka kołysała się na swoich obcasach do przodu i do tyłu.

-To może ja już pójdę - powiedziała bawiąc się palcami

-A może chcesz iść jeszcze do mnie? - zapytałem a ona spojrzała na mnie jak na debila

-Shawn jest 4 rano - powiedziała

-A my jedziemy dopiero o 15 więc mamy jeszcze czas. Chodź pogaaaadac - mój wzrok dosłownie błagał.

-Zalatwiasz mi kwaśne żelki - powiedziała i skierowała się w stronę mojego pokoju na co się ucieszyłem.
-Muszę iść do mojego pokoju się przebrać - zatrzymała się i odwróciła się w moja stronę

- To dam ci moje rzeczy wiem ze jak usiądziesz na łóżku to zaśniesz, chodź pijącą królewno. - powiedziałem i po ciągnęłam ją za rękę.

-Co powiedziałeś?

-Śpiąca królewno

-Niech ci to Bóg w ilości dzieci wynagrodzi - powiedziała ze śmiechem

-Jak narazie to się nie spełni - stwierdziłem

-Dlaczego

-Bo jeszcze razem nie spaliśmy. - wzruszyłem ramionami na co dziewczyna zakrztusiła się powietrzem, co wywołało mój usmiech. Skierowaliśmy się do mojego pokoju i nie mieliśmy daleko. 8 metrow do przejścia. Wyciągnalem moja kartę z kieszeni I przylozylem do czytnika. Drzwi otworzyły się a ja przepuscilem dziewczynę w drzwiach. Kiedy wszedłem, zakluczylem drzwi i włączyłem radio. Idąc w stronę szafy zdjąłem marynarkę i rzuciłem ją na kanape.

-Czy chociaż raz nie możemy iść spać o normalnej porze?

-Za dużo wymagasz - powiedziałem ze śmiechem szukając za małych bokserek z CK, które dostałem przez przypadek.

-O której jutro jedziemy? - zapytała

-Autobus będzie po 15 - stwierdziłem zabierając się za poszukiwania jakiejś wyperfumowanej koszulki

-Autobus? - zapytała

-Nie taki pokroju wycieczek szkolnych, taki trochę bardziej wypasiony - stwierdziłem podając jej moje rzeczy.

-Dziękuję - powiedziała i skierowała się do łazienki, pewnie się ogarnąć. Jeszcze raz wróciłem do szafy i przebrałem koszule na bluzkę i zdjąłem spodnie zostając w bokserkach. Sięgnałem po gitarę i udałem się w stronę balkonu. Dawno nie grałem. Wyjąłem drewnianą piękność z futeralu. Usiadłem i zacząłem grać piosenkę która chodzi mi ciągle po głowie. Trudno mi powiedzieć czy piosenka czy dziewczyna. A raczej jedno było o drugim.

Oh, I'm good at keepin' my distance
I know that you're the feelin' I'm missing - zapisałem poprawkowo na kartce i pozwoliłem wenie przejść przeze mnie

You know that I hate to admit it
But everything means nothin' if - zaspiewalam pod nosem

-I can't have you - dokończył głos w którym się zakochuje. Od wróciłem się i zobaczyłem 8 cud świata. Dziewczyna stała w drzwiach z mokrymi od wody włosami. Za duża czarna koszulka i chyba pasujący mi bokserkami. Co ja sie dziwie były chyba z 4 rozmiary na mnie za małe. Nic dziwnego ze wygląda tak dobrze.

-Gapisz się - powiedziała że śmiechem siadając Na krześle obok

-Racja, przepraszam - powiedzialem rumieniec się? Serio? To ona powinna być czerwona nie ja!
- Skąd znalas tekst - spytałem

-Słyszałam go w samolocie i w hotelu w Amsterdamie. - powiedziala spokojnie - nagrywasz ja w LA?

- Owszem - powiedziałem z usmiechem

- pięknie wyglądasz señorita - powiedzialem odkładają gitarę na bok

- Dlaczego tak na mnie mówisz - powiedziała ze śmiechem

-No inaczej to brzmi, jak z jakiejś latynoskiej komedii romantycznej - stwierdzilem ze śmiechem

-To kto jest tą wredną matką która chce rozwalić związek swojego syna? - zapytała wstając i opierając się bo barierkę patrzac kątem oka na mnie.

- Andrew - stwierdziłem i stanalem za nią, opierając ręce o barierkę i położyłem swoją głowę o jej ramię. Gdyby była to Camila musiałabym chyba klękać.

-Andrew jest genialny. - stwierdzila

-Racja - zaciagnalem się jej zapachem.
-Jakim cudem dałem ci poperfumowana koszulkę a ona pachnie tobą? - zapytałem

-Już go wciągnęłam - powiedziała ze śmiechem dziewczyna co wywołało u mnie uśmiech. Staliśmy tak chwile w ciszy, gdy nagle Grace odwróciła się w moją stronę i się przytuliła. Schowała głowę w moja szyję i objęła mnie w pasie. Bez namysłu od razu objąlem ja lewa ręka a prawa gladzilem jej piękne i mięciutkie włosy.

-Jest pani śpiąca? - zapytałem na co dziewczyna przytaknela
-To się nie przestrasz - powiedziałem i zni żyłem się trochę żeby złapać ja za uda. Podniosłem ja do góry ale dziewczyna była albo tak śpiąca albo tak naprana że chyba tego nawet nie poczuła. Położyłem ją na jedną stronę łóżka i przykryłem kołdrą. Zamknąłem drzwi od tarasu, przyniosłem gitarę i zasłoniłem zasłony. Podszedłem do łóżka i położyłem się obok Grace. Leżałem patrząc w sufit. Nie wiem co ja robię. Co ona robi. Czemu jej się udaje. Czemu ja się poddaje, ale wiem jedno. Coś nas do siebie zbliża ale nie chce tego przerywać. Odwrocilem się w jej stronę żeby jej się przyjrzeć. Zawsze twierdziłem że związek z fanką nie ma szans ale ona nie jest moja fanka. Chyba to ja staje się jej.

-Shawn- mruknela ospale dziewczyna

-Co się dzieje? - Spytałem przysuwając ją do siebie

-Kocham jak mówisz do mnie señorita - powiedziała wtulajac się we mnie.












Nigdy się o nic nie pytam, bo jak ja czytam książki to i tak takie ogłoszenia omijam XD ale kocham was więc wolicie perspektywę Shawna czy Grace?

Upside down | Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz