30. Jak szczur miejski

2.1K 107 20
                                    

W PODZIĘKOWANIU ZA #1

Weszłam do mieszkania Shawna jak strzała. Nie myślałam o niczym. Nadal to do mnie nie docierało że znowu go spotkałam. Rozcięłam swoją sukienkę i pozwoliłam jej zsunął się z mojego ciała. Zostawiłam ją na ziemi i jak najszybciej skierowałam się do łazienki. Musiałam zmyć z siebie wszystkie emocje, cały szok i wszystko co dzisiaj mi się przytrafiło. Wiem i zdaje sobie sprawę że Shawn się martwi ale wysłałam mu wiadomość że wracam. Po prostu nie czułam się tam bezpiecznie i nie mogłam tam być.

Weszłam do kabiny i zaczęłam zmywać z siebie wszystko to o czym chciałam zapomnieć. Myślałam o wszystkim co się stało i zobaczyłam jedna z najgorszych sytuacji...

Grace! - krzyknął na mnie po raz kolejny
-Co ty robiłaś z tym kolesiem?!

-Rozmawiałam - powiedziałam przełykając ślinę

-Posłuchaj mnie uważnie - powiedział przybliżając się do mnie co nie był o dobrym znakiem - Jeżeli jeszcze raz, chociaż jeden - powiedział głaskając moje włosy - to obiecuje - zjeżdżał rękami powoli w dół do szczęki co mnie przerażało i paraliżowało - że baaardzo tego pożałujesz - powiedział łapiąc moja twarz bardzo mocno. - przypominam że masz się mnie słuchać - powiedział ściskając mnie mocniej na co ja od razu zareagowałam nagłą siłą. Co nie było do mnie podobne

Odepchnełam go od siebie i sprzedałam mu solidnego liścia.

-NIE! - Krzyknęłam - mam cie dość. Tego nękania. Kochałam Cię całym sercem. Byłam w stanie oddać ci wszystko ale nie za taką cenę. Za nękanie mnie i wykorzystywanie - parę łez poleciało z mojego czerwonego od emocji policzka.

-I tak jesteś chujowa - stwierdził - gdybym nie potrzebował tych 2 tysięcy dolarów to już dawno bym cię wyrzucił na bruk - powiedział

-Jakich 2 tysięcy? - zapytałam go zszokowana

-Myślisz że dobrowolnie bym z tobą przesiadywał? - zaśmiał się ze mnie - miałem cię tylko przelecieć ale trzymam cię jeszcze bo chłopcy ciągle wiszą mi kasę - stwierdził - ale powiem ci że myślałem że będziesz mniej chujowa - stwierdził

-Nienawidzę cię - szepnęłam i wybiegłam z jego domu najszybciej jak tylko potrafiłam...

Zakręciłam wodę i starłam łzę po czym owinęłam się ręcznikiem. Przejrzałam się w lustrze i zobaczyłam dość zmęczona dziewczynę. Moje mokre, blond włosy opadały mi na ramiona a oczy były leciutko opuchnięte. Przemyłam jeszcze raz twarz zimną woda i wyszłam z łazienki. Usłyszałam nagle krzyk z dołu.

SHAWN

-PRZESTAŃ! - krzyknałem wchodząc do mieszkania wściekły na Andrewa.

-To jest tylko moje zdanie Shawn - powiedział - warto je przemyśleć

-Jak przemyśleć?! Czy ty upadłej na głowę? Uczuć nie da się podrobić! - krzyknąłem

-Przemyśl to! Nie chce żeby cała nasza praca musiała upaść - stwierdził

-Jak tak dalej pójdzie to ty sam upadniesz - powiedziałem rozliczając się i rzucając telefon na kanapę.
-GRACE! - Krzyknąłem na całe moje mieszanie ściągając marynarkę i kierując się do naszej sypialni. Skoro nie było jej w salonie ani kuchni to będzie pewnie spała. Nie wiem co się stało ale martwię się o nią. Kiedy w biegłem po schodach zauważyłem że Grace stoi w miejscu, na środku korytarza owinięta ręcznikiem. Jej oczy były opuchnięte a ona czerwona.

-Shawn ja wiem że nie powinnam ale ja przepr.... - chciała coś powiedzieć ale podszedłem i mocno ja przytuliłem. Tak bardzo martwiłem się o moja kruszynkę. Byłem przerażony wizją, że coś mogło jej się stać .

-Przecież nie jestem zły kochanie. Chodź do sypialni się ubrać - stwierdziłem i poszliśmy razem do wyznaczonego pomieszczenia. Dziewczyna wybrała jakaś piżamę na co ja dałem jej jeszcze moja pierwsza, lepsza bluzę. Pociągnąłem ja w stronę łóżka na co dziewczyna usiadła na wygodnym materacu a ja kucnałem przed nią.

-Co się stało kochanie? - zapytałem na co dziewczyna się spięła.

-Pamiętasz jak szliśmy do klubu? Wtedy opowiadałam ci o Joshu i Jeak'u. - spojrzała się na mnie na co ja przytaknąłem na znak ze pamiętam.
Kiedy Josh mnie zdradził wtedy poznałam Jake'a. Zabierał mnie na lody, do kina. Dał mi - dziewczyna zawiesiła się na chwilę - wtedy wydawało mi się ze prawdziwą miłość i troskę której mi brakowało bo sam wiesz.. Moi rodzice ciągle pracują i strasznie brakowało mi okazywania bliskości. Zakochałam się w nim. Szalałam za nim. Nie widziałam świata po za nim aż pewnego dnia poszłam z nim do łóżka bo czułam że on jest tym mężczyzną, z którym chce przeżyć mój pierwszy raz... - Grace bawiła się opuszkami palców i wzięła bardzo głęboki oddech. - I potem wszystko jakby prysnęło... Olewał mnie, okłamywał.. Tak po prostu z dnia na dzień straciłam tego niesamowitego człowieka. Raczej nie straciłam ale zobaczyłam jego prawdziwą twarz. Nie chciałam z nim zrywać bo moja miłość do niego ciągle była. Aż pewnego razu ranił mnie nie tylko psychicznie ale kiedyś prawie mnie pobił... - powiedziała ze szlochem w głosie. - I powiedział mi że jestem głupia jeśli myślałam że on byłby w stanie mnie kochać. Wytłumaczył mi że byłam zakładem... - powiedziała ciężko oddychając - tego dnia uciekłam z jego domu i nigdy więcej nie chciałam widzieć go na oczy ale chyba za dużo oczekiwałam. Faceci z którymi się założył nie uwierzyli mu, ponieważ nie byłam już " u jego boku " - powiedziała robiąc cudzysłów pacami. - Wtedy zaczął mnie prześladować.. Poszłam z tym na policje i zamkneli go na jakiś czas. Odcięłam się od prawie wszystkich żeby przetrawić to w sobie. Zajęło mi to pół roku ale dałam radę. - powiedziała dumnie się uśmiechając - a potem pojawiłeś się ty - ułożyła swoją dłoń na moim policzku i głaskała moją skórę kciukiem. Położyłem swoją rękę na jej żeby w jakiś, chociaż mały sposób dodać jej otuchy. - Oglądałam twój koncert z boku... - powiedziała tak jakby nagle wyłączyła jakiekolwiek emocje. - aż nagle usłyszałam jego głos za moimi plecami. Powiedział że bardzo się za mną stęsknił i niedługo znów się zobaczymy - dokończyła

-Grace ja nie wiem co powiedzieć... - byłem oszołomiony. Grace była wesołą, korzystającą każdego dnia dziewczyną i nigdy ale to nigdy nie spodziewałbym się że ktoś tak potraktował tak cudowną osóbkę. Najchętniej znalazł bym go, wykastrował i spalił... Byłem wściekły, smutny i oszołomiony tym wszystkim. - Przysięgam ci że nic ci nie grozi. Będziesz miała swoją ochronę. - stwierdziłem - i pójdziemy na policje kochanie. Nie martw się będzie dobrze. Nie spotkasz go, nic ci nie grozi. - Powiedziałem przytulając ją

-Shawn?

-Tak?

-Dziękuję tak bardzo - powiedziała mocno się we mnie wtulając - ale śmierdzisz.. - powiedziała z udawanym zniesmaczeniem

-Przegięłaś! - powiedziałem i rzuciłem w nią poduszką

-Idź się umyć bo śmierdzisz jak szczur miejski w Indiach - zaśmiała się i odrzuciła mi

-Zajebisty szczur! - stwierdziłem i odwróciłem się idąc do łazienki wymachując bioderkami. Ta dziewczyna jest niesamowita. Nie umiem chyba sam pojąc jaki jestem w niej zakochany...


Upside down | Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz